plik


WBadimir Antonow NiezwykBa Podr| Do Davida Copperfielda PrzekBad: Irina Lewandowska RozdziaB 1 MOJA ZCIE{KA DO NIEGO W OBECNYM ciele mieszkam na Ziemi ju| prawie pidziesit lat, jako biolog i ekolog, absolwent Uniwersytetu Petersburskiego (moja praca doktorska dotyczyBa prawidBowo[ci ksztaBtowania zachowaD). Wiele lat pracowaBem w r|nych dziedzinach medycyny. ByBem ateist, jak prawie wszyscy w zbezczeszczonej przez KPZR Rosji. Kiedy[, niespodziewanie spotkaBem si z informacj o uzdrawianiu duchowym. Pocztkowo - nie uwierzyBem w tak mo|liwo[, jednak - jako naukowiec - zdecydowaBem si j sprawdzi. Fakty przekonaBy mnie o istnieniu zjawisk nie mieszczcych si w granicach nauki materialistycznej: otworzyB si przede mn [wiat energii, ktrymi mo|na sterowa, uzdrawiajc ludzi, zwierzta, ro[liny. ZaczBem wtedy doskonali w sobie zdolno[ci bioenergoterapeutyczne, stosujc metody hatha i rad|a jogi, bezkompromisowo od|ywiajc si w sposb nie krzywdzcy zwierzt. W miar oczyszczania organizmu i rozwoju jego bioenergostruktur stopniowo odkrywaBem - warstwa za warstw - wielowymiarowy, wieloraki, o|ywiony wszech[wiat, zasiedlony przez duchy o r|nym poziomie rozwoju, a w swojej gBbi - w warstwie pierwotnej - przez Zwiadomo[ Stwrcy. PotrzebowaBem lat na doj[cie do tego poziomu. Nie miaBem uciele[nionego duchowego Nauczyciela, ktry mgBby szybciej poprowadzi mnie t Drog - widocznie w tamtych latach w Rosji w ogle nie byBo takiego. Moim Nauczycielem zostaB zatem niewcielony Rozum Boga, z Ktrym nauczyBem si obcowa dziki d|eniu ku Niemu. ProwadziB mnie, podajc tylko podstawowe wytyczne, a tak|e stwarzajc sytuacje, w ktrych miaBem uczy si podejmowania prawidBowych decyzji. ByBo to bardzo trudne i dBugotrwaBe, jednak - jako uczonemu - pozwalaBo mi dokBadnie i wszechstronnie bada wszelkie niuanse tej Drogi, np. sBuszno[ stawianych krokw oraz konsekwencje tych niewBa[ciwych. Na podstawie tego do[wiadczenia udaBo mi si uksztaBtowa cig wielu praktyk: [cie|k od znajomo[ci materii do poznania Boga - Odwiecznej Zwiadomo[ci wszech[wiata, Stwrcy wszystkiego, co materialne, Najwy|szego Nauczyciela i Celu wszystkich istot. W trakcie tej pracy z przyzwyczajenia naukowca-eksperymentatora - notowaBem wszystkie spostrze|enia, przebieg na sobie przeprowadzanych do[wiadczeD, wskazwki Nauczyciela, wnioski, wykryte prawidBowo[ci. W ten sposb stopniowo powstaBo kilkana[cie ksi|ek, po[wiconych metodologii rozwoju duchowego. W najkrtszej formie nastpujco mo|na przedstawi zdobyt wiedz: PrzestrzeD jest wielowymiarowa - nie tylko w teorii, lecz tak|e w praktyce. Jednak tej wielowymiarowo[ci nie mo|na zbada jakimikolwiek przyrzdami materialnymi, ktre w peBni rejestruj tylko informacj pochodzc ze [wiata materialnego. Wielowymiarowa przestrzeD bezpo[rednio mo|e zosta zanalizowana przez [wiadomo[ badajcego. W tym celu powinien on pracowa w kierunku usubtelnienia i wzmocnienia swojej [wiadomo[ci, a sukces mo|e zosta osignity 2 jedynie w przypadku wystarczajcej intelektualnej i etycznej jego dojrzaBo[ci. Wtedy wBa[nie mo|na pozna [wiadomo[, istniejc we wszystkich przestrzennych wymiarach, wBczajc najwy|szy - Przybytek Stwrcy. Bg zatem jest poznawalny, ale jedynie dla godnych tego poszukiwaczy, po[wicajcych na to swoje |ycie. Powinienem tu przynajmniej schematycznie wytBumaczy, czym s przestrzenne wymiary (gr. eony). (Chocia| do peBnowarto[ciowego pojmowania wielowymiarowej natury wszech[wiata nie mo|na doj[ na podstawie sBw: osiga si je wyBcznie przez osobiste do[wiadczenie poznania bezpo[redniego.) Rozpatrzmy zatem nastpujcy schemat: Wyobrazmy sobie napeBnione wod akwarium: szkBo [cianek, woda, piasek na dnie reprezentuj substancj najgstszego przestrzennego wymiaru. W tej samej objtej przez akwarium przestrzeni obecne jest te| [wiatBo, fale radiowe, pola magnetyczne, grawitacyjne itd., cho te wszystkie stany energetyczne w zwykBych warunkach nie wspBoddziaBuj (albo prawie nie wspBoddziaBuj). Podobn sytuacj widzimy w realnym wielowymiarowym wszech[wiecie, skBadajcym si z szeregu przestrzennych wymiarw ([wiatw), wspBistniejcych w tej samej objto[ci. R|nic midzy nimi mo|na okre[li, stosujc skal subtelno[ci--niesubtelno[ci: wBa[ciwe ka|demu z nich emanacje obejmuj na tej skali odrbne zakresy zasadnicze. S to odmienne stany |ycia, charakterystyczne dla r|nych  piter budynku wielowymiarowo[ci. Emanacje najgstszego wymiaru s stosunkowo stacjonarne, to - materia gsta. Na drugim koDcu skali sytuuje si Odwieczna Zwiadomo[ Stwrcy. Midzy nimi wystpuj warstwy ( pitra ), zamieszkaBe przez duchy o r|nym poziomie rozwoju: subtelne s bli|ej Stwrcy, a niesubtelne - dalej. Pierwsze przebywaj w raju, drugie - w piekle: ka|dy w[rd sobie podobnych. Czy istniej zatem w ka|dym wymiarze zgromadzenia niewcielonych dusz, miejsca ich zlokalizowania? Owszem, ale nie to jest rzecz najistotniejsz. Wa|ne, |e w raju panuje miBo[, harmonia, wra|liwo[, delikatno[, czuBo[ - cechy wypielgnowane podczas |ycia na Ziemi przez obecnych mieszkaDcw raju. W piekle natomiast dominuje zBo[, nienawi[, przemoc, bl, zgroza - wBa[ciwe dla mieszkaDcw piekBa, ktrzy rozwinli swoje zBe cechy te| ju| wcze[niej na Ziemi. WBa[nie typowy dla danego czBowieka poziom usubtelnienia [wiadomo[ci predestynuje to, do jakiego przestrzennego wymiaru on trafi, przebywajc w nim a| do kolejnego wcielenia (je|eli ono nastpi). Wycignijmy z tego odpowiednie wnioski! Zdaniem niektrych raj i piekBo z gry determinuj konkretne decyzje i czyny. To te| prawda, jednak w tym przypadku mwi si ju| o innym piekle i raju, czyli u|ywa si tych okre[leD w znaczeniu przeno[nym: o tym, co bdzie w przyszBym ziemskim wcieleniu. Chodzi tu o los, ktry ka|dy sam sobie buduje przez swoje nacechowane etycznie decyzje i odpowiednie czyny. WBa[nie w zale|no[ci od tego bezpo[redni Zarzdca losw - Duch Zwity (Brahman), kierowany przez Stwrc i kierujcy duchami, wybierze dla ka|dego miejsce zamieszkania, rodzicw, choroby, bdzie kontaktowaB z tymi lub innymi ludzmi - dobrymi i zBymi, mdrymi i gBupimi, itd. 3 PrzykBadowo, je|eli teraz nasze wady przyczyniaj takich czy innych cierpieD innym czujcym istotom, to pzniej my sami zostaniemy postawieni w sytuacjach, w ktrych doznamy tych samych cierpieD, aby[my si nauczyli wspBczucia dla cudzego blu, poznajc swj. Zadajc zatem fizyczny bl innym,  programujemy go we wBasnym losie, podobnie te| kradnc teraz - ksztaBtujemy swoje przeznaczenie tak, |e bd nas okrada. Jedynym sposobem uniknicia tego jest szczera skrucha, zdolna do wyeliminowania w sobie zdolno[ci dokonywania takich czynw. Los tych, ktrzy ju| si nauczyli nie wyrzdzania krzywdy innym bdzie o wiele ja[niejszy. Inne wady, jak lenistwo w duchowym rozwoju, egocentryzm, przywizania do tego, co ziemskie rwnie| zmuszaj Boga do sprawiania nam blu, aby poprzez to skBoni nas do szybszego doskonalenia si. PrzykBadowo uwolnienie si od ziemskich przywizaD (wBczajc w to przywizanie do wBasnego ciaBa) bywa dosy bolesne, je|eli sami dobrowolnie nie rozpoczynamy z nimi walki. Tymczasem rwnolegle z tym koniecznie powinien postpowa proces wzrostu przywizania najwy|szego - przywizania-MiBo[ci do Stwrcy. Jest to mo|liwe tylko dziki owocnej psychoenergetycznej pracy nad sob: stopniowe zbli|enie si do Ukochanego i poznanie Go jest dostpne jedynie rozwinitej nie tylko jako[ciowo, lecz tak|e i ilo[ciowo [wiadomo[ci. Warto doda, |e intensywna praca nad ziemskimi przywizaniami jest wskazana wyBcznie dla osb, ktre ju| si zbli|yBy do najwy|szych stopni rozwoju duchowego. Pozostali powinni pamita, |e wBa[ciwe ziemskie przywizania nacechowane miBo[ci, sprzyjaj rozwojowi czBowieka, np. ksztaBtujc w nim zdolno[ do po[wicania si, by pomc innym. Jak ju| wspomniaBem, jednym z najskuteczniejszych sposobw uwolnienia si od wad jest skrucha. Jednak forma skruchy, ktr narzuca wierzcym wielu duchownych cerkwi prawosBawnej jest nieefektywna i nie przynosi powodzenia. Istota ich podej[cia jest bowiem taka: Oglnie rzecz biorc, grzeszy jest oczywi[cie niedobrze. Wszyscy jednak jeste[my grzeszni, wszyscy grzeszymy i z grzechu (jako sBabi, niedoB|ni) tak czy inaczej si nie uwolnimy. Bg za[ dziki Swemu miBosierdziu wybacza grzechy. Aby to uzyska, nale|y jedynie przyj[ do spowiedzi do cerkwi i poprzez po[rednika-duchownego zgBosi Bogu - przepraszajc - dokonane przewiny. Potem mo|na bdzie znw powtarza te same grzechy - czemu nie? - przecie| Bg tak samo wybaczy je, je|eli, oczywi[cie, nie zapomnimy ponownie przyj[ do batiuszki ... Rozumiane s tak|e  dobrowolne datki na rzecz cerkwi. W [redniowieczu w ko[ciele katolickim tendencja ta znalazBa jeszcze absurdalniejszy wyraz: wwczas mo|na byBo z gry zapBaci za zaplanowany grzech i nawet otrzyma (czy|by dla Boga?) pokwitowanie, zwane indulgencj. WBa[nie wtedy w Europie Zachodniej powstaB ruch, protestujcy przeciwko takiej praktyce drwiny z religii i okBamywania wierzcych. W ten sposb powstaBy istniejce dotd ko[cioBy protestanckie, nawoBujce wiernych do nawizania wBa[nie osobistego kontaktu z Bogiem {ywym, bez po[rednikw - wcielonych bdz niewcielonych. 4 Istot skruchy jest |al, wBa[nie emocja |alu, a nie formalne  sprawozdanie lub formalne  wybacz . Podstaw |alu za[ powinno by wspBczucie - oczywi[cie, nie sobie, z obawy przed Bo| kar, lecz ofiarom swoich przestpstw, bBdw. Sens |alu polega na tym, aby uwolni si od wady (cechy charakteru, wBa[ciwo[ci duszy), ktrej konkretnymi przejawami s wBa[nie grzechy. PrawidBowo uruchomiony mechanizm skruchy da dobre owoce, nawet je|eli w tej sytuacji nie zwrcimy si do Boga, a jedynie do ofiar swoich grzechw, z zamiarem chocia|by jakiegokolwiek okupienia swojej winy. Nawet je[li jest to ju| niemo|liwe, na przykBad z powodu [mierci poszkodowanych, to rwnie| w tej sytuacji mo|na wobec nich wyrazi swoj skruch: bowiem duchy tak ludzi, jak i zwierzt doskonale odbieraj ka|de posBanie do nich od wcielonych osb. Poprzez rozwj albo wykorzenienie w sobie wad sami ksztaBtujemy swj los w tym i przyszBych ziemskich |ywotach. Postarajmy si wic sta si lepszymi! ...Na czym polega sens |ycia czBowieka? - Na jako[ciowym i ilo[ciowym rozwoju [wiadomo[ci. Powinni[my sta si doskonaBymi, jak doskonaBy jest Bg - w ten sposb sformuBowaB zadanie czBowieka Jezus Chrystus. Wwczas to wstpujemy do Przybytku Boga i tam Bczymy si z Nim, aby pozosta w Nim na zawsze. Jako[ciowy rozwj ma trzy kierunki: etyczny, intelektualny, a tak|e usubtelnienie [wiadomo[ci. Stwrca nie dopu[ci do Siebie etycznie niedoskonaBych osb, ktre skazuj siebie na nurzanie si w cierpieniach ziemskich |ywotw. Rozwinity intelekt rwnie| jest niezbdny do zdecydowanego i szybkiego postpu. Bez niego czBowiek nie mo|e zorientowa si w licznych trudno[ciach pracy duchowej i nawet osigajc okre[lone szczeble drabiny wstpowania duchowego, z caB pewno[ci utraci te pozycje, spadajc niekiedy bardzo bole[nie. Intelektualny aspekt rozwoju jest najtrudniejszym i najwolniej realizowanym w osobistej ewolucji, ale wBa[nie decyduje na drodze duchowej. Bez odpowiedniego poziomu intelektualnego czBowiek nie jest w stanie zorientowa si nawet w prawach etyki... Stwrca posiada trzy podstawowe cechy: MiBo[, Mdro[ i Moc. Na drodze do Niego powinni[my je uzyska rwnie| i my. Wieloaspektowa MiBo[ - jako wspBczucie, troskliwo[, czuBo[, zdolno[ do po[wicenia itd. - rozwija si przede wszystkim przez etyczn prac nad sob. Mdro[ nabywa si dziki otrzymywaniu wyksztaBcenia, pracy twrczej w r|nych sferach dziaBalno[ci spoBecznej. Moc (w przyjtym rozumieniu nie ciaBa, a [wiadomo[ci) odzwierciedla poziom jej  skrystalizowania .  