Najwyższa władza w starożytnych Atenach należała do Zgromadzenia Ludowego. Mogli w nim brać udział wszyscy dorośli mężczyźni, obywatele Aten (po ukończeniu 20. roku życia, później ta granica została przesunięta na 18. rok życia). Prawa do uczestnictwa w obradach, jak i w ogóle praw o charakterze politycznym nie posiadali niewolnicy, kobiety oraz metojkowie (rzemieślnicy i kupcy). Te trzy ostatnie grupy nie posiadały też ateńskiego obywatelstwa. W tej sytuacji zasady ateńskiej demokracji ograniczały się zaledwie do 10% społeczeństwa. Tylko obywatele mieli prawo do piastowania urzędów, do wolności przemówień oraz cieszyli się równością wobec prawa. W gestii Zgromadzenia Ludowego leżało podejmowanie najważniejszych decyzji politycznych. Tworzyło ono prawo i całe ustawodawstwo, dokonywało wyboru organów władzy wykonawczej oraz sprawowało nad nimi kontrolę, wybierało i zatwierdzało skład Trybunału Ludowego. Zgromadzenie Ludowe miało także uprawnienia sądownicze. Do niego należało przeprowadzenie sądu skorupkowego (ostracyzm).
Wykonywanie postanowień Zgromadzenia Ludowego należało do Rady Pięciuset. Tworzyło ją 500 obywateli wybranych przez Zgromadzenie Ludowe. Do jej głównych zadań należało administrowanie państwem, za pomocą podległych jej urzędników. Rada kontrolowała także finanse państwa oraz sprawowała nadzór nad ateńskim wojskiem.
Dla Ateńczyków niezwykle istotna była zasada równości. Większość urzędników wyłaniano w drodze losowania. Wiele z ateńskich urzędów było urzędami kolegialnymi, np. 10 strategów, zajmujących się kwestiami wojskowymi czy 10 astynomów, pełniących nadzór nad budynkami I ulicami polis. Każdy z urzędników musiał przejść test kompetencji, zarówno formalnych jak i moralnych. Była to tzw. dokimazja.
Dla ówczesnych filozofów i myślicieli ustrój demokratyczny był już przedmiotem krytyki. Arystoteles stworzył swoją klasyfikacje ustrojów, dzieląc znane mu polityczne ustroje, na dobre i złe.
Dla Arystotelesa demokracja nie była dobrym ustrojem, bowiem ten model władzy w państwie oznaczał rządy osób nieoświeconych, rządy tłumu, który w podejmowanych decyzjach kierował się emocjami, a nie wiedzą. Podobnego zdania był także I Platon. Demokracja była dla nich zwyrodniałym ustrojem. Arystoteles opowiadał się za rządami sprawowanymi przez osoby najlepiej wykształcone. Tylko tacy obywatele mieli nie dopuścić do chaosu w państwie.