Politolog w „sporze” z metodą 15
wym problemem staje się użycie fachowych terminów, które również czynią sam wywód mniej zrozumiałym. Zatem zaproszenie naukowca do redakcji czyni zeń niejako automatycznie eksperta, przynajmniej w założeniu inspiratora takiego wydarzenia. Badacz pozostaje „uwikłany” w środowisko społeczne w przeprowadzanej przez niego analizie. Poziom uwikłania jest jednak amortyzowany poprzez aktywność badawczą. Niemniej, tworząc wiedzę o zjawisku politycznym, właśnie na skutek autoprezentacji można to zjawisko kreować bądź ukierunkowywać. Powstaje na tej drodze stan wzmożonej aktywności społecznej, lecz intencjonalnie oczekiwanej przez badacza. Widać w ten sposób, że zachowania grup społecznych w ich politycznej aktywności nie możemy sprowadzać do stanu ruchu lub jego atrońi. Niezależność badacza i obiektu badanego pozostaje sloganem pozbawionym metodologicznego uzasadnienia na gruncie nauk społecznych. Modelowanie rzeczywistości politycznej na poziomie zachowań społecznych jest sumą wielu jednostkowych „dziań się”. To, co zaobserwowane, jest elementem całości, która podlega określonej skali fluktuacji. Badane obiekty transmitują pytania, które w opisie zjawisk politycznych stawiać może sam politolog. Należy zastrzec, iż w omawianym problemie nie odnajdziemy klasycznego przykładu metodologii konstruktywistycznej, która jest funkcją tworzenia rzeczywistości przez badacza, który poprzez swoje doświadczenie skłania środowisko do pytań o kreowanie porządku, którego jest podmiotem26. W świadomości badacza nie ma żądania konstrukcji, lecz jedynie pewien metodologiczny pragmatyzm, ponieważ nie narzuca analizy wyłącznie jawnych bądź deklarowanych zachowań27. Metaaktyw-ność będzie częścią konstruktywizmu, ale w ograniczonym stopniu, gdyż pierwotnie nieujawniona poprzez pytania eksperta/badacza, jest wynikiem wtórnej obserwacji, podczas której działania są nazwane i uświadomione.
Spróbujmy wziąć pod uwagę następujące założenie: „istnieje zapewne coś, co nam się doskonale wydaje, a więc czyjeś badania na pewno potwierdzą trafność naszych przypuszczeń”. Postępowanie naukowe musi być zatem odwrotnością powiedzenia „wyjątek potwierdza regułę”. Nie chodzi jednak o odrzucenie wszelkich wątpliwości w postaci wyjątków dla twierdzenia przez nas budowanego, ponieważ te na
26 K. Charmaz, Teoria ugruntowana, Warszawa 2009, s. 240.
27 Por. ibidem, s. 236.