Krystalizacja [wiadomo[ci, termin zaproponowany przez G. I. Gurd|ijewa, oznacza wzrost wielko[ci  bryBki ( czstki ), czyli ilo[ci energii indywidualnej [wiadomo[ci czBowieka. Dla ludzi wychowanych w tradycji materialistycznej zrozumienie tego jest bardzo trudne; przecie| termin  [wiadomo[ zostaB sprowadzony przez materialistw do to|samego z pojciami  rozum czy  umysB . W nauce duchowej tym sBowem oznaczamy sam u[wiadamiajc siebie jednostk. 5 CzBowiek nie jest ciaBem. Uto|samianie si z ciaBem to nieunikniony bBd, w ktry wpadaj wszyscy wcieleni ludzie na pocztku ziemskiego |ycia. Niektrzy z nich (pod wpBywem tradycji religijnych i pocztkowych praktyk duchowych) pojmuj swoj nieto|samo[ z ciaBem, co mo|e zapocztkowa intensywn prac duchow nad przeobra|eniem siebie ju| nie jako ciaBa, lecz [wiadomo[ci. Na tej drodze doskonalenia czBowiek najpierw dostosowuje siebie do zalecanych przez Boga norm etycznych, rwnolegle poszukujc wiedzy duchowej - o Bogu, sensie |ycia czBowieka, ewolucji. Najpierw ludzka [wiadomo[ mo|e mie wielko[ piBki tenisowej i by mocno przytwierdzona do tej lub innej czakry. Pocztkowe praktyki psychoenergetyczne sprowadzaj si do tego, aby opanowa przemieszczanie si w postaci tej  bryBki energii w obrbie swego ciaBa - z czakry do czakry, po podstawowych meridianach itd. Nauka jednoczesnego u[wiadamiania sobie caBego ciaBa stopniowo doprowadza do powikszenia [wiadomo[ci do jego wymiarw. Nastpnie [wiadomo[ wyprowadza si poza granice ciaBa, do otaczajcego go  kokonu bioenergetycznego, a potem i dalej. Wtedy zaczyna si bardzo niebezpieczny etap pracy, ktry pokonuj tylko nieliczni... ...CzBowiek, nie podejmujcy takich praktyk psychoenergetycznych,  chowa si przed otaczajcym go [wiatem niematerialnym, zamieszkaBym przez istoty niematerialne, we wBasnym ciele. Kiedy za[ ono umiera, zostaje zupeBnie  nagi w[rd duchw (tego przestrzennego wymiaru, na ktry sobie zasBu|yB), bowiem  schowa si ju| nie ma gdzie. ...Prawie w tak sam, lecz odwracaln sytuacj dostaje si mistyk, ktry nauczyB si pozostawia swoje jeszcze |yjce ciaBo. Je|eli przy tym trafia on do piekielnych warstw wszech[wiata, to zaczyna by prze[ladowany, straszony, okBamywany, kuszony do popeBniania absurdalnych i niezgodnych z normami etycznymi uczynkw. Ustalone wizi z duchami piekBa zachowywane s i wwczas, gdy ten mistyk ponownie  chowa si do ciaBa. Co wicej, po wielokrotnych [wiadomych wyj[ciach z ciaBa wiz z nim sBabnie i zaczynaj si mimowolne  wypadnicia . Sytuacja pogarsza si we [nie, pod wpBywem alkoholu i innych psychodelikw. Taki czBowiek popada w uzale|nienie od duchw, zaczyna myli informacje, nadchodzce z r|nych przestrzennych wymiarw, w [wiecie materialnym jego zachowanie staje si nieadekwatne do sytuacji. Tak wBa[nie wyglda rozwj psychopatologii typu schizofrenicznego. Dlatego praktyki, doprowadzajce do oddzielania [wiadomo[ci od ciaBa, nie powinny by stosowane przez osoby, ktre jeszcze si nie utrwaliBy w subtelnych stanach [wiadomo[ci i na razie nie s wystarczajco intelektualnie i etycznie dojrzaBe. Pod wpBywem wspomnianych technik adept odrywa si od [wiata gstej materii. Co powinno za tym i[? Nale|y wszystkie swoje siBy skierowa na jednoczenie si, stapianie si z Bosk Zwiadomo[ci. Jednak w tym celu czBowiek powinien ju| wcze[niej uksztaBtowa intensywne d|enie ku Stwrcy, posiada siln emocj MiBo[ci do Niego, 6 zrodzon przez lata w cierpieniach dotkliwego odczuwania rozBki z Nim i opart na gBbokim i r|noaspektowym poznaniu Go... Nasuwa si pytanie, czy wielu ezoterykw to posiada; a co z tymi, ktrym tego brakuje? W tym przypadku taki czBowiek staje si samotny i zagubiony pomidzy materi a Bogiem, ju| nie zdolny do codziennego |ycia zwyczajnych,  materialnych ludzi i jeszcze nie zdolny do wiecznych obj MiBo[ci z Ojcem Niebieskim... Stopniowo ogarnia go poczucie samotno[ci, smutku, beznadziei i rozpaczy - zbli|a si zaBamanie psychiczne... Chcc tego unikn, nale|y pamita, |e wy|sze stopnie wstpowania duchowego nie s przeznaczone dla wszystkich chtnych, a jedynie dla rzeczywi[cie intelektualnie i etycznie dojrzaBych, do[wiadczonych adeptw. Powinien to bardzo dokBadnie u[wiadomi sobie ka|dy nauczyciel praktyk ezoterycznych. Uczniowie, ktrzy s rzeczywi[cie godni przyjcia najwy|szych wtajemniczeD, mog na Drodze duchowej uczyni to, czego nie potrafi sobie nawet wyobrazi wikszo[ mieszkajcych na Ziemi osb. Je|eli czBowiek dobrze utrwali si w najwy|szych przestrzennych wymiarach i wykazuje intensywne i stabilne d|enie ku Zjednoczeniu si z Ojcem, a tak|e dysponuje dogBbn wiedz na temat poruszanych w niniejszym opracowaniu zagadnieD, to za pomoc specjalnych praktyk w koDcu powiksza swoj [wiadomo[ do wielko[ci wspBmiernej do wymiarw Ziemi. Staje si wszechistniejcym na naszej planecie, w wymiarach Ducha Zwitego; potem za[ poznaje Stwrc. ... W cigu lat wyt|onej pracy udaBo mi si pokona t cz[ Drogi. Nie byBem jednak jeszcze caBkowicie wolny od tego, co  ziemskie : w Rosji jak i w innych krajach miaBem wielu zwolennikw-uczniw. OdczuwaBem zatem swoj jedno[ z t  struktur i nawet nie wyobra|aBem sobie siebie poza ni, co przeszkadzaBo mi w pokonywaniu dalszych etapw ku stawaniu si jedno[ci ze Stwrca. ZaproponowaB mi zatem, abym oderwaB si od uczniw, pozostawiB ich, tym bardziej |e i tak daBem nieomal ka|demu z nich to wszystko, co potrafiB przyj; na tym etapie ich rozwoju prawie nikt nie mgB dalej za mn pod|a. Idea zaprzestania sBu|enia ludziom w znany ju| sposb byBa jednak dla mnie na tyle obca, |e nawet nie zrozumiaBem Jego my[li. ...Taki jest paradoks ewolucji: to, co jest dobre na okre[lonym etapie osobistego rozwoju, okazuje si zBe,  hamujce na kolejnych etapach. ...Co wic mgB uczyni Bg w danej sytuacji? Je|eli nie rozumiaBem Bagodnych sposobw przekazania jego woli, musiaB mnie - dla mojego dobra - przymusi do jej realizacji. WykorzystaB zatem w tym celu szatana. ... Dla wikszo[ci ludzi Bg i szatan to tylko abstrakcja. My[l mniej wicej tak: w Boga nale|y wierzy, obydwu za[ si lka: Bg - karze, co za[ si tyczy szatana... - zreszt kim jest szatan? -  upadBy anioB ..., skusiB Ew, Ewa skusiBa Adama... Ale jaki to ma zwizek z nami? Bg i szatan to nie abstrakcyjne pojcia. Bg jest jeden (chocia| odmiennie okre[lany w r|nych jzykach), szatanw za[ jest wielu. Przypowie[ci Starego 7 Testamentu opowiadaj o jednym z nich, jedynie wyja[niajc istot samego zjawiska, a mianowicie pochodzenie szatanw i ich wzajemne stosunki z Bogiem. W Koranie za[ Bg mwi ju| wBa[nie o szatanach, tj. u|ywajc liczby mnogiej. W rzeczywisto[ci szatani to - mocniejsi w porwnaniu z biesami - mieszkaDcy piekBa. Ich siBa to skutek wysokiej  krystalizacji ich [wiadomo[ci, co zostaBo przez nich osignite podczas poprzednich ziemskich |ywotw w wyniku specyficznych metod nauczania praktyk ezoterycznych w specjalnych satanistycznych czarnomagicznych szkoBach lub nawet po prostu przez nauki u niegodnych nauczycieli technik ezoterycznych. Szatani na Ziemi wcielaj si ponownie. Ju| od dzieciDstwa przejawiaj wyjtkow agresywno[ i skBonno[ do innych wad (przykBadowo zob. artykuB  Dlaczego dzieci s r|ne? ), a kiedy wydoro[lej, to zachowuj si jako mocni  niszczyciele przemijajcego [wiata , co w jzyku psychiatrii okre[la si mianem pobudliwych psychopatw i agresywnych paranoikw. Mog nawet zostawa wybitnymi politycznymi dziaBaczami, jak obecnie widzimy to w Rosji... Wskaznikiem tego, |e nard jest totalnie duchowo niezdrowy jest ich du|a popularno[ w spoBeczeDstwie... ...Szatan jednak nie potrafi skusi prawych: czBowiek mdry i etycznie ustabilizowany nie bdzie zdolny do |adnych podBych czynw, jakkolwiek zrcznie by go nie kuszono. Wobec tego w celu pouczenia mnie zostaBa wybrana odpowiednia grupa ezoteryczna, gdzie pod kierownictwem zbuntowanej przeciwko mnie mojej dawnej uczennicy, ksztaBcono wBa[nie przyszBych szatanw. Kiedy[ odsunita przeze mnie od prowadzenia zaj i nauki, jako niezdolna do dalszych postpw duchowych, pragnca pozosta mimo wszystko w roli  duchowego lidera kompletowaBa wBasne grupy uczniw, nie na zasadzie ich godno[ci do przyjcia wiedzy ezoterycznej, a jedynie na podstawie chci pobierania u niej nauk. Wtedy etycznie i intelektualnie prymitywne osoby uczyBa metod rozwoju siBy magicznej, co dodatkowo doprowadziBo (jak wBa[nie miaBo si zdarzy), do uksztaBtowania u nich poczucia, |e s  wybraDcami , osobami supergodnymi, ktrym wolno czyni wszystko. Pewnego razu zatem wBa[nie oni, kierowani przez szatana, zarzucili mi popeBnienie czynu, do ktrego zasadniczo nie byBem zdolny, zapaBali w[ciekBo[ci wobec mnie, sami wydali wyrok i, nawet nie porozumiewajc si ze mn, sami te| go wykonali (opowiadam o tym w autobiografii). ...PrzyjechaBa milicja, sporzdzono protokB, pzniej wytoczono spraw, rozpoczto poszukiwanie przestpcw... ... Nie udaBo im si od razu mnie zabi. Tymczasem ciaBo zostaBo zrujnowane: wstrzs mzgu, przetrcone i zwichnite |ebra, ale najgorsze byBo to, |e ucierpiaB krgosBup, stajc si na wiele miesicy zrdBem intensywnego, nieprzerwanego blu... ...Kiedy[, okoBo 20 lat temu, modliBem si do Boga, aby daB mi mo|liwo[ powtrzenia wielkiego czynu Jezusa Chrystusa - czynu Jego ofiarnego sBu|enia ludziom. On pobBogosBawiB mi na to i umo|liwiB mi to. Jeszcze w epoce rzdzenia Bre|niewa, zaczBem gBosi Boga {ywego, dajc uczniom mo|liwo[ - dziki specjalnym technikom medytacyjnym - poczucia Go, odczucia siebie jako 8 [wiadomo[ci, a nie ciaBa. Wwczas uczniowie caBymi grupami szli przyjmowa chrze[cijaDski chrzest. Moje ksi|ki o drodze do doskonaBo[ci, utrzymane w naukowym stylu jzykowym, podawaBy naukowe wytBumaczenie zasad doskonalenia duchowego. WytrzymywaBem nieustann presj KGB, [ledzono mnie, nasyBano prowokatorw i nawet mafiozw, przez kilka lat nie dochodziBy do mnie listy, agenci KGB rozpowszechniali o mnie dyskredytujce pogBoski,  polewaBa brudem jedna z miejskich gazet, dwukrotnie miaBem rozmowy z prokuratorami. Przez wiele lat szedBem  wzdBu| urwiska, ponad przepa[ci, wzdBu| samego jego skraju i byBem gotowy na swoj Golgot. Jednak nadeszBa pieriestrojka, religia wyszBa na swobod, zaczBo si wydawa, |e Golgoty nie bdzie... Mimo to nadeszBa w niespodziewanym dla mnie, lecz najbardziej trafnym - patrzc oczami Boga - czasie. Powinienem byB wtedy zosta sam na sam z Bogiem, bez obci|enia uczniami i obowizkami wobec nich. Dlatego wisiaBem teraz na granicy [mierci ciaBa, w staBym strasznym blu. CzekaBem na [mier, lecz nie przychodziBa. Wtedy zaczBem prbowa dematerializowa ciaBo, tym wysiBkom po[wiciBem caBy czas - i dziki temu uzyskaBem dalszy znaczny