Ta ostatnia kategoria, typowa dla tzw. teorii strukturalno-funkcjonalnej, oznacza takie rzeczy, jak reprodukcja populacji, transmisja kultury, regulacja działań indywidualnych koordynacja działań zbiorowych, zapewnienie ludziom wyżywienia, schronienia, bezpieczeństwa, środków komunikowania się itp. Są to, inaczej mówiąc, minimalne, niezbędne warunki przetrwania społeczeństwa, jego stabilności i równowagi. Oczywiście trzeba to widzieć w relatywnej perspektywie historycznej. Chodzi o przetrwanie w aktualnej historycznie postaci. Inne są warunki przetrwania społeczeństwa prymitywnego, a inne now'oczesnego. To pierwsze może obejść się bez wielu rzeczy, które są dzisiaj koniecznością życiową. Otóż wrśród zawrodów są wrażniejsze i mniej ważne dla zaspokojenia takich społecznych potrzeb dyktowranych przez historycznie dane warunki egzystencji danego społeczeństwa. Ta myśl jest na pierwszy rzut oka oczywista. Lekarze są ważniejsi niż pielęgniarki, generałowie niż żołnierze, sędziowie niż protokolanci, profesorowie niż studenci, burmistrzowie niż śmieciarze.
Teza druga głosi, że różne zawody wymagają większych lub mniejszych zdolności, talentów, wrodzonych predyspozycji, a ponadto dłuższego lub krótszego kształcenia lub treningu dającego niezbędne umiejętności i kompetencje. W szczególności ważniejsze funkcjonalnie pozycje wymagają więcej zdolności i umiejętności, a więc trudniej o odpowiednich kandydatów i muszą oni przejść dłuższy proces kształcenia czy treningu. Żeby zostać pilotem samolotów pasażerskich, trzeba pewnych stosunkowo rzadkich predyspozycji psychofizycznych, a ponadto skomplikowanych studiów' i długiej praktyki w powietrzu. Żeby zostać ładowaczem wagonów, nie jest potrzebne ani pierwsze, ani drugie. Podobnie, żeby zostać mistrzem Wimbledonu w tenisie, trzeba nie tylko wyjątkowych zdolności, ale wieloletniego, mozolnego, uporczywego treningu, żelaznej dyscypliny, odpowiedniego trybu życia itp. Nic takiego nie trzeba, by zamiatać ulice.
Teza trzecia wskazuje, że kształcenie i trening oznacza ponoszenie pewnych kosztów i wyrzeczeń. Wymaga czasu, energii, wysiłku, dyscypliny, nakładów finansowych. Ale ponadto oznacza utratę tego, co można by uzyskać, np. zarobków, gdyby zamiast studiów podjąć od razu pracę wr jakimś prostym zaw'odzie. Jak wobec tego skłonić odpowiednio utalentowanych ludzi, aby podjęli ten wysiłek, ponieśli koszty i wyrzeczenia związane z kształceniem czy treningiem?
Teza czw'arta dotyczy ludzkich motyw'acji. Jedyny sposób, aby skłonić ludzi do podjęcia szczególnych starań i poniesienia szczególnych kosztów związanych z osiągnięciem bardziej wymagającego - a zarazem bardziej funkcjonalnie wrażnego - zawrodu, to związanie z nim jakichś szczególnych przywilejów: lepszych zarobków, większej puli władzy, wyższego prestiżu. Jedynym mechanizmem zapew'niającym obsadzenie ważnych pozycji zawodowych odpowiednio uzdolnionymi i wykształconymi kandydatami jest zatem nierówność społeczna.
Teza piąta to znów element myślenia funkcjonalistycznego: obsadzenie wrażnych funkcjonalnie zawodów predysponowranymi i przygotowanymi jednostkami jest imperatywem funkcjonalnym, swoistym metawymogiem funkcjonowania każdego społeczeństwie. Bez tego społeczeństwo nie mogłoby istnieć. To, jakie zawody są funkcjonalnie doniosłe, jest - jak wskazywaliśmy -historycznie uwarunkowrane. Ale jeśli myślimy o społeczeństwie nowoczesnym, to jest jasne, że w jego dzisiejszej postaci nie mogłoby przetrwać, gdyby zabrakło uczonych, inżynierów, techników', lekarzy, adwokatów', pilotów, menedżerów, gwiazd filmowych, muzyków rockowych, piłkarzy i kilku jeszcze