jako zło konieczne. Niestety bardzo długo nie zdołano podjąć decyzji o budowie mostu stałego, ponosząc bardzo wysokie koszty utrzymania i remontów. Taki stan rzeczy utrzymał się przez cały okres międzywojenny, przy czym problemy związane z konserwacją mostu piętrzyły się szczególnie w czasie pochodu lodów. 24 marca 1924 roku pochód lodów zniszczył kompletnie 5 sąsiadujących ze sobą izbic w środku rzeki oraz położone za tymi izbicami 4 podpory, a konstrukcja 5 przęseł, o rozpiętości po 20 m każde, runęła do wody.
Powodem ponoszenia wysokich kosztów utrzymania mostu, poza awariami, była jego ogromna długość Długość ta wynosząca 1280 m, była wynikiem poważnego błędu w jego lokalizacji. Otóż Niemcy budując ten most nie usytuowali go prostopadle do nurtu rzeki, lecz w skosie, odbiegając od właściwego kierunku o około 30°. Poza zbędnym wydłużeniem obiektu, spowodowało to znacznie większe zagrożenie w czasie spływu lodów.
We wrześniu 1939 roku ustępujące pod naporem armii niemieckiej wojska polskie zniszczyły most. W czasie okupacji ten most został odbudowany jako drewniany, z zastosowaniem zarówno drewnianych podpór, jak i drewnianych dźwigarów systemu „Lembkego". Natomiast przęsło żeglowne o rozpiętości 35 m wykonane zostało ze stalowych dźwigarów kratowych z jazdą dołem.
W 1945 roku most w Wyszogrodzie został ponownie zniszczony przez wycofujące się wojsko niemieckie. W 1946 roku most został oddany ponownie do użytku.