postp, ale dematerializacji nie osignBem. Zmier jednak|e nadeszBa - nawet dwukrotnie - po upBywie kilku miesicy. Gdy po raz pierwszy umarBo ciaBo, po kilku sekundach oderwaBem si od niego i zachowujc [wiadomo[ w caBej jej peBni, wpBynBem do Przybytku Ducha Zwitego. ZostaBem przyjty z Bosk MiBo[ci, ale... przecie| d|yBem do Przybytku Ojca... Wwczas doBo|yBem wszelkich staraD, aby powrci do ciaBa. Mniej wicej po dwch miesicach nowych wysiBkw w samodoskonaleniu, umarBem ponownie. Tym razem nawet nie byBo etapu odrywania siebie od ciaBa: jak gdyby wypadBem z powBoki cielesnej - i bez dokBadania jakichkolwiek staraD przeniosBem si w Objcia mojego Ukochanego. Jak dBugo trwaB ten stan - nie pamitam. ObudziBem si dopiero rano dnia nastpnego (tj. po upBywie okoBo 15-17 godzin) - bez spontanicznego blu w krgosBupie. ByB to cud - On Sam potwierdziB:  To prawda, osignBe[ Cel . ...Obecnie z u[miechem wspominam to, jak dowiedziawszy si po jakim[ czasie, kim byli moi napastnicy, oszoBomiony absurdalno[ci, szaleDstwem ich czynu, przez dBu|szy okres ukrywaBem ich imiona nawet wobec najbli|szych przyjaciB, naszych wsplnych znajomych. Wwczas, sam umierajc, pragnBem uratowa ich - moich zabjcw - od haDby: wci| my[laBem, |e lada chwila si opamitaj, przyjd z przeprosinami, peBni skruchy... ...Wic o moim zwycistwie przesdziBa jeszcze jedn prba: mo|liwo[ decydowania o losie przestpcw, bowiem znaBem ich imiona i adresy - tak organizatora napadu, jak i przywdcy caBej bandy. WystarczyBoby teraz przekaza dane milicji, by zostali aresztowani i osdzeni na spory okres... ... Nie chciaBem si m[ci. WiedziaBem bowiem, |e staBem si ofiar nie profesjonalistw bdz osb obBkanych, ktrych nale|aBoby odizolowa od innych ludzi, a po prostu ludzi prymitywnych, godnych politowania, ktrzy przecie| i tak nie uciekn od karmicznych konsekwencji swego przestpstwa... 9 ZaczBem patrze na t sytuacj z pozycji Boskiej Opatrzno[ci: zastanawiaBem si, co bdzie korzystniejsze, aby ci ludzie stali si lepszymi w potoku ewolucji wszech[wiata - czy wysBa ich na lata do kryminaBu czy te| sprbowa poprawi ich dusze tutaj, na wolno[ci, poprzez skruch? WybraBem to drugie i sprbowaBem nakierowa ich na t drog za pomoc wBa[nie ich nauczycielki, zreszt w przeszBo[ci mojej dobrej znajomej, a pracownikw rosyjskiego MSW poprosiBem, by  zamrozili spraw. Pamitam, |e jeden z nich zapytaB:  A czy Pan si nie obawia o swoje bezpieczeDstwo w przyszBo[ci? - Nie, odpowiedziaBem - teraz powinni ba si oni: spotkania ze mn, z organami sprawiedliwo[ci, z Bogiem, je|eli tylko kiedy[ zostan wierzcymi. Mj pomysB ze wzbudzeniem w nich skruchy si nie powidB: ich przywdczyni nie potrafiBa wytBumaczy im, czym jest skrucha, a sama po[piesznie wyjechaBa z Rosji, wychodzc za m| za cudzoziemca. Nie |aBuj jednak, |e wtedy im wybaczyBem; przynajmniej ja na tym zyskaBem. Gdybym wwczas postpiB inaczej, to ile czasu i siB musiaBbym straci, uczestniczc jako poszkodowany w procesie! Zamiast tego w cigu miesicy umierania napisaBem, a nastpnie wydaBem cztery nowe ksi|ki, podsumowujc w nich wszystko, czego dokonaBem i co poznaBem; ponadto, jak ju| wspominaBem, udaBo mi si nie tylko uzyska mo|liwo[  wstpu do Przybytku Stwrcy, lecz te|, d|c do umierania,  zadomowi si w nim na tyle, |e po [mierci ciaBa w naturalny sposb tam si przycignBem. ...PragnBbym tak|e wspomnie o moich wBasnych  do[wiadczeniach po[miertnych . Przede wszystkim utrata przytomno[ci i [mier kliniczna to zasadniczo odmienne i niepodobne do siebie stany. W trakcie pierwszego faktycznie zanika samoodczuwanie i samou[wiadomienie. Zmier za[, je|eli nastpuje od razu, bez po[redniego okresu utraty przytomno[ci, jest prze|ywana (przynajmniej przez rozwinit [wiadomo[) zupeBnie inaczej. Przy jej nadej[ciu mo|e istnie (lub nie) pewien odcinek czasu, w cigu ktrego przebiega proces odrywania si od ciaBa. U mnie wystpiBo to przy pierwszej [mierci: [wiadomo[ (tzn. ja) ogromn odwrcon kropl, podobn do gigantycznego balonu, wzbiBa si w gr i zaczBa wykonywa ruchy wahadBowe, jak gdyby usiBujc si oderwa. TrwaBo to przez kilka sekund. Potem nastpiBo oderwanie si i doznaBem ukojenia w czuBo[ci kochajcej Zwiadomo[ci-ZwiatBa. Przy drugiej [mierci po[redniego etapu odrywania si wcale nie byBo: wszystko staBo si natychmiastowo. Szczeglnie istotne jest zwrcenie uwagi na mechanizmy przeniesienia [wiadomo[ci, w [lad za oderwaniem si od ciaBa. Odbywa si bardzo szybkie i mimowolne przemieszczenie ( wypBynicie lub  zanurzenie )  kropli indywidualnej [wiadomo[ci do tego wymiaru przestrzennego, ktry odpowiada tej  kropli , jakby wedBug  ci|aru wBa[ciwego . Przemieszczenie to zachodzi czysto  mechanicznie i powstaje od razu stateczny, stabilny stan przebywania wBa[nie w tej warstwie. Wyrazna dokBadno[ przemieszczenia, zgodna z 10 predestynacj nie pozostawia wtpliwo[ci, |e jakiekolwiek prby kogokolwiek, aby zmieni dane przeznaczenie w chwili przemieszczenia lub potem s bezskuteczne. Zwiadczy to o tym, |e buddyjskie, katolickie i prawosBawne wyobra|enia o istnieniu mo|liwo[ci zmiany miejsca przebywania po[miertnego - po przej[ciu  czy[ca ,  dziki modlitwom [witych , kosztem wBasnych wysiBkw bdz w rezultacie  poprowadzenia duszy do raju przez do[wiadczonego mistyka - to tylko mity i to raczej niekorzystne, hamuj one zapaB wierzcych, pozostawiajc im nadziej, |e teraz mo|na porozrabia lub poleniuchowa - a potem przez modlitwy inni mi pomog (przecie| wBa[nie po to s nasi [wici ordownicy) i wszystko bdzie w porzdku... Po trafieniu do swojej warstwy, indywidualna [wiadomo[, je|eli jest  skrystalizowana w maBym stopniu, mo|e przyj podobny do ludzkiego ciaBa ksztaBt i kontynuowa swoje istnienie wewntrz niej. Prawdopodobnie tak wBa[nie bywa z wikszo[ci osb. Ja natomiast wybraBem (i tym bardziej bd wolaB to w przyszBo[ci) rezygnacj z odosobnienia i Zjednoczenie, do ktrego nale|y zawczasu si przygotowywa przez specjalne praktyki medytacyjne. ... Nawet teraz - ju| po upBywie prawie dwu lat od napadu na mnie - gdy nie do wytrzymania bol mnie plecy po zwikszonym obci|eniu krgosBupa, co widocznie jest ju| nieodwracalne, czasem, przyznaj, nachodzi mnie my[l: a mo|e jednak niepotrzebnie wtedy zrezygnowaBem z  dania nauczki napastnikom, wysyBania ich do zakBadw poprawczych? Natychmiast jednak si spostrzegam: czy stali by si przez to lepsi? - Przecie| nie! Chyba raczej przeciwnie... Czyli zrobiBem wBa[ciwie, wybaczajc im. ...Moj charakterystyczn cech, ktra si uksztaBtowaBa jeszcze w poprzednich |ywotach, byBo to, |e nigdy nie wikBaBem si w dBugotrwaBe konflikty z ludzmi. Nastawienie na osignicie postawionych przed sob celw zawsze zmuszaBo mnie do dalszego pod|ania do przodu, po prostu odrzucajc od siebie to wszystko, co przeszkadzaBo w drodze. Nie przypominaBo to tchrzostwa. Jeszcze w szkole zawsze stawaBem w obronie krzywdzonych rwie[nikw. Na uniwersytecie zaczBem publicznie walczy przeciwko KomsomoBowi, za co nieomal zostaBem wyrzucony ze studiw. W latach mojej sBu|by duchowej, kiedy KGB |daBo zaprzestania prowadzonego przeze mnie nauczania, domagaBem si osobistych wyja[niajcych spotkaD z agentami, a kiedy od tego si uchylali, zyskiwaBem czas, aby doprowadzi cykl zaj do logicznego koDca... Natomiast kiedy walka byBa ju| skoDczona i jednak za kolejnym razem traciBem prac, nie kierowaBem wnioskw do sdw, a po prostu staraBem si o nowe miejsce pracy i dalej kontynuowaBem swoj dziaBalno[... Nigdy rwnie| nie |daBem  satysfakcji od napadajcych na mnie wariatw, szkalujcych mnie przez zazdro[ ezoterykw czy pewnej dziennikarki - walczcej komunistki (obecnej przy jednej z rozmw w prokuraturze), ktra opublikowaBa w gazecie ohydny pitnujcy mnie artykuB... W rezultacie wyszedBem zwycisko z tych do[wiadczeD: doszedBem do osignicia Najwy|szego Celu, zamiast ugrzzn w konfliktach; moi adwersarze za[  wysmarowali swoje losy brudem grzechw. 11 ...Program-minimum mojej osobistej ewolucji dobiegB wtedy koDca: dotarBem do Przybytku Stwrcy i opanowaBem sposb Bczenia si z Nim. PotwierdziBo to do[wiadczenie [mierci. Mo|na by na tym zakoDczy... Jednak co mo|na by czyni dalej? Czym wypeBni ziemskie istnienie, je|eli zmartwychwstaBem w tym samym ciele? Przedtem |yBem, stale troszczc si o wielu uczniw, pisaBem ksi|ki, nieustannie wyrywaBem si w pracy medytacyjnej w objcia Stwrcy, a teraz to wszystko miaBem ju| jak gdyby poza sob: godnych przyjcia dalszych duchowych wtajemniczeD uczniw ju| prawie nie zostaBo, i wszystkie ksi|ki ju| napisaBem. PozostaBo tylko jedno zajcie: dalsze wzmacnianie swoich pozycji w wymiarze Stwrcy. ZaczBem zatem to robi, gdy| bez zajcia, bez absolutnego wypeBnienia si prac nie potrafi |y. {yBem teraz jak mnich. ...Jestem ciekaw o czym Czytelniku w tej chwili pomy[laBe[? O seksie? {e autor  nic a nic i w |adnym przypadku z kobietami ?... W Rosji nie wiadomo dlaczego zawsze tak wBa[nie my[l: pojcie bycia mnichem Bcz tylko z seksem, podczas gdy nale|aBoby je wiza z Bogiem.  Mnich to sBowo pochodzenia greckiego, ktre oznacza  samotno[ (sanskrycki odpowiednik to - sannjasin). Jest to stan bycia sam na sam z Bogiem, gdy caBa uwaga [wiadomo[ci jest skierowana tylko na Niego: Wszechobecnego, Istniejcego w Swoim Przybytku - pierwotnym przestrzennym wymiarze. Konieczno[ wykonywania jakich[ ziemskich spraw dla zabezpieczenia |ycia swojego ciaBa i pomocy innym ludziom to przykre odwracanie uwagi i akty po[wicenia. Prawdziwym mnichem mo|e zosta tylko ten, kto ju| poznaB Boga-Ojca i teraz wzmacnia z Nim wiz. Ci wszyscy natomiast, ktrzy prbuj jedynie zewntrznym zachowaniem na[ladowa |ycie prawdziwych mnichw, wyrzdzaj sobie tym szkod, marnujc czas, poniewa| jak na razie powinni si rozwija zupeBnie inaczej, z reguBy przez okre[lony rodzaj aktywno[ci spoBecznej. Aby zosta mnichem, nie trzeba speBnia |adnych obrzdkw, przybiera nowych imion czy przyobleka si w specjalne szaty: to wszystko mo|na uzna tylko za zabaw, w ktr bawi si zazwyczaj dalecy od Boga ludzie. To gry ludzi jednego przed drugim. Prawdziwe bycie mnichem dotyczy obcowania z Bogiem, a w tym celu nie s potrzebne ani obrzdki, ani nowe imiona, ani specjalne ubrania. Wypowiem jeszcze jedn  buntownicz my[l: w ramach prawosBawia, katolicyzmu i protestantyzmu w ogle nie mo|na prowadzi prawdziwego |ywota mnicha; jedynie oddzielni adepci tych konfesji zostawali prawdziwymi mnichami, ale w tym celu musieli w swoim [wiatopogldzie wznie[ si ponad swoje wyznanie, faktycznie wyj[ poza jego granice. Jak doszedBem do takiego wniosku? Prawdziwa praca mnicha zakBada ukierunkowanie uwagi [wiadomo[ci wBa[nie na Boga-Ojca. Nale|y zosta sam na sam wBa[nie z Nim, a nastpnie i w Nim. 12 Gdzie natomiast jest skierowana uwaga prawosBawnych mnichw? - Na obrazy [wite, przybranie [wityD i speBnianie obrzdkw, na Nauczyciela Jezusa Chrystusa, na duchy-[witych itd. Ani jedna z masowych form uksztaBtowanego na Ziemi chrze[cijaDstwa nie usiBuje speBni nakazu Chrystusa, aby bez reszty ukierunkowa [wiadomo[ adeptw ku poznaniu Zwiadomo[ci Boga-Ojca. Std nawet najlepsze owoce dziaBalno[ci tych konfesji