towy obieg nauki. Chcemy, by ludzie z Polski zajmowali się też sztuką powszechną, a jeżeli zajmują się naszą sztuką, to by robili to w kontekście światowym.
Ależ nie! Pierwszy raz pojechałem do Chin na początku lat dziewięćdziesiątych, gdy nikt się nimi nie interesował. W pustym samolocie LOT-u byli tylko handlarze. Wtedy niemal nie badano u nas sztuki Chin. Gdy zobaczyłem, jak potężna jest to kultura, jak ciekawe są tamtejsze instytucje
- takie jak Centralna Akademia Sztuk Pięknych, Uniwersytet Tsinghua, Chińska Akademia Nauk Społecznych w Pekinie, Uniwersytet Szanghajski - zrozumiałem, że to bardzo interesujący kierunek badań. Zwłaszcza że kultura chińska jest jedną z tych kilku największych, podstawowych kultur świata. Miała wpływ na całą Azję dalekowschodnią i centralną, a także Europę. Już wtedy myślałem, jak przekazać Chińczykom informacje o sztuce polskiej. W 2009 roku zorganizowałem w Collegium Maius w Krakowie konferencję historyków sztuki polskich i chińskich, z której obszerny tom studiów ukazał się na Uniwersytecie Jagiellońskim po angielsku, a następnie po chińsku w Szanghaju dzięki mojemu współpracownikowi dr. Marcinowi Jacobiemu, sinologowi z Uniwersytetu Warszawskiego. Jest to pierwsza książka po chińsku mówiąca o sztuce Polski, naszym miejscu w sztuce Europy oraz wzajemnych relacjach naszych kultur. Ta bardzo interesująca pozycja ma
- co zrozumiałe - „relatywnie” większy niż u nas nakład. Nasze badania trwają. Planujemy m.in. konferencje na temat teatru Azji Wschodniej (Chin, Korei. Japonii i Wietnamu).
W naszej działalności teatr i film, w ogóle kultura wizualna, są polem zainteresowań. Nie zajmujemy się tylko „klasyczną" historią sztuki. Współczesna sztuka, obejmująca wiele zakresów kultury wizualnej, nie ma granic. Związki pomiędzy teatrem i filmem a plastyką są fascynujące. Na naszym wydziale powstała już kilka lat temu praca doktorska Mirelli Korzus z zakresu historii scenografii teatralnej, w której zastosowano do analiz metody badań historii sztuki. Praca spotkała się z szerokim i pozytywnym oddźwiękiem. Zamierzamy dalej zajmować się tymi zagadnieniami.
W dzisiejszym świecie wszystko jest połączone, chociażby przez internet. Nie wolno się zamykać we własnym, ciasnym gronie. Otwierają się wielkie perspektywy badawcze i dydaktyczne. Znane uniwersytety przyjmują ludzi z innych kontynentów. Chińczycy, Japończycy dużo płacą, by uczyć się w Europie, dlatego to, co my robimy, może promować nasz uniwersytet. Udało mi się na przykład wystać trzech naszych kolegów z wykładami do Hue w Wietnamie, dawnej siedziby dworu wietnamskiego. To jest także eksport naszej myśli akademickiej, który w perspektywie zbuduje polską markę w świecie.
Niestety - nie; i sporo nam brakuje do pierwszej ligi. Po śmierci prof. Jana Białostockiego, który był ostatnim historykiem sztuki o takim poważaniu i znaczeniu w świecie. środowisko ograniczyło się do perspektywy lokalnej. Co najwyżej środkowoeuropejskiej. Nie byliśmy w stanie przełamać barier oddzielających nas od świata i ich złamanie jest dziś najważniejszym zadaniem polskiej historii sztuki. Trzeba pisać książki w innych językach, prezentować nasze osiągnięcia za granicą, odbywać studia doktoranckie za granicą. Przykładem jest moja uczennica dr Bogna Łakomska. Studiowała także na Sorbonie, następnie język mandaryński w National Taiwan Normal University.