rozumieniu art. 25 par. 1 wyłączoną jest jeżeli ten zamach domniemany realizowany jest w warunkach któregoś z kodeksowych kontratypów Jeżeli ów domniemany przez nas zamachowiec sam działał w warunkach kontratypu wtedy nie możemy powiedzieć, że jego zamach jest bezprawny i nie przysługuje nam wtedy obrona konieczna.
Ma być to zamach bezpośredni Jest to taki przypadek, w którym grozi wysokie prawdopodobieństwo naruszenia określonego dobra prawnego. To nie może być jakiś potencjalny zamach ale taki, który grozi rzeczywiście. Oczywiście to jest znamię ocenne, płynne, gdzieś się ta bezpośredniość zaczyna, gdzieś się kończy, gdzieś jeszcze to nie jest bezpośredniość. Sąd Najwyższy rozważał przypadek osoby, która chcąc się obronić przed potencjalnymi złodziejami podłączyła prąd pod siatkę i SN uznał, że podłączając prąd do ogrodzenia właściciel posesji nie działał w obronie koniecznej, bo zamach pizeciwko któremu on chciał się zabezpieczyć nie miał jeszcze żadnego bezpośredniego charakteru, jeszcze nie był skonkretyzowany. I sprawca został oskarżony o popełnienie przestępstwa narażenia innej osoby na uszczerbek na zdrowiu. Ale owa bezpośredniość oznacza równocześnie aktualność zamachu tzn. ten zamach musi realnie grozić. Nie można powoływać się na obronę konieczną wówczas kiedy zamach już ustal tzn. owo prawdopodobieństwo naruszenia dóbr prawnych przestało być prawdopodobieństwem rzeczywistym, wysokim. Klasyczny przykład: jest złodziej samochodów i jest właściciel i właściciel wie, że dana osoba jest złodziejem i obserwuje go z ukrycia jak chodzi po parkingu i się przygląda samochodom. To że on chodzi i przygląda się to zamach jeszcze nie jest bezpośredni, nie ma żadnych przesłanek wskazujących na to, że grozi wysokie prawdopodobieństwo naruszenia dóbr prawnych. W pewnym momencie złodziej zaczyna przystępować do włamywania się do samochodu - zamach stal się bezpośredni. Właściciel dobiega do tego złodzieja i zaczyna go okładać jakimś ciężkim przedmiotem. Tu pojawia się klasyczny przykład przekroczenia granic obrony koniecznej —> pada jeden cios, po drugim potencjalny włamywacz pada na ziemię i zaczyna powoli tracić przytomność, pada kolejny cios. W pewnym momencie powiemy sobie: koniec, już nie ma zamachu, dalsze ciosy to nie jest już odpieranie realnie grożącego zamachu, to być może jest prywatne wymierzanie sprawiedliwości a czasami działanie w ramach tzw. dozwolonej samopomocy ale na pewno nie jest to obrona konieczna, bo zamach ustal, ten złodziej nie jest już zdolny, albo jest niewielkie prawdopodobieństwo iż jego działanie może narazić pewne dobra na niebezpieczeństwo. Wobec tego bezpośredniość zamachu zna pewne granice - z jednej strony ten zamach już musi być realny z dnigiei strony ten zamach musi jeszcze istnieć.
Ma być to zamach na jakiekolw iek dobro chronione prawem Sformułowanie to podkreśla iż ów interes, dobro w obronie którego stajemy musi mieć charakter dobra uznanego przez prawo za cenne, w stosunku do którego ustawodawca ustanowił obronę prawną, musimy odnaleźć jakieś normy prawne, które do danego dobra się odnoszą. Owe słowo Jakiekolwiek dobro prawne” oznacza iż mogę działać w obronie koniecznej także wówczas gdy chronię dobra irmej osoby, innego podmiotu, niekoniecznie własne. Czyli chroniąc dobra innego podmiotu, osoby trzeciej mogę powoływać się na obronę konieczną i naruszać dobra prawne napastnika. Są takie dobra, które prawem nie są chronione i wówczas me można się powoływać na obronę konieczną.
Znamiona wyznaczające granice obrony koniecznej, które można przekroczyć, a których przekroczenie me prowadzi do pełnej odpowiedzialności karnej. Chodzi o znamię konieczności obrony i wspólmierności sposobu obrony do niebezpieczeństwa zamachu.
W perspektywie znamienia konieczności obrony rozważa się w szczególności dwie kwestie tzw. zasadę proporcjonalności i zasadę subsydiarności.
W myśl zasady subsydiarności dobro prawne pozostające w kolizji z innym dobrem można poświęcić tylko wówczas kiedy nie istniała inna możliwość ochrony dobra ratowanego. Czyli