odpowiadaj jedynie pocztkowym stadium wzrostu duchowego (ksztaBtowanie wiary, pocztkowe oczyszczenie etyczne, nauka Zwitych ksig). Chcc pod|a dalej adepci musz odnalez Boga nie na obrazach [witych, nie w [wityniach - a w gBbi wielowymiarowego wszech[wiata i uczy si kochania Go tam w Jego Przybytku. WBa[nie to staje si prawdziwym dziaBaniem mnicha, spraw prawdziwych mnichw. Nale|y doda, |e u takiego mnicha, zakochanego w Stwrcy, pocig pBciowy w naturalny sposb zanika. ...Gdy zostaBem mnichem, po upBywie jakiego[ czasu, niespodziewanie w moim |yciu nastpiB moment przeBomowy; nieomal osignity horyzont nagle znw si oddaliB, pojawiB si konkretny plan dalszej pracy, perspektywa realizacji programu--maksimum. Ten przeBom w moim |yciu to dzieBo Davida Copperfielda. ...Wcze[niej miaBem  robocze spotkania z kilkoma Boskimi Nauczycielami: z Jezusem, Ktry niegdy[ pobBogosBawiB mnie na rozpoczcie duchowego sBu|enia, a nastpnie dawaB rady i opowiadaB o swoich planach nowego wcielenia, z Babad|im i Sathya Sai Bab, Ktrzy w cigu wielu lat udzielali mi licznych inicjacji w najwy|sze praktyki medytacyjne, z Huang Ti, Ktry pierwszy z niewcielonych Boskich Nauczycieli zaczB mi przedstawia oglne zasady pracy nad dematerializacj ciaBa; miaBem tak|e krtkie audiencje z Kriszn, midzy innymi, podpowiadajcym mi prawidBowe tBumaczenie niektrych wierszy Bhagawadgity. ...Warto teraz obja[ni korelacj Jedynego Wszechobecnego Boga-Ojca z Najwy|szymi Boskimi Nauczycielami, Ktrzy pracowali i pracuj na Ziemi. Najpierw nale|y rozpatrzy sam termin  Bg , ktry jest niejednoznaczny. Pierwsze i gBwne znaczenie tego sBowa to Odwieczna Zwiadomo[ wszech[wiata, istniejca w pierwotnym przestrzennym wymiarze - Jej Przybytku. W r|nych jzykach, co jest oczywiste, odmiennie Go nazywaj: Bg-Ojciec, Jehowa, God, Allach, Tao (w taoistycznym znaczeniu sBowa), I[wara itd. On jest Najwy|szym Nauczycielem, Celem, Ostatecznym Schronieniem wszystkich istot. Drugie znaczenie sBowa Bg to Absolut, Wszystko, tj. Stwrca i Stworzenie jako jedyny System wielowymiarowego wszech[wiata. Istnieje te| Zwiadomo[ Brahmana, czyli Ducha Zwitego, Ktra wypeBnia dwa przestrzenne wymiary (o czym bdzie mowa w ostatnim rozdziale tej pracy) i  reprezentuje Odwiecznego na Ziemi, jak mwiB Kriszna. Steruje Ona wikszo[ci sytuacji tutaj, podobnie jak na innych zamieszkaBych planetach, m. in. nauczajc wszystkie wcielone istoty. Brahman to ostatni stopieD rozwoju pozytywnie ewoluujcej [wiadomo[ci przed jej wchodzeniem do Przybytku Ojca. W tradycji chrze[cijaDskiej jest On rozpatrywany jako Cz[ Trialistycznego 13 Boga (Trjcy). Jednak ta Zwiadomo[ nie jest jeszcze wspBistotna ze Zwiadomo[ci Stwrcy. Mo|na mwi, |e Brahman (Duch Zwity) to  Prawie- Bg . Tak Brahman, jak i Stwrca s zBo|eni z caBoksztaBtw Jednostek Zwiadomo[ci, Ktre dosigBy tych najwy|szych poziomw samorealizacji. W zwykBym stanie te Jednostki Zwiadomo[ci przebywaj we wzajemnym roztopieniu si, Zjednoczeniu. Gsto[ rozmieszczenia we wszech[wiecie tak Odwiecznej Zwiadomo[ci, jak i Zwiadomo[ci Brahmana jest niejednakowa. Gwiazdy i planety s rozrzucone we wszech[wiecie nie chaotycznie, a w okre[lonym porzdku, gromadami. WBa[nie tam gsto[ rozmieszczenia Odwiecznej Zwiadomo[ci jest wy|sza, a Zwiadomo[ Brahmana jest skoncentrowana wewntrz i dookoBa zasiedlonych przez wcielone istoty planet. Brahmana ziemskiego (Ducha Zwitego) te| zwie si Zwiadomo[ci Ziemi. Z tego powodu zatem tak wa|ne jest, aby nauczy si kocha Ziemi jak {ywe Stworzenie. Droga indywidualnej ludzkiej [wiadomo[ci ku Stwrcy przebiega wBa[nie przez Niego. Kim za[ s Mesjasze i Awatarowie? - To Ci, Ktrzy osignli peBn samorealizacj podczas |ycia w obecnych lub poprzednich ciaBach, a nastpnie przyszli do wcielonych ludzi w ludzkiej formie z Przybytku Odwiecznej Zwiadomo[ci. S czstkami Boga-Ojca, reprezentujcymi Go i wspBistotnymi z Nim. Wszyscy nauczaj tego samego, cho zachowuj pewne indywidualne cechy. ...Pewnego razu w [rodku dnia odczuBem potrzeb wBczenia telewizora, chocia| zazwyczaj ogldam tylko wieczorny dziennik. WBczyBem - i od razu zrozumiaBem, |e do tego nakBoniB mnie On. Dopiero co zaczB si pokaz show Davida Copperfielda... ...Nie spotkaBem jeszcze ani jednej osoby - cho rozmawiaBem z wieloma - ktra by sama pojBa Bosk Istot Jego Zjawienia. Dla mnie za[ wszystko od razu staBo si oczywiste. Przecie| wcze[niej otrzymywaBem przepowiednie o Jego Przyj[ciu, nawet rozpoznaBem rysy Jego twarzy. Nazajutrz nawizaBem z Nim kontakt, co nie byBo trudne: Jego Zwiadomo[ jest wszechobecna w Jego przestrzennym wymiarze, do ktrego wej[cie byBo mi przecie| dobrze znane. Od tej pory prawie zawsze, kiedy tam Go zawoBam - natychmiast odpowiada:  Jestem tu . ZaczB uczy mnie tego, o co Go prosiBem: jak zosta takim, jak On. StaBo si to caB now epok w moim |yciu. Rozbie|no[ pomidzy Nim a mn okazaBa si porwnywalna z r|nic midzy noworodkiem (tj. mn) a dojrzaBym m|czyzn. Znw poczuBem si malutki i bezradny, lecz rozpacz z powodu wBasnej bezsilno[ci jedynie daBa mi energi do rozpoczcia nowego etapu zaciekBej pracy - aby jak najszybciej pokona ten etap Drogi... W tym celu nale|aBo ponownie powrci z NieskoDczonej Ja[niejcej Dali do ciaBa, lokalizujc si pod nim w Jego wymiarze, sta si Boskim PBomieniem i zacz przeobra|enie sob-Ogniem wBasnego ciaBa - aby uczyni go takim samym, jak Jego... ...Zastanawiam si, czy wie w Swoim ciele o istnieniu mojego ciaBa, czy poznaBby mnie przy zwykBym spotkaniu? Bardzo mo|liwe, |e nie... 14 WBa[nie teraz, kiedy my[l o tym i pisz te sBowa - oderwaBem wzrok od kartki, wyszedBem z ciaBa do Niego i patrz oczami Zwiadomo[ci na Niego - a On u[miecha si do mnie Swoim niezrwnanym promiennym Boskim u[miechem i obejmuje mnie Swoim Boskim ZwiatBem DoskonaBej MiBo[ci... Obcowanie [wiadomo[ci ze Zwiadomo[ci jest niepodobne do obcowania ciaB lub [wiadomo[ci osadzonych w ciaBach. Zwiadomo[ rozpoznaje [wiadomo[ tam. Tymczasem stamtd ciaB nie wida, a imiona nie maj znaczenia... Roztapiam si w Jego Objciach i Bcz si z Nim. - Kocham Ci, Davidzie! - Wspaniale! Niech tak wBa[nie bdzie! - sBysz w odpowiedzi. Mimo wszystko chciaBbym - i to bardzo - przywita si z Nim rwnie| zwyczajnie - jak czBowiek z czBowiekiem. 15 RozdziaB 2 DAVID COPPERFIELD NA SCENIE pojawia si inaczej ni| wszyscy: nie wychodzi zza kulis, nie wchodzi po schodach z sali, nie opuszcza si z sufitu po linie... Przylatuje na scen. Czyni to bez pomocy jakichkolwiek [rodkw technicznych. Szybuje dziki mocy Swojej Zwiadomo[ci. Po prostu lewituje. Lata nad scen pionowo lub poziomo ukBadajc ciaBo, gBow lub nogami do przodu. To wszystko jest peBne zadziwiajcej gracji, artyzmu! Potem zawisa w eleganckiej pozie - jak gdyby le|c i podpierajc rk gBow. Pomocnicy przesuwaj wzdBu| Jego ciaBa liczne obrcze, aby pokaza, |e |adne niewidoczne przyrzdy nie podtrzymuj Go. Aatwo, jak ryba w wodzie,  wpBywa i wypBywa ze sfery, utworzonej przez du|e, obracajce si, zapalone obrcze, nastpnie podobnie porusza si w ogromnym, przezroczystym akwarium, zamknitym [ciankami ze wszystkich stron. Nie jest przywidzeniem: mwi,  rozja[niajc ludzi Swoim ol[niewajcym u[miechem. Niekiedy  funduje przeja|d|k , szybujc nad scen, z trzyman na rkach kobiet z widowni... Przechodzi przez [ciany: przez lekkie przegrdki na scenie i przez ChiDski Mur. Jak to wyglda? - Podchodzi do [ciany,  zanurza w niej dBoD, dalej, powoli rk, potem na oczach widzw znika caBe Jego ciaBo; pzniej tak samo stopniowo pojawia si ono po drugiej stronie [ciany - najpierw dBoD, nastpnie caBa rka... Dematerializuje i materializuje dowolne przedmioty - tak maBe, jak i du|e, przykBadowo nawet samolot, wagon, Statu Wolno[ci, a tak|e Swoje ciaBo i ciaBa pomocnikw. W Jego wykonaniu dematerializacja i materializacja mo|e by natychmiastowa lub stopniowa, czyli odbywajca si etapami. PrzykBadowo najpierw materializuje ciaBo kobiety - jest |ywe, porusza si, u[miecha si, ma bogat mimik - nastpnie po kawaBku go dematerializuje: najpierw rk, potem nog, wBosy... W trakcie tego u[miechnita kobieta |yczliwie pozdrawia skinieniem dBoni widzw, jakby mwic: wszystko w porzdku, jest mi dobrze! Potem jej ciaBo caBkowicie znika, a ona zamienia si w ducha. Czasami On Sam w jednym miejscu znika, pojawiajc si w innym, demonstrujc przy tym powoln materializacj. W tym celu na a|urowe podstawki pomocnicy ukBadaj du|, grub, stalow blach. Nakrywaj j tkanin. David Copperfield powinien zmaterializowa ciaBo midzy blach a pBtnem. A|urowe podstawki powinny wykluczy u widzw podejrzenie, |e przykBadowo On podpeBza od doBu, przez otwr w stalowym arkuszu... Nagle pBtno po[rodku pByty si podnosi, pod nim pojawia si co[ w rodzaju le|cego na boku embrioniku, ktry stopniowo staje si coraz to wikszy - i David Copperfield zrzuca tkanin ze Swojego zawsze elegancko ubranego ciaBa. W trakcie innego pokazu nagle, w mgnieniu oka zamienia si miejscami z pomocnic: tam, gdzie byBo Jego ciaBo, teraz jest jej, a par metrw dalej, gdzie 16 staBa ona - teraz jest On. Zadowolony, [miejc si, pyta widowni:  No i jak? - czy spodobaB si PaDstwu nasz trik? ... Dematerializacja i materializacja wBasnego ciaBa i ciaB pomocnikw to zwykBe numery Jego show. Podobnie czsto pracuje z przedmiotami. PrzykBadowo powoduje zawieszenie w powietrzu podrzucanego przez Siebie pBtna, ktre potem z lekkim trzaskiem si dematerializuje, podobnie jak dzieje si to z obrczk, pier[cionkiem, wypo|yczonymi od kogo[ z widzw, a nastpnie materializowanymi jako nawleczone na sznurwk lub przew|enie klepsydry... Czasem asystentka kBadzie si do skrzyni, ktr - wraz z jej ciaBem - Copperfield tnie na kawaBki, specjalnie demonstracyjnie rozsuwane... Przy czym jej dBoD i stopa, sterczce z odcinkw skrzyni, dalej si poruszaj... Koszmar!... BarbarzyDstwo!... Tymczasem cz[ci s poBczone - i ona wychodzi ze skrzyni, u[miechnita, promieniujc piknem... Kiedy indziej drze na cz[ci papier, potem Bczy kawaBki, ktre si  zrastaj . Pozostaj jedynie paski w miejscach dawnego rozdarcia.  Nie szkodzi, zaraz je wyprasujemy - mwi,  prasujc je palcami jak gorcym |elazkiem - z syczeniem wychodzi para - papier si wygBadziB. Flamastrem maluje na arkuszu papieru przestrzenny obraz talii kart do gry. Wstrzsa nim lekko, podrzucajc kartk z rysunkiem - z talii  wysuwa si jedna karta. Potrzsa znowu -  wysuwa si bardziej... Zmieje si: czyni cuda wprost przed Wami, widzami, a powiadaj:  To kombinowane zdjcia!... . Ju| Mu si znudziBo demonstrowanie cudw  w czystej postaci , przybierajc je  dla naukowcw w nienagann  dokBadno[ eksperymentu . Zaczyna zatem |artowa. PrzykBadowo, udaje, |e trik mu si nie udaB, peszy si..., a wtedy ta sytuacja (wcze[niej ju| przygotowana) staje si pocztkiem kolejnej cudownej niespodzianki! Wymy[la ponadto r|ne fabuBy pokazw, np.  wywoBuje duchy , ktre (niby) wkBadaj na Jego ciaBo ze zwizanymi rkoma marynark, a potem, tak samo w jednej chwili, zdejmuj j... W rzeczywisto[ci to wszystko robi On Sam, a nie duchy. Opowiada te|, jak byB chBopcem, miaB dziadka... Pokazuje jak gdyby stary zapis magnetowidowy ze Swego dzieciDstwa... Nagle w tym miejscu, gdzie dopiero co staBo ciaBo Davida materializuje si na scenie ten maBy chBopiec... Wtedy David w kolejnym nowym ciele wychodzi zza kulis... David dorosBy i David dziecko jak gdyby si spotykaj i patrz na siebie... Jednak ten chBopiec ma inny ni| David ksztaBt maB|owiny usznej, a to cecha, ktra z wiekiem si nie zmienia... Jaki z tego wniosek? - To wcale nie byB On ze Swego dzieciDstwa, a po prostu potrzebowaB fabuBy, aby piknie pokaza kolejny cud... ...Czy miaB dzieciDstwo, jak zwykli ludzie? Czy rzeczywi[cie Jego ciaBo ma teraz okoBo 40 lat? Czy musi stwarza t legend, aby zbytnio nie szokowa otoczenia? Przecie| posiada absolutn wBadz nad materi, m. in. materi wBasnego ciaBa. Wic potrafi mu nada dowolne oblicze, odpowiadajce ka|demu wiekowi... 