18 JACEK MAZIARSKI
w rodzaju K. Brandysa „Wywiad z Ballmayerem” 42), które swym nasyceniem publicystycznym i aktualnością zbliżają się do gatunków dziennikarskich. „Wywiad z Ballmayerem” jest nawet do pewnego stopnia stylizacją na wzór utworu dziennikarskiego — ukazuje postać reportera w aktywnym działaniu — ale utwór ten bez wątpienia nie jest reportażem. Decyduje o tym brak rzeczywistych odpowiedników przedstawionych w tekście postaci, sytuacji i faktów. Konstrukcja „Wywiadu z Ballmayerem” tworzy zamknięty, integralny układ, którego powiązania z rzeczywistością mają złożony charakter i nie pozwalają się sprowadzić do bezpośredniej relacji. Innymi słowy nie jest to osobiste sprawozda-n i e reportera Davesa o konkretnym Ballmayerze, 1 ecz opowiada-n i e, którego bohaterami są Ballmayer i równoprawnie potraktowany, działający na płaszczyźnie fikcji, reporter Daves.
Na tle specyfiki funkcji sprawozdawczej można uchwycić różnice między reportażem, a takimi formami jak faktomontaż (niem. Tatsachsn-bericht) czy powieść biograficzna (franc. vie romancee). W obu tych typach utworów naruszony jest nieodzowny dla sprawozdania bezpośredni związek „narrator-przedmiot relacji”. Zarówno faktomontaż jak i powieść biograficzna przedstawiają wydarzenia historyczne, które nie mogą stanowić przedmiotu sprawozdania lecz co najwyżej opisu. W konsekwencji gatunki te cechuje większe nasycenie elementem fikcji, zastępującej sytuacje i zdarzenia dostępne w utworach reportażowych bezpośredniemu oglądowi reportera. Końcowym efektem tej sytuacji jest odmiana strukturalna, która sprawia, iż faktomontaż i powieść biograficzna odznaczają się odmiennymi własnościami budowy.
Rozpatrywany w aspekcie sprawozdawczych zadań gatunku problem stosunku reportażu do obiektywnych faktów, problem jego autentyzmu, wymaga kilku dodatkowych uwag. Niewątpliwie sama funkcja sprawozdania w zasadzie implikuje obiektywne istnienie przedmiotu relacji. Pod tym względem trudno podważyć tezy teoretyków dopatrujących się specyfiki gatunku w swoistym charakterze „prawdziwej” relacji o rzeczywistości. Nadal pozostaje jednak otwarta kłopotliwa sprawa spraw-d z a 1 n o ś c i autentyzmu reportażu.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że w pełni możliwe jest istnienie reportaży opartych w mniejszym lub większym stopniu na fikcyjnych sytuacjach i wydarzeniach, reportaży przedstawiających sylwetki ludzi uformowane w wyobraźni autorów, uogólnione na podstawie znajomości setek indywidualnych przypadków. Niemal każdy z reporterów-prakty-ków może wykazać się tego rodzaju eksperymentami, a prawie każdy reportaż zawiera takie czy inne, świadome i nieświadome, uchybienia w stosunku do rygorystycznie pojmowanego autentyzmu, zniekształcenia w odbiciu obiektywnej rzeczywistości, wynikające z oczywistych trudności wiernej transpozycji życiowych realiów i ich wzajemnych powiązań w odrębną sferę dzieła literackiego.
Klasycznym wręcz przykładem może być cytowana przez E. E. Kiseha sprawa jego własnego reportażu o pożarze szitkowskich młynów 43), która
42) Kazimierz Brandys: Wywiad z Ballmayerem. W tomie: Romantyczność. Warszawa 1960 r.
43) E. E. Kisch: Jarmark sensacji. Rozdział: „Debiut przy pożarze młynów”. Wyd. MON Warszawa 1957. str. 157—170.