połowie dwudziestego wieku, w środkowej części Stanów Zjednoczonych uczono teatru, telewizji, filmu i różnych sztuk językowych w ramach szerszego wydziału wymowy czy komunikacji. Zdaniem McKenziego, to właśnie nastawienie sprawiło, że we wczesnych badaniach nad performansem na Northwestern University kładziono nacisk na język i komunikację; podczas gdy dla performatyki nowojorskiej, wyrosłej z teatru, ważne było ciało i ucieleśniona praktyka, zwłaszcza praktyka społeczna i kulturalna — często kosztem materii literackiej.
Schemat McKenziego nieco upraszcza sprawę, nawet gdy idzie o wczesny okres performatyki — ale na pewno pomaga zrozumieć alianse i priorytety dwu pionierskich placówek. Po kilku latach dało się już dostrzec wzajemny wpływ obydwu wydziałów, a do tego — by bardziej skomplikować sytuację - zaczęły się pojawiać także nowe ośrodki performatyczne, zwłaszcza w Kalifornii.
W 1990 roku, na dziesięciolecie wydziału performatyki, zorganizowano na NYU jubileuszową, konferencję. Współgospodarzem był Northwestern University. Wzięło w niej udział ponad sto osób, niemal połowa spoza Stanów Zjednoczonych — co świadczyło o nagłym wzroście międzynarodowego zainteresowania nową dziedziną, pomimo tego, że w tym wczesnym okresie performatyka (zwłaszcza na NYU) zajmowała się głównie definiowaniem samej siebie w opozycji nie tylko do teatru, lecz również do starszych i bardziej tradycyjnych dyscyplin akademickich.
W 1992 roku, w słynnym przemówieniu wygłoszonym na dorocznym kongresie najważniejszej amerykańskiej akademickiej organizacji teatralnej, Association for Theatre in Higher Education, Richard Schechner wezwał do zniesienia przebrzmiałych, przestarzałych wydziałów teatrologicznych i zastąpienia ich performatyką. Kiedy wkrótce po tym gromadziłem materiał do książki o performansie, zapytałem Josepha Roacha, ówczesnego dziekana Wydziału Performatyki NYU, oraz Dwighta Conquergooda, piastującego tę samą funkcję na NU, o stosunek performatyki do innych dyscyplin akademickich. Obydwaj odpowiedzieli, że jest to właściwie antydyscyplina, która niczym oszust albo wywrotowiec knuje nie tylko poza teatrem, ale poza wszystkimi tradycyjnie rozumianymi dziedzinami akademickimi.
Dzisiaj - piętnaście lat później - wydaje się to trafnie opisywać nie tyle pole performatyki, ile element świadomej bądź nieświadomej strategii, która miała oczyścić grunt pod nowy obszar badań, wyraźnie przeciwstawny starszym i bardziej uznanym poprzednikom. Przez te lata performatyka nabrała, co tu dużo mówić, cech tradycyjnej nauki: wydaje się performatyczne czasopisma, organizuje coroczne konferencje, niewiele różne od innych konferencji naukowych, na całym świecie wykłada się ją na uniwersytetach tak, jak inne przedmioty. I jeżeli coś dziś wciąż wyróżnia performatykę spośród innych nauk, to zainteresowanie badaniami