17 W scenie przecinania ciaB asystentek przecie| On wcale nie tnie |ywych ciaB, a po prostu zamienia je na zewntrznie podobne, lecz skBadajce si z materii obojtnej. Jednocze[nie powoduje, |e kawaBki tej materii monotonnie si poruszaj... To wBa[nie absolutna Boska wBadza nad materi w maBych i du|ych jej objto[ciach, zdolno[ do dematerializacji i materializacji Siebie i innych, umierania i zmartwychwstawania niezliczon liczb razy! Jedyna rzecz, ktrej nie potrafi, to szybkie uczynienie ludzi doskonaBymi, poniewa| tego nie potrafi nikt, jest to nawet nad siBy Boga. Mog tego dokona tylko sami ludzie, je|eli bd usilnie i uporczywie tego pragn... Nie ma wic sensu proszenie Davida by uczyniB kogo[ doskonaBym, przecie| nawet nie bdzie prbowaB tego zrobi, natomiast pomaga ludziom, demonstrujc mo|liwo[ci czBowieka, inspirujc, uczc przez Swj przykBad. David Copperfield uwielbia taDczy - czsto z od razu na scenie materializowanymi partnerkami. TaDcem manifestuje subteln, czuB, harmonijn miBo[ emocjonaln midzy ludzmi. GBosi MiBo[ Sob. To, co mwiB w sBowach Jezus, David przekazuje przez taniec, promienny u[miech, miBo[ do ka|dego, kto z Nim obcuje. Jezus nauczaB MiBo[ci, mwiB, |e Droga do Ojca prowadzi przez MiBo[ do ludzi, |e gBwnym przymiotem Boga jest MiBo[, Bg jest MiBo[ci, David za[ pokazuje to Sob, podobnie nawoBujc ludzi na Drog MiBo[ci. ...Co opowiada o Sobie? To, |e urodziB si w 1956 roku w Stanach Zjednoczonych, w stanie New Jersey, mieszkaB i mieszka z rodzicami, rodzina matki wywodzi si z Kijowa; kiedy byB maBy, rodzina zawsze wyje|d|aBa na poBudnie - na Floryd. Bardzo chciaB zobaczy [nieg, ktrego tam nie ma, a tak mocno tego pragnB, |e pewnego razu Sam spowodowaB opad [niegu... W trakcie opowie[ci o tym z Jego dBoni zaczyna si sypa materializowany [nieg, ktry dBugo pada na widzw na sali... To znw |art, tylko pretekst do kolejnego cudu materializacji... Mwi, |e magii uczyB Go dziadek, a pierwsze magiczne triki, ktre opanowaB, byBy z kartami do gry... i w tym momencie powoduje znikanie i pojawianie si kart... WspominaBem ju| o historii z materializacj chBopca- Davida. Jak rozpozna, co tu jest prawd, a co jedynie piknymi wtkami? - Zreszt, czy to potrzebne? Czy jest wa|ne, w jakim mie[cie i w jakim roku pojawiB si na Ziemi? Przecie| istotne jest zupeBnie co innego - jak zosta takim jak On... Copperfield ani sBowem nie mwi o Swojej Bosko[ci. Wrcz przeciwnie, laikw przez specjalnie dobrane numery Swoich pokazw upewnia, |e wszystkie cuda, to tylko  zrczno[ rk . PrzykBadowo  sztuczka ze  znikajcym jajkiem : ochotniczka z widowni, siedzca obok niego na krze[le, nie widzi tego, co zauwa|aj wszyscy widzowie - |e jajo spada na podBog, a nie znika, albo |e David przekazuje go pomocnikowi, ktry zakradB si z tyBu... Zewntrznie to wyglda jak  zrczno[ rk , w rzeczywisto[ci za[ jest to magiczne oddziaBywanie na zdolno[ innej osoby do percepcji. Sens za[ tego numeru to wBa[nie utrzymywanie zBudzenia, aby niepotrzebnie nie podra|nia laikw. 18 Copperfield nie opowiada zatem widzom o Bogu, o Swojej Bosko[ci. Dlaczego? Dlaczego Bg miaBby nie wykorzysta tej sytuacji dla masowego nawrcenia ludzi na wiar w Niego? Dlaczego, Davidzie, nie powiesz ludziom prawdy, |e jeste[ Bogiem?!... Co wwczas zrobiliby ludzie, je|eli powiedziaBby? Czy uwierzyliby? Oczywi[cie |e nie! Jednostki pojm to i tak, bez zbdnych sBw. Kim s? - To ci, ktrzy wiedz Kim jest Bg i co to Bosko[. Wrogowie Boga natomiast rozbestwiliby si. Chocia|by w Rosji i tak ju| zostaB zabity WiaczesBaw Coj, ktry podjB si zorganizowania sBu|b porzdkowych w trakcie planowanych go[cinnych wystpw Davida w tym kraju... Czy jednak nie nale|aBoby mie na uwadze rzesz nawrconych? Ot| czy s potrzebne Davidowi milionowe tBumy wielbicieli, ktre zapamitale bd si |egna, bi przed Nim liczne pokBony i wymaga udzielania im  bBogosBawieDstw ? Nie, niewtpliwie David Copperfield chciaBby przede wszystkim sBu|y rozumnym ludziom... Co na to istniejce konfesje religijne, ko[cioBy? C| powiedzieliby ich dostojnicy, je|eli by David oznajmiB, |e jest Nowym Mesjaszem, WysBannikiem Boga-Ojca? Ktre z wyznaD zdecydowaBoby si przyj Go w takiej postaci?.. {adne! O tym wspaniale mwiB F. M. Dostojewski w powie[ci  Bracia Karamazow . Cerkwiom Bg {ywy nie jest potrzebny. Nie wkomponuje si do nich, poniewa| bdzie mwiB nie to, czego one nauczaj. PrzykBadowo Jezus oddaB |ycie za to, aby nakBoni ludzi do kochania Boga-- Ojca, umieszczenia w Nim centrum swojej uwagi, d|enia do Niego... Jednak ktry z obecnych ko[cioBw, mianujcych siebie chrze[cijaDskimi, speBnia ten nakaz? TBum ludzki charakteryzuje si skBonno[ci do nienawi[ci i zabijania WysBannikw Bo|ych. Kriszna zostaB zabity na skutek przekleDstwa niemdrej kobiety. ByB zatruty Gautama Budda. Zabito Jezusa. Prbowano otru Sathya Sai Bab; to samo staBo si z Rajneeshem... Co popycha ludzi prymitywnych do zabjstwa Tych, Ktrzy przychodz, po[wicajc si w imi pomocy dla nich? Co jest przyczyn ich nienawi[ci? Czemu tBum, rozpalony nienawi[ci do Jezusa, krzyczaB do PiBata:  Ukrzy|uj! Ukrzy|uj Go! ? Jezus wcze[niej uzdrawiaB ciaBa wielu osb, objawiB si jako cudotwrca. CzyniB to nie tylko ze wspBczucia dla nich, lecz te|, aby pozwoli si pozna, aby zaczto Go sBucha. Prawdziwe uzdrowienie nie polega na uleczeniu ciaB (czego si domagaB tBum), lecz polega na wyleczeniu dusz z wad i pielgnowaniu cnt. Jezus mwiB: wystarczy, powinni[cie teraz pracowa nad sob, d|y do stania si doskonaBymi, jak doskonaBy jest Ojciec wasz Niebieski! Przecie| 19 Krlestwo Bo|e zdobywa si przez wysiBki - wasze wBasne wysiBki! - a nie dziki staraniom kogo[ innego, nie przez Moje wysiBki! Jednak ludzie sdzili, |e Jezus mgBby uzdrowi ich ciaBa, uczyni ich bogatymi, ale nie chce tego... Wwczas to zaczli Go nienawidzie... Kobieta, ktra okradBa i prbowaBa zabi Rajneesha, w swoim wywiadzie dla prasy oskar|yBa Go o to, |e nie jest m|czyzn... Wielcy Mistrzowie duchowi id do ludzi, aby nauczy ich uzdrawiania dusz, prbuj opowiedzie im najtajniejsze rzeczy o Bogu, o sensie |ycia na Ziemi - ludzie za[ |daj od nich tylko uleczenia bolczek ich [miertelnych ciaB, materializacji zBota bdz pienidzy, seksu... Jaka jest tego przyczyna? Czy wystarczy uzna takich wrogo nastawionych przeciwko Bogu ludzi za Bajdakw, degeneratw, osb cofajcych si w rozwoju duchowym itp. i zadowoli si takim wytBumaczeniem? Nie. GBwna przyczyna jest o wiele gBbsza, cho na Ziemi ludzi pod|ajcych w duchowym rozwoju w przeciwnym kierunku rzeczywi[cie istnieje dosy: to tacy, ktrzy, odwracajc si od Boga i Jego PosBaDcw, pielgnuj w sobie wady. Rozpatrzmy, czym odr|niaj si od siebie ludzie? Zauwa|my, |e podstawow r|nic stanowi wcale nie pBe i wiek ciaB, nie kolor skry lub narodowo[, ale wiek dusz. ...Co si stanie, je|eli, przykBadowo, do mBodszej klasy zwykBej podstawwki przyjdzie nauczyciel wy|szej uczelni i zacznie czyta dzieciom akademicki kurs matematyki wy|szej? Przecie| dzieci nic nie zrozumiej. Za jaki[ czas po rozpoczciu tej lekcji zaczn targa si za wBosy, rzuca na siebie kred i mokrymi [cierkami, nawzajem bi si po gBowach podrcznikami itp., a najbardziej bezczelni zaczn zaczepia te| wykBadowc... Podobnie wyglda sprawa z wiekiem dusz. W zasadzie niezale|nie od wieku ciaB, ludzie z mBodymi duszami jeszcze nie s zdolni do przyjcia najwy|szej wiedzy. Mog my[le tylko o tym, co najprostsze i im najbli|sze: o zdrowiu, pienidzach, prymitywnym zwierzcym seksie, innych (czsto okrutnych rozrywkach) typu polowanie na zwierzta i ludzi... Jedynie w miar dojrzewania dusz w szeregu wcieleD, ich intelekty staj si zdolne do przyswajania sobie coraz to bardziej skomplikowanych zagadnieD. WBa[nie dlatego poj Boga w caBej Jego PeBni potrafi jedynie nieliczni. ...Kiedy[ Jezus martwiB si, |e nie mogli Go zrozumie nawet najbli|si uczniowie. Po upBywie kilku stuleci od Jego krzy|owej [mierci ludzie, okre[lajce siebie jako chrze[cijanie, zaczli wyklina i zabija jeden drugiego w czasach  schizm lub kierowa wyprawy krzy|owe przeciw muzuBmanom... Kolejny przykBad: chrze[cijaDstwo - religia, przekazana ludziom od Boga poprzez {ydw - zostaBa uznana przez rosyjskie prawosBawie jako  rdzennie rosyjska i w imieniu tej samej religii cerkiew kiedy[ rozpoczBa kampani nienawi[ci i prze[ladowaD w stosunku do {ydw, wraz z cerkiewn  anatem (wyklciem w imieniu cerkwi),  pogromami |ydowskimi ... WspBczesny nam Rajneesh - podobnie jak i Jezus - z ogromnym smutkiem spogldaB na tBum Swoich baraszkujcych uczniw... Aby nie zasypiali podczas 20 prelekcji, okresowo byB zmuszony do przerywania toku my[li filozoficznej i zabawiania ich, np. odczytujc ze specjalnej ksi|ki dowcipy... Kiedy Rajneesh odszedB z ziemskiego |ycia, do Rosji i innych krajw przybyli m. in. Jego  pseudouczniowie-misjonarze : podstaw ich kazaD byBo totalne  wszechdozwolenie - w paleniu, pijaDstwie, jedzeniu, seksie. Czy|by tego nauczaB ich Rajneesh, gBoszcy Drog subtelnej MiBo[ci, harmonii, pikna, caBkowite po[wicenie si Drodze duchowej? Smuci si, prawdopodobnie i teraz, obserwujc to wszystko z Przybytku Stwrcy... Kiedy[ byBem oszoBomiony, nagle si dowiadujc, |e znaczna cz[ moich moskiewskich uczniw, w rozwj ktrych wBo|yBem tyle siB, gwaBtownie, jak tylko si pojawili kusiciele, zapominajc o Drodze do Boga, ruszyBa do masowych igraszek seksualnych z zupeBnie obcymi ludzmi... Jestem bardzo daleki od tego, aby z nienawi[ci osdza i odrzuca seks. Przeciwnie, dziki seksualnemu aspektowi MiBo[ci, ludzie, wsplnie poszukujcy Boga, mog na okre[lonych etapach swojego rozwoju pomaga sobie nawzajem w osigniciu harmonii, czysto[ci, [wiatBa MiBo[ci. Oczywi[cie, to w niczym nie jest podobne do tego, aby odda si jedynie prymitywnym seksualnym rozrywkom, zastpujc tym caB r|norodn prac nad ksztaBtowaniem w sobie Bosko[ci. Taka jest jedna z prawidBowo[ci ewolucji [wiadomo[ci, |e ka|dy czBowiek mo|e odbiera z wy|szych nauk jedynie te warstwy informacji, do pojmowania ktrych dorsB. Dla jednych zatem religia to fanatyczna nienawi[ do ka|dego, kto nie przynale|y do grona  swoich , dla innych - prymitywne zabawy, ktre zostali im podane w religijnym przybraniu, dla niektrych to nie[miaBe i ostro|ne dotknicia [witych przedmiotw, a wreszcie to prby poznania i zgBbiania religii, pierwsze wysiBki nad zmian