Str. 622
JSTq 9.
W wypadkach choroby odwiedzał ich w domu, w szpitalach; w czasie grasujących epidemji, zwłaszcza tyfusu, po mimo największego zajęcia, często sam chory, spieszył do swej ukochanej młodzieży z pociechą, modlitwą i opieką troskliwą. Chorym posyłał lekarzy, lekarstwa, zasiłki na odżywianie, wyjednywał wypoczynek na wsi, dla niezamożnych troszczył się
0 odzienie, o dach nad głową, o zapłacenie wpisu. I najczęściej czynił to z niezwykłą delikatnością, przez osoby trzecie, tak, że domyślano się tylko, że on był tym opiekuńczym aniołem.
To też wyznawano mu swoje zamiary, skłonności, afekty
1 słabości we wszelkich wypadkach — nietylko, gdy Bóg do służby kapłańskiej wołał, lecz i wtedy, gdy serce ziemska wybranka posiąść miała. X. prefekt dawał błogosławieństwo na dalszą drogę życia do wybranych zawodów, błogosławił przy wdziewaniu sukni kapłańskiej, błogosławił związki małżeńskie| udzielał ostatnich Sakramentów św. na drogę wieczności.
I nie narzekał nigdy X. Kulwieć na młodzież, nie mówił
0 trudnych czasach, unicestwiających dobre poczynania. Przeciwnie, gdy w r. 1915 objąwszy kierownictwo i opiekę letniska dla młodzieży w Otwocku, widział szlachetny entuzjazm serc młodych, pałających pragnieniem poświęcenia dla Ojczyzny, by wolność jej przywrócić, pisał w swoich notatkach ze znamiennym zapałem o tej piękności i szlachetności dusz polskiej młodzieży, które go pobudzają, by utrwalić, by rozwinąć te skarby dla społeczeństwa i Boga prżez zbliżenie młodzieży do Chrystusa i Marji—wtedy to, wyraźnie zaznacza, postanowił założyć Sodalicję Marjańską.
Już potrzech latach istnienia Sodalicji Uczniowskiej, a dwa niespełna Akademickiej i to w czasach tak nienormalnych.— z owoców można było poznać pracę X, Kulwiecia. Wprawdzie szemu ogółowi nie mogła być wówczas jeszcze znana praca tych kilkunastu dziesiątków uczniów i paru dziesiątków studentów, co przedewszystkiem do urobienia własnego zmierzają. Ale w tych, co ich poznali, budzili uznanie, szacunek i radość.
Ci, co wyraźnie przyznają się do wpływów X. Kulwiecia
1 z wdzięcznością go wspominają, siedzą nietylko na ławach szkolnych i uniwersyteckich, ale widzieć ich można wyróżnionych w szeregach walczących wojsk polskich, niektórzy po-