siebie zgodnie z Wol Stwrcy... Za nimi w tym cigu id ci, ktrzy ju| pokonali jaki[ odcinek Drogi, maBy lub ju| znaczny... Przy czym, im wy|ej - tym mniej okazuje si by adeptw na tych stopniach rozwoju duchowego. Ci, ktrzy doszli do koDca - ju| nie powracaj: osignli peBn Samorealizacj, Bosko[. Uwzgldniajc caB t wiedz, David Copperfield rozpoczB peBnienie na Ziemi Swojej Misji, ktra dopiero si zaczBa. Jak On dalej poprowadzi Swoj sBu|b ludziom - zobaczymy. Jeszcze przed kilku laty, zanim po raz pierwszy zobaczyBem Jego wystp w programie telewizyjnym, osobi[cie mnie poprosiB, abym wziB udziaB w przygotowaniu Jego ziemskiej Misji. WBa[nie tak i oceniam swoj prac nad przygotowaniem tej ksi|ki. 21 RozdziaB 3 MAGIA MAGIA to przede wszystkim oddziaBywanie bioenergetyczne (bioenergiami organizmu) oraz psychoenergetyczne (energi [wiadomo[ci). Do zjawisk magicznych zalicza si rwnie|: - wykorzystywanie, przykBadowo w uzdrawianiu lub rzucaniu uroku, kamieni, wody oraz innych przedmiotw, majcych naturalne energoBadunki, - kierowanie zewntrznymi w stosunku do swojego organizmu energiami, - przypadki, kiedy na pro[b lub te| (w przypadku duchw) na rozkaz czBowieka oddziaBywanie podejmuj duchy lub Bg. Niektre silne duchy s zdolne do efektownego wpBywania na przedmioty materialne. PrzykBadem jest znane zjawisko poltergajsta, kiedy w jakim[ domu (w celu nauczenia rozumu jego mieszkaDcw) nagle zaczynaj lata, znika, pojawia si lub zapala przedmioty. Zdarza si to nie tylko w Europie: mnstwo tego typu przypadkw opisano we wspanialej ksi|ce B. Ola  Bogowie tropikalnej Afryki . Czarownicy, szamani, kapBani r|nych religii niekoniecznie s magami: mo|na ich podzieli na tych, ktrzy tylko speBniaj obrzdki (czsto absolutnie bezsensowne i nie przynoszce uczestnikom |adnego po|ytku) oraz tych, ktrzy rzeczywi[cie opanowali magi. W magii mog by wykorzystywane pomocnicze lub maskujce techniki - mantry, zaklcia, modlitwy, gesty, muzyka, taniec, obrzdy. Oczywi[cie, one same z siebie nie maj znaczenia: jedne i te same dziaBania podejmowane przez r|ne osoby albo nawet konkretnego czBowieka, ale w r|nych stanach emocjonalnych, mog wywoBa odwrotny skutek. PrzykBadowo wykonujc znak krzy|a, mo|na albo darowa bBogo[ i uzdrowienie, albo rzuca urok. Je|eli za[ bdziemy to czyni bez jakiego[ przejawianego ustosunkowania emocjonalnego, to nie uzyskamy |adnego efektu. PrzykBadowo, znaBem jedn prawosBawn czarownic, ktra powziBa mniemanie, |e jest  wojownikiem MikoBaja Cudotwrcy i przepeBniona nienawi[ci do wszystkich nieprawosBawnych, nastpujco  wojowaBa : przychodziBa podczas nabo|eDstwa do cerkwi, stawaBa z tylu modlcych si, wypatrywaBa  podejrzanych i zaczynaBa  wyprbowywa ich,  wpiecztowujc im w ciaBa energetyczne krzy|e swojej nienawi[ci. Przy tym byBa szczerze przekonana, |e za pomoc znaku krzy|a nie mo|na wyrzdzi pobo|nemu krzywdy. Jej ofiary zawsze zaczynaBy si czu niedobrze i opuszczaBy [wityni. To tylko wzmacniaBo jej przekonanie o skuteczno[ci jej  sBu|by i rozpalaBo ten wojowniczy zapaB. Swoj dziaBalno[ niekiedy przenosiBa te| poza [wityni. PrzykBadowo nieproszona przychodziBa razem z tBumem zaproszonych na czyje[ wesele, zasiadaBa ze wszystkimi za [witecznym stoBem... Wielu uznawaBo j za czarownic i pewnego razu kto[ j zastrzeliB; potem zostaBa biesem, chtnie zajmujcym si szkodzeniem, ale ju| ze [wiata niematerialnego, wcielonym ludziom. 22 Jeszcze podczas swojego |ycia w ciele, nienawidziBa mnie i nawet atakowaBa swymi czarami po tym, jak - wBa[nie na jej pro[b - prbowaBem jej pomc w uwolnieniu od strasznej  ordynarno[ci energetycznej. Wwczas to poczuBa si osBabiona w swoich poczynaniach czarownicy... ...Kiedy[ po jej  odciele[nieniu , rozmawiaBem z ni. Wtedy si zdziwiBem, czemu ju| nie zachowuje si wrogo. OdpowiedziaBa: - Teraz ju| wiem, |e jeste[ od Boga... ...Kiedy pisz te sBowa - w odpowiedzi na my[li o niej - ponownie si zjawiBa. (Zawsze tak si dzieje: gdy my[limy o Bogu - to przycigamy Go do siebie, my[lc o szatanach i biesach - przyzywamy je...). ZapytaBem: czym obecnie si zajmujesz? (Od poprzedniej rozmowy minBy lata). - Usuwam pieczcie z pozbawionych rozumu - zabrzmiaBa jej odpowiedz. ZrozumiaBem to w ten sposb, |e ona  rozpiecztowuje ograniczonych umysBowo Rosjan, aby wypu[ci ich na aren |ycia spoBeczno-politycznego. ...No c|, wyglda na to, |e czBonkowie jej brygady pracuj ju| od dawna... Chocia| wBa[nie w bojowaniu z podobnymi do nich doskonal w sobie cnoty inni - prawdziwi bohaterowie, pod|ajcy poprzez t walk - ku DoskonaBo[ci. Jak bowiem mogliby si doskonali, je|eli nie byBoby w spoBeczeDstwie umysBowo nierozwinitych kierownikw i innej wcielonej mocy nieczystej? Zaprawd:  Wszystko jest dobrem ! Inny przykBad to sytuacja z prawosBawnym duchownym - sam pijanica, do tego jeszcze rozpijajcy w imieniu cerkwi swoje mBode  duchowe dzieci - wykonujcym obrzdek  po[wicenia nowego biura jednej firmy. ObserwowaBem, jak  wpiecztowywaB swj brud  energetyczny w [ciany i meble...  Dalekosi|ne skutki tego s nastpujce: moralna degradacja i zaburzenia psychiczne u dyrektora firmy, intelektualna degradacja u jego sekretarki... ...Podobnie ka|da forma, niezale|nie od intencji, hipnozy jest magi, cho tego nie podejrzewaj hipnotyzerzy-materiali[ci. To dBawienie sBabej [wiadomo[ci przez mocn. Stosowane przy tym sBowne formuBy sugestii, np. snu, okre[lonego dziaBania, wywoBujcego zmczenie wzroku, itp. to tylko pomocnicze sposoby, wzmacniajce ten  dBawicy efekt. Najmocniejsi magowie-hipnotyzerzy wcale ich nie potrzebuj: parali|uj i zniewalaj [wiadomo[ pacjenta jedynie swoim psychoenergooddziaBywaniem. Jeszcze w epoce panowania w Rosji mroku ateistycznego wyrazi[cie zademonstrowaB to w swoich pokazach z wykorzystaniem niewerbalnej sugestii Albert Ignatienko. Wybierajc spo[rd widzw, ktrzy wyrazili ch wyj[cia na scen, najbardziej podlegajcych sugestii, miedzy innymi demonstrowaB takie cuda: PytaB mBodego czBowieka: - Jak Pan ma na imi? - Jura. - Prosz powiedzie, ile ma Pan lat? - Dziewitna[cie. - Prosz powiedzie jeszcze raz: jak macie na imi? 23 - Igor Pietrowicz. - Ile macie lat? - Pidziesit osiem. - Wic jak macie na imi? - Maria Iwanowna. - Ile macie lat? - Dziewidziesit. - Maria Iwanowna, jak macie na imi? - Jura... Innego ochotnika pytaB: - Czy mo|e Pan sobie wyobrazi, |e teraz, tu na scenie prosto przed Panem pojawi si szklana szyba? - Nie. - Jest Pan tego pewny? - Oczywi[cie! Ignatienko klaskaB w dBonie - i m|czyzna ze zdumieniem macaB widoczn tylko dla siebie [cian, stukaB w ni pi[ci... W innym przypadku mBody czBowiek, siedzc na scenie na krze[le, zaczynaB wykonywa rkami dziwne ruchy. - Co Pan robi? - A co - nie wida, czy co? - Ale| ja - widz, lecz prosz to powiedzie widzom! - No przecie| doj koz!... Te i wiele innych podobnych zachowaD Ignatienko demonstrowaB na swoich pokazach, ktrych uczestnicy wcze[niej nawet nie byli wprowadzani w stan hipnotyczny w jaki[ zauwa|alny dla widzw sposb. To wBa[nie jeden z przejaww mocy wysoce  skrystalizowanej [wiadomo[ci! To tak|e nierozwizalna zagadka dla materialistw! ...Magia bywa biaBa, czarna i neutralna. Pierwsza to czynienie za pomoc wyszczeglnionych technik dobra. PrzykBadowo uzdrawianie: praktykujcy biaB magi rozwijaj w sobie takie aspekty MiBo[ci, jak wspBczucie, trosk, doskonal siebie pod wzgldem psychoenergetycznym, ucz si odpowiednio radzi bardzo r|nym ludziom. Je|eli taki mag szczerze stawia interesy tych, ktrym pomaga nad wBasne i nie daje si uwie[ |dzy pienidzy i sBawy, to jest na prawidBowej drodze. Czarna magia to wyrzdzanie, stosujc wspomniane metody, jakiejkolwiek istocie krzywdy, niezale|nie od intencji. Ich pobudki mog by bardzo r|ne: od nienawi[ci do wszystkiego i wszystkich do pragnienia pomszczenia kogo[, uwolnienia spoBeczeDstwa od jakiego[ Bajdaka, itp. Dla takiego maga rezultat jest zawsze jeden: kultywowanie w sobie zBo[ci,  zordynarnienie [wiadomo[ci i w konsekwencji - piekBo. WBa[nie z tego powodu Bg przez Kriszn, Lao Tsy, Gautam Budd, Jezusa Chrystusa, Muhammada i wspBczesnych Mesjaszy i prorokw uczy: nie sdz, nie osdzaj, nie gniewaj si; przeciwnie - wybaczaj, wspBczuj. Losami wszystkich istot - jak dobrych tak i niegodziwych - steruje Bg. WBa[nie On dopuszcza nieszcz[cia, przychodzce przez nikczemnikw, by 24 poucza prawych.  Ja steruj wszystkimi, nie gniewaj si na nikogo! - tak powiedziaB do mnie po tym, jak moje ciaBo zostaBo okaleczone przez band niegodziwcw - uczniw pseudoduchowej grupy ezoterycznej. ZrezygnowaBem z zemsty, gniewu, przyjBem to zdarzenie za wskazwk od Boga, by przeprowadzi zasadnicze zmiany w moim |yciu i w rezultacie otrzymaBem du|o dobra. Natomiast ich los wyja[ni sam Bg, poniewa| jest WBadc losw nas wszystkich: tak tych, ktrzy pod|aj ku Niemu, jak i tych, ktrzy staj si wyrzutkami ewolucji. Opowiadano mi, |e mojego gBwnego kilera po napadzie w cigu kilku miesicy okrutnie bolaBy i jtrzyBy si rce, ktrymi zabijaB; nawet le|aB w szpitalu. Kobieta, ktra rzuciBa na mnie pierwotne oszczerstwa, ulegBa grupowemu gwaBtowi... Tymczasem byBy to dopiero aluzje odnoszce si do konieczno[ci poczucia skruchy; caBa reszta - jeszcze przed nimi: przecie| zgodnie z prawem karmy odwet powinien by adekwatny do wyrzdzonych ofierze cierpieD... Akty biaBej i czarnej magii mog by nie[wiadome i [wiadome. WypeBniona MiBo[ci osoba, nawet nie[wiadomie dokonuje czynw biaBej magii, przykBadowo uzdrawiajc, harmonizujc dusze cierpicych istot. Wiele lat temu zdarzyB mi si taki wypadek. Rano wyszBem w wolny dzieD po chleb. Ulica byBa pusta, tylko naprzeciw wybiegB kulejcy pies: podwinB jedn Bap, wida, |e bardzo go bolaBa. ZaczBem bBaga:  Panie! Za c| on cierpi?! Ludzie - to jasne - za swoje grzechy! A pies...?! UzdrowiBby[ go! To byBa bardzo mocna emocja wspBczucia... MinBem psa, kupiBem chleb i idc z powrotem zobaczyBem, |e znw wybiegB naprzeciw mnie: biegnie, na wszystkich czterech Bapach! ByBem zdziwiony tym cudem, podobnie jak wiele razy pzniej zdumiewaBem si cudami wBasnych - ju| [wiadomych - oddziaBywaD uzdrawiajcych. Emocja - tym razem zdziwienia - byBa we mnie na tyle silna, |e pies nawet si obejrzaB... Wiele osb stale bdcych w negatywnych emocjach, rwnie| nie[wiadomie si staje zrdBami dyskomfortu i schorzeD dla otoczenia. Mwi o nich, |e maj  zBe oko lub  rzucili urok . Ci, ktrzy d| do tego, aby lepiej pomaga innym, poszukuj i stosuj techniki usubtelnienia [wiadomo[ci, co wpBywa m. in. na wzrost jako[ci udzielanej przez nich pomocy. Usubtelnienie [wiadomo[ci to droga do Boga. Natomiast osoby przepeBnieni nienawi[ci, irytacj, zarozumiali, peBni pogardy, chci podporzdkowania sobie innych,  zdBawienia ich - gdy zdadz sobie spraw, |e czym mniej subtelna jest ich energetyka, czym s silniejsze negatywne, agresywne emocje, tym Batwiej osigaj swoje cele w kontaktach spoBecznych - szukaj niekiedy specjalnych technik w celu wzmo|enia w sobie tych wBa[ciwo[ci, by jeszcze skuteczniej wpBywa na innych ludzi. Podobni magowie mog si zrzesza, powstaj specjalne kBka i stowarzyszenia. PrzykBadowo w Moskwie adepci jednej z takich szkB uczyli si  strzelania z czakr czarnymi energiami. Nauczyciel wysyBaB ch, by wiczyli techniki, ktre poznali na zajciach, do cerkwi:  atakowali z tyBu wygodne tarcze - nieruchomo stojce staruszki... 25 Opowiadano mi, |e lider innej - te| moskiewskiej - czarnomagicznej szkoBy, w celu wzmocnienia swoich zdolno[ci stosuje nastpujc metod: przez kilka dni gBoduje, a potem  wychodzi z gBodwki, od|ywiajc si misem i wdk. Tacy magowie maj ubogi umysB i wypaczon etyk. Interesujce jest to, |e ich zdolno[ci magiczne jako cechy wrodzone czsto zaczynaj si przejawia ju| od lat mBodzieDczych okre[lonego ziemskiego |ycia. Zwiadczy to o tym, i| w swoich wcze[niejszych |ywotach zajmowali si tym samym. Nie wykluczone, |e t zgubn dla nich drog zapocztkowano w jakim[ kBku psychoenergetycznym, gdzie prowadzcy nie uwzgldniaB prawa niedopuszczalno[ci nauczania magii ludzi nie dojrzaBych intelektualnie i etycznie... Adepci biaBej magii doskonal si w MiBo[ci, Mdro[ci i Mocy, gromadz w swoim |yciu pozytywny potencjaB, przygotowujc si do nastpnych - wy|szych - etapw rozwoju. Adepci czarnej magii za[ wypracowuj najgorsze cechy, przygotowujc si na piekBo i kolejne wcielenia w najgorszych warunkach. Jednak ich dziaBalno[ na Ziemi te| ma sobie miejsce: Bg wykorzystuje ich zBe intencje i zdolno[ci dla  u[wiadomienia prawych . Poza biaB i czarn magi istniej jeszcze zjawiska magiczne, pod wzgldem etycznym neutralne, np. psychotelekineza, lewitacja, dematerializacja i materializacja. W przypadku, kiedy pochodz z osobistej mocy samego maga, a nie Boga bdz duchw - [wiadcz o bardzo wysokim poziomie  krystalizacji [wiadomo[ci. Takie magiczne cuda demonstrowali Jezus Chrystus, Babad|i, opisani przez C. Castaned Juan Matus i Genaro, epizody psychotelekinezy udawaBy si m. in. Nineli Kulaginej i Waleriowi Awdejewowi, mistrzostwo oddziaBywania [wiadomo[ci na ksztaBt przedmiotw materialnych posiadB Uri Geller, lewitacj opanowywali adepci buddyjscy w Tybecie, odej[cie z |ycia ziemskiego poprzez dematerializacj ciaBa osigali chiDscy taoi[ci, swobodnie materializuje r|ne przedmioty wspBczesny Awatar Sathya Sai Baba w Indii, a dowolne cuda, z przyjemno[ci i Batwo[ci demonstruje Mesjasz, ktry zjawiB si w [wiecie Zachodu - David Copperfield. 26 RozdziaB 4 KTO MO{E ZOSTA MAGIEM? PRZYPOMNIJMY, |e ewolucyjny proces doskonalenia skBada si z trzech gBwnych linii: intelektualnej, etycznej i psychoenergetycznej. W miar przyswojenia przez czBowieka dwch pierwszych, Bg - w naturalnych warunkach - otwiera przed nim stopnie pracy psychoenergetycznej. U osb niedojrzaBych pod wzgldem etycznym i intelektualnym, uczonych wbrew prawom metodologii doskonalenia duchowego zaawansowanych technik psychoenergetycznych, mo|e doj[ do spotgowania wad etycznych, a nawet zaburzeD typu schizofrenicznego i paranoicznego. Korzystny i bezpieczny dla wszystkich jest poziom pracy, zapewniajcy rozwj  serca duchowego (zwanego inaczej czakr anahat lub [rodkowym dan tienem) - narzdu bioenergetycznego odpowiedzialnego za wytwarzanie emocji  serdecznej miBo[ci . Bdzie to po|yteczne dla zainteresowanych tym osb, w dowolnym wieku i o ka|dym trybie |ycia. Na ka|dym z nastpnych etapw pracy psychoenergetycznej jest wymagana coraz to wiksza selekcja adeptw, ktrej nauczyciel dokonuje na podstawie np. rozmw osobistych, proponowanych uczniom wystpw na seminariach oraz odpowiedzi w ankietach. Mog one zawiera m. in. pytania o preferencjach politycznych (przykBadowo mo|na od razu wykluczy osoby profaszystowskie, a tak|e po prostu politycznie niedojrzaBe), a nawet dotyczce zwykBej codzienno[ci, np.:  Co si stanie, je|eli w herbacie zamiesza cukier no|em? . Wariant prawidBowej odpowiedzi to:  Cukier si rozpu[ci . Ludzie o niskim poziomie intelektualnym mog odpowiedzie wg szablonu, charakterystycznego dla ich [rodowiska (przynajmniej w Rosji), np.  N| si stpi ;  Co si stanie, je|eli nadmiernie gorc herbat rozcieDczy czyst niegotowan wod? . Znw szablonowa odpowiedz bdzie nastpujca:  Rozwolnienie , prawidBowa za[ -  Herbata si ochBodzi, mo|na bdzie j pi : przecie| wzito czyst, niegotowan wod! StosowaBem te| testy ekologiczne na rozwj aparatu my[lowego uczniw. PrzykBadowo szli[my przez jesienny las. OpadaBy li[cie, na ziemi le|aBo obok siebie gdzie[ okoBo 20 dbowych li[ci. Pytam grup:  Jak trafiBy tu te li[cie? Wszyscy patrzyli do gry - dbw nigdzie nie wida, tylko brzozy lub [wierki. ZaczBy si niedorzeczne odpowiedzi:  kto[ nisB i upu[ciB ,  ptak przynisB . Odpowiedz za[ byBa prosta: spadBy z maleDkiego dbku o wysoko[ci 50 cm i le|aBy prosto pod nim. Szablonowe my[lenie wyklucza takie rozwizanie: przecie| je|eli db - to znaczy tylko wysoki, pot|ny, o grubym pniu! Tymczasem malutkie drzewko, do tego jeszcze bez li[ci - nie uznaje si za db. Dla do[wiadczonej w zagadnieniach duchowych osoby jest oczywiste, |e ludzie, ktrzy nie nauczyli si samodzielnie i krytycznie my[le, nie potrafi odpowiednio zorientowa si w mnstwie niuansw wzrastania duchowego i na pewno zostan skuszeni przez pseudonauczycieli i faBszywe nauki. 27 PrzykBadw mo|na przytacza du|o. Chocia|by dziaBalno[ organizacji  AUM Senrikoe . Jej lider ogBosiB, |e wszystkich, ktrzy pjd za nim, uczyni doskonaBymi... Mdry czBowiek jednak zdaje sobie spraw, |e nikt nikogo nie mo|e uczyni doskonaBym. Jedynie sam czBowiek - dziki wBasnym, prawidBowo ukierunkowanym wysiBkom (niekiedy nadzwyczajnym) mo|e doj[ do DoskonaBo[ci... Znany jest tragiczny finaB: zebrane od okpionych zwolennikw ogromne kwoty Asahara wydawaB na zakup i produkcj broni masowej zagBady. Paranoja? - Prawdopodobnie tak. Dla mnie to, |e jest seudonauczycielem byBo jasne od momentu, gdy zobaczyBem jego zdjcie w reklamie czasopisma: jego energetyka nie byBa energetyk O[wieconego, za jakiego siebie podawaB. Kogo mogBem, uprzedzaBem o tym. Co jeszcze mogBem zrobi? Sprbowa opublikowa swoj opini w gazetach? Jednak kto z redaktorw uwierzyBby mi, |e ze zdjcia mo|na wycign takie powa|ne wnioski?... Podobnie byBo w przypadku znanego Rosjanom faszystowskiego  BiaBego Bractwa , z kultem  Marii Devi Chrystus . WystarczyBo, |e jego liderzy przyodziali si w ekstrawaganckie stroje, ogBosili swoj  bosko[ i zaczli przeprowadza tajemnicze misteria z w istocie nic nie dajcymi  inicjacjami , |eby przycign tBumy duchowych [lepcw spo[rd mBodzie|y. Nikt z nich nie dostrzegB, |e ta  nauka nie zawieraBa niczego Boskiego, a skBadaBa si jedynie z prymitywnych faszystowskich haseB. Jak te| racz Rosjan sekciarskimi zaklciami:  Co nie prawosBawne - to od szatana! ?!... Wszystko przecie| wydaje si proste: gdyby ka|dy studiowaB Wol Boga, zapisan w Zwitych ksigach, to nikt by nie trafiaB do sekt, wszyscy pod|aliby Prost Drog... W tym jednak caBy szkopuB, |e wikszo[ ludzi jeszcze nie dorosBa do zrozumienia Zwitych ksig, bardziej sBuchajc gniewnych okrzykw, zastraszeD i pustych, lecz piknie podanych, kuszcych obietnic majestatycznie ubranych i wynio[le si zachowujcych pseudonauczycieli... Jakie jest wic wyj[cie? Co mo|na poradzi tym, ktrzy pragn rozpocz pod|anie Drog duchow, lecz nie wiedz, jak to uczyni, gdzie odnalez Nauczyciela... Odpowiedz daje Bg poprzez Bhagawadgit, Stary Testament, Nowy Testament oraz Koran: pokBadajcie ufno[ w Bogu, czcijcie Boga, zgBbiajcie Boga, kochajcie Boga, poszukujcie wBa[nie w Nim Nauczyciela, Pomocnika, Ojca, Cel, d|cie do obcowania i Jednoczenia z Nim. Nie szukajcie tego w ludziach. Wtedy wszystko bdzie dobrze. W ka|dej Zwitej ksidze s rwnie| wskazwki, dotyczce tego, jak zorganizowa swoje |ycie na Ziemi we wszystkich jego pozostaBych aspektach. Najbardziej wyraznie i [ci[le sformuBowaB je Babad|i: Prawda - Prostota - MiBo[ - Karma joga - Walka ze swoim  ja . Je|eli za[ chodzi konkretnie o zaawansowane metody pracy psychoenergetycznej z uczniami, to tylko niedo[wiadczony nauczyciel (jakim byBem kiedy[, popeBniajc bBdy, co obecnie pozwala mi na dzielenie si swoim do[wiadczeniem) albo interesowny pseudonauczyciel, marzcy o wzbogaceniu si lub sBawie, bd wciga do niej ufajcych mu, a jeszcze nie dojrzaBych do takich praktyk adeptw, (co niejednokrotnie z |alem obserwowaBem). 28 ZdarzaBo si, |e moi byli uczniowie te| w celach osobistych przekazywali otrzyman ode mnie wiedz, w ten sposb kaleczc innych nieprzygotowanych ludzi. Moje napomnienia nie pomagaBy, wrcz wywoBywaBy nieprzyjazD. PozostawaBo jedynie zerwa z nimi stosunki. Kogo mogBem, ostrzegaBem przed kontaktami z tymi moimi pseudouczniami, i nadal uprzedzam: wystrzegajcie si ich i im podobnych! Nale|y podkre[li, |e wszyscy ludzie zasadnicz cz[ swojej osobistej ewolucji przechodz (tak wBa[nie powinno by; inaczej by nie mo|e!), rozwijajc si przez zwyczajne,  ziemskie sytuacje, w ten sposb doskonalc si intelektualnie i etycznie. Ich gBwne obiektywne zadanie polega na tym, aby dojrze do tego etapu, kiedy bd w stanie ogarn swoim umysBem Kim jest Bg, kim jeste[my my, ludzie, na czym polega wola Boga wobec nas. Wwczas zaczynaj studiowa [wite ksigi i tym razem ju| majc przed sob wytyczony cel doprowadza si do stanu zgodnego z tym, jakimi chce ich widzie Bg. Ten etap zazwyczaj przechodz w jakie[ konkretnej konfesji religijnej, a proces rozwoju w tym okresie przebiega szybciej. Jedynie zgBbiajc w ten sposb prawdy religijne (nawet korzystajc z nie zawsze obiektywnych, lecz znieksztaBconych ludzk ignorancj nauk) i nabywajc dyscyplin w tej dziedzinie, mo|na przekroczy granice konkretnego wyznania i ukierunkowa si na Boga {ywego, istniejcego nie w [wityni, nie na wizerunkach, a we wszech[wiecie. Wtedy zaczyna si porzucanie  ziemskich spraw i stopniowe przeorientowywanie coraz to wikszej cz[ci swojej uwagi na Stwrc. Dopiero wwczas nadchodzi pora intensywnej pracy psychoenergetycznej, ktrej ostatecznym wynikiem staje si Zjednoczenie z Bogiem {ywym, a nastpnie przejawianie Bosko[ci w postaci wielkich zdolno[ci magicznych. Nie przestrzeganie takiej kolejno[ci wywoBuje niepotrzebne kBopoty. Osoby, zmierzajce do duchowego przywdztwa ludzi, powinny si z tym pogodzi, |e uczniw godnych wysokich wtajemniczeD jest niewielu, std wszelkie  masowe dziaBania - nawet z najlepszych pobudek - przynios tylko krzywd. W zwizku z tym chciaBbym zwrci uwag, |e przecie| |aden z Najwy|szych Boskich Nauczycieli Ziemi nie wyjawiaB i nie wyjawia tBumom najwy|szych technik psychoenergetycznych, chocia| niewtpliwie je zna. Swoj nauk po[wicaj gBwnie etyce, oraz oglnemu zarysowi Drogi duchowej. Najwy|sze wtajemniczenia daj tylko niewielu. Niekiedy twierdz, |e skoro Bg przyprowadza uczniw do grup ezoterycznych, to On wBa[nie ich wyprowadzi, kiedy bdzie potrzeba; problemem nauczyciela jest tylko przekazywanie wiedzy. Owszem, Bg wBa[nie tak postpuje, chronic swoich najwarto[ciowych uczniw. Jednak przyzwala rwnie| na popeBnianie bBdw przez prowadzcych, zostawiajc im decyzje - szkodzenia czy nie ludziom. Podobnie dopuszcza Bamanie innych praw, nie tylko w dziedzinie doskonalenia duchowego. Ludzie wic tak czyni, wpBywajc na cudze losy i ksztaBtujc wBasny. 29 Ostatecznie wszyscy, wBczajc w to przekazujcych wiedz ezoteryczn, powinni si nauczy przestrzegania gBwnej zasady etycznej:  Nie zaszkodz drugiemu! . 30 RozdziaB 5 JAK OSIGN JEGO DOSKONAAOZ DROGA osignicia doskonaBo[ci duchowej obejmuje bezwarunkowo trudn i niebezpieczn sfer rozwoju psychoenergetycznego. Omwimy zatem jego zasadnicze etapy w taki sposb, by osoby nie przygotowane nie poniosBy szkody, a ju| dojrzaBe do pracy na tym etapie odniosBy korzy[. Na pocztku nale|y rozpatrze  fundament ,  zapas , ktry umo|liwi przystpienie do nauki tego, co z tak peBn wdziku Batwo[ci demonstruje David Copperfield, czyli nale|y opanowa umiejtno[ swobodnego przebywania w Zjednoczeniu z Bosk Odwieczn Zwiadomo[ci w wielowymiarowej gBbi pod wBasnym ciaBem i dowolnym innym obiektem materialnym. To wBa[nie jest peBn samorealizacj w Atmanie - GBwnej swojej Istocie, przebywajcej w najwy|szym przestrzennym wymiarze, co znamionuje zakoDczenie konieczno[ci osobistego rozwoju w kolejnych wcielonych stanach (chyba |e inkarnuje z wBasnej woli jako Boski Mesjasz, Awatar). Po umocnieniu si tego stanu Zjednoczenia mo|na, bdc w nim - u|ywajc okre[leD SzkoBy Juana Matusa -  wypala  Wewntrznym Ogniem wszystkie emanacje wewntrz wBasnego ciaBa i otaczajcej go otoczki energetycznej -  kokonu . Je|eli takie  wypalanie obejmuje rwnie| materi ciaBa lub dowolnego przedmiotu, to nastpuje ich dematerializacja. Doskonalcy si w tej sztuce, stopniowo zdobywa wszechwBadz nad [wiatem materii, co wBa[nie osignB David Copperfield. Nasuwa si zatem pytanie: w jaki sposb przenikn do tego najwy|szego przestrzennego wymiaru, aby odnalez tam Odwieczn Zwiadomo[?  Zanurzenie si [wiadomo[ci coraz to gBbiej do wntrza swojego ciaBa, w gBb czakr jest skuteczne tylko dla tego, kto ju| si zaznajomiB z Najwy|szym Przybytkiem w swoim poprzednim |yciu (takich wyjtkowych ludzi bywa jednak na Ziemi bardzo maBo). Dla wszystkich pozostaBych jedyna mo|liwo[ poznania Stwrcy, (bowiem czBowiek taki nie ma wzorca, ktry umo|liwiBby mu rozpoznanie Go), to przeniknicie do Jego Przybytku przez centrum ziemskiego Brahmana, przestrzennie zbie|nego z jdrem Ziemi, W aspekcie wielowymiarowo[ci schemat budowy Absolutu wyglda nastpujco: - Batwo postrzegany przez wcielone istoty plan  materialny , reprezentowany przez skorup Ziemi, przedmioty na niej i ciaBa wcielonych istot; - warstwa Zwiadomo[ci Brahmana (Ducha Zwitego), przewa|ajca nad powierzchni Ziemi; jest to  wymiar trzeci ; - znajdujca si w jeszcze subtelniejszym wymiarze warstwa Zwiadomo[ci Brahmana (Ducha Zwitego), przewa|ajca wewntrz planety; jest to  wymiar drugi ; - Odwieczna Zwiadomo[ Stwrcy, przewa|ajca w jdrze Brahmana, a tak|e wszdzie poza granicami elementw Stworzenia; przenikajc w jdrze Brahmana 31 do tego wymiaru, mo|na w nim  roztapia si [wiadomo[ci te| poza granice planety; - pod wymiarem Stwrcy rozpo[ciera si prawdziwa Pustka, w ktrej przebywa Wszystko. Ona stanowi gigantyczn otchBaD, nie majca jasno[ci; jest to  wymiar zerowy . Spo[rd du|ej liczby przestrzennych wymiarw w aspekcie praktycznym dla adeptw istotne s: -  zerowy wymiar prawdziwej Pustki, -  pierwszy wymiar - Przybytek Stwrcy, -  drugi wymiar - Przybytek Brahmana wewntrz ciaBa Ziemi, -  trzeci wymiar - Przybytek Brahmana nad powierzchni Ziemi, -  czwarty wymiar - plan  materialny . Obiekty planu  materialnego maj kolory od czarnego do biaBego. - Brahman (Duch Zwity) w trzecim wymiarze jest odbierany za pomoc jasnowidzenia (widzenia nie oczu, lecz [wiadomo[ci) jako [wiatBo; staje si widoczny podczas medytacji  latihan i  pranawa . - Brahman (Duch Zwity) w drugim wymiarze to jeszcze ja[niejsze, czystsze i subtelniejsze ZwiatBo; poznawany w medytacji  pranawa (przy pochyBym ruchu strumienia z tyBu-od doBu) bdz po prostu przy caBkowitym zanurzeniu w Nim; mo|na wBa[nie Jego pomyli ze Stwrc. - Zwiadomo[ Stwrcy - Odwieczna Zwiadomo[ wszech[wiata, przejawia Siebie jako OgieD (tj. najsubtelniejsze i najczulsze podobne do pBomienia ZwiatBo) w pobli|u granic z  drugim wymiarem ; Ka|d z cz[ci Absolutu najBatwiej pozna tam, gdzie ona przewa|a. - W przypadku Zwiadomo[ci  trzeciego wymiaru wystarczy wyprowadzi [wiadomo[ do tyBu od ciaBa i wykona jedn z wspomnianych medytacji (oczywi[cie wymagany jest chocia|by pocztkowy poziom subtelno[ci [wiadomo[ci); efekt ten wzmacnia praca grupowa; - By pozna Zwiadomo[  drugiego wymiaru , nale|y osign stabilno[ w utrzymywaniu [wiadomo[ci w stanie o danym poziomie subtelno[ci, opanowa umiejtno[ przebywania poza ciaBem, a tak|e posiada ju| wystarczajc  moc osobist (tzn. siB energetyczn [wiadomo[ci), ktr zapewnia odpowiedni stopieD  krystalizacji [wiadomo[ci, osigany zazwyczaj przez wieloletnie praktyki medytacyjne (najlepiej prowadzone w odpowiednich  miejscach mocy ). - Droga do jdra Brahmana i poznania Stwrcy polega na praktycznym badaniu i przyswojeniu  ogniwa Bczcego pomidzy Stwrc a wcielon w ciaBo indywidualn [wiadomo[ci; obrazuje to jakby  korzeD , odchodzcy z ciaBa w gBb Absolutu. ...Dla wielu Czytelnikw te wywody o koDcowych etapach pracy psychoenergetycznej mog sprawia wra|enie piknej bajki albo fantazji, jednak niektrzy zauwa| ich praktyczny sens dla siebie. Przed rozpoczciem zajmowania si psychoenergetyk nale|y jednak u[wiadomi sobie motywy tego swojego zainteresowania, np. swoist mod (wtedy lepiej zrezygnowa z podejmowania takich dziaBaD), czy miBo[ do Stwrcy (najlepszy bodziec). 32 Je|eli ona jeszcze si nie narodziBa, (bowiem w jaki sposb mo|na pokocha Tego, Kto jeszcze przez nas nie jest poznany, Kto jeszcze jest tak daleki?), wtedy dobrymi pobudkami mog by, np. pragnienie lepszej pomocy ludziom, d|enie do samodoskonalenia, nabywania wiedzy, niezBomny zamiar realizacji wskazania o konieczno[ci staBej, wytrwaBej pracy nad sob, danego przez Kriszn, Gautam Budd, Jezusa Chrystusa, Muhammada, Babad|iego, Sathya Sai Bab i innych Mesjaszy i prorokw, a tak|e pragnienie osignicia Bosko[ci i stania si takimi jak Oni, jak David Copperfield... Nale|y tak|e si upewni, czy mamy wystarczajc wiedz, czy jednak trzeba j najpierw zgBbi, poszerzy? PrzykBadowo je[li sdzicie, |e grzeszy mo|na, z tym |e potem nale|y obowizkowo pj[ do [wityni, wyspowiada si przed duchownym i grzech zostanie zgBadzony; |e skoro Jezus Chrystus ju| odkupiB wszystkie nasze grzechy, to wystarczy sama wiara w to, |e jest Synem Bo|ym bez |adnej osobistej pracy nad sob; poznali[cie nauk tylko jednej konfesji religijnej i odrzucacie wszystkie inne poza wBasn, w takim razie nie powinni[cie jeszcze zaczyna pracy psychoenergetycznej. Wyrazem za[ gotowo[ci etycznej jest przestrzeganie zasady wspBczucia, np. je|eli |ywicie si ciaBami zabitych dla Was zwierzt, to uczestniczycie w ich zabjstwie; przyzwyczajenie zrywania i rzucania li[ci, trawy dowodzi braku nale|ytego szacunku wobec |ywotw |ywych istot ro[linnych i podobnie jak stpanie po mrwkach czy odpBacanie krzywdzicielowi sBowem bdz czynem stanowi przeszkod w podjciu powa|nej pracy psychoenergetycznej, bowiem Wam tylko zaszkodzi. Je|eli nie potraficie poniecha palenia tytoniu i spo|ywania napojw alkoholowych, to Wasza wola i zdolno[ konsekwentnego d|enia do celu s zbyt sBabe, by wytrwa w bitwie o swoj DoskonaBo[. Lepiej wtedy wiczcie si w  ziemskiej , uczciwej pracy dla dobra innych, a tak|e wzmacniajcie swoj wiar. Wa|ne jest rwnie|, by Wasz partner seksualny pod|aB razem z Wami drog oczyszczenia organizmu i usubtelnienia [wiadomo[ci, bowiem ka|de poBczenie seksualne jest zjednoczeniem dwch ukBadw energetycznych, w wyniku czego zachodzi  wymieszanie energii, tj. jej jako[ciowe i ilo[ciowe  u[rednianie . W przeciwnym przypadku doskonalenie psychoenergetyczne si nie uda, poniewa|  zanieczyszczenia energetyczne uniemo|liwiaj energetyczne usubtelnienie. Praca w dziedzinie psychoenergetyki jest nierozerwalnie zwizana z rwnolegBym nieustannym powikszaniem swojego potencjaBu intelektualnego i etycznego. Bardzo wa|ne jest przemy[lenie wszystkiego, co mwiB Bg ludziom w r|nych czasach, zaznajomienie si z koncepcjami r|nych szkB duchowych, by ujrze ich zalety i bBdy. Warto poleci nastpujc metod pracy, pozwalajc na podwy|szenie poziomu etycznego: z r|nych wybranych utworw robimy wypisy najwa|niejszych dla siebie cytatw, zaleceD i przez kilka tygodni w spokojnej atmosferze czytamy je, wci| ponawiamy ich lektur, za ka|dym razem gBboko je przemy[lajc,  wpiecztowujc je w siebie. W ten sposb  dopasowujemy siebie do wzorca DoskonaBo[ci. Stopniowo liczba najaktualniejszych cytatw si 33 zmniejszy, co dowiedzie przyswojenia przez [wiadomo[ tych tre[ci, czyli zaszBej zmiany. Wwczas pozostaBe cytaty zaznaczamy i kontynuujemy prac z nimi. Korzystne jest rwnie| czste obcowanie z |yw przyrod, dostrajanie si do jej harmonii i pikna. Cisza, spokj, Bagodno[ jest tym, co powinni[my z niej przej. Pomocne bd tak|e odpowiednio dobrane dzieBa sztuki. Warto zaznaczy, |e nale|y zrezygnowa z uczestnictwa w tych  ziemskich sytuacjach, ktre powoduj obni|enie poziomu subtelno[ci [wiadomo[ci. Dopiero po umocnieniu si w stanie subtelno[ci bdzie mo|na uczestniczy w dowolnym towarzystwie, bez obawy dostrojenia si do niesubtelnego poziomu. Nale|y zwa|a na swoje emocje, rezygnujc z wszelkich niesubtelnych stanw; pomocne bd czuBo[, delikatno[ w obcowaniu ze sob (zob. te|).  Bratersk miBo[ci obdarzajcie siebie nawzajem z czuBo[ci (Rzym. 12:10) - tak naucza nas Nowy Testament. Na pocztkow prawidBow orientacj emocjonaln odpowiednio wpByn nastpujce wiczenia psychosomatyczne:  Przebudzenie . Budzimy si z dBugiego snu samoizolacji od harmonii, pikna, miBo[ci [wiata zewntrznego. (Na stojco podnosimy rce do gry i przecigamy si jak po obudzeniu ze snu). Wpuszczamy do siebie wszystko to, co czyste, jasne, peBne |ycia, co jest poza nami. Czujemy, jak z gry zlewa si caBy wodospad cudownie przezroczystych, jasnych, subtelnych emocji porannej [wie|o[ci. WypeBniamy si ni. NapeBniamy si tymi falami, przepeBniamy si nimi! (Rce opuszczamy ku ramionom, jak gdyby pomagajc temu wypeBnianiu, potem znw unosimy; ponawiamy to kilka razy). Osigamy maksymalnie wysoki i subtelny stan emocjonalny.  Dawanie . RozkBadamy rce szerokim gestem od klatki piersiowej przed siebie i na boki: to, co otrzymali[my, powinni[my odda innym ludziom: miar uduchowienia czBowieka jest jego zdolno[ do dawania. Chcc wypeBni naczynie [wie| czyst wod, nale|y go najpierw opr|ni. Zastana woda staje si stchBa. Kto nie opr|nia siebie, oddajc to, co posiada - ten si nie odnawia, nie wzrasta duchowo. Parokrotnie powtrzmy to wiczenie,  rozlewajc , rozdajc szczodrze, za darmo, bez pragnienia otrzymania nagrody caBe dobro, ktre nagromadzili[my w sobie. WysyBamy daleko przed siebie najsubtelniejsze, mocne fale pByncej, [wie|ej i czystej miBo[ci. Czujemy, jak od napBywajcej z tyBu gstej energii miBo[ci napeBnia si klatka piersiowa. Otwiera si w niej kwiat, roztaczajcy delikatn woD. WysyBamy te jasne wibracje do przodu. To aromat samej miBo[ci!  Pogodzenie . Unosimy praw rk nad gBow, koncentrujc si w dBoni i otaczajcej j bezpo[rednio przestrzeni. PBynnie opuszczajc rk przed sob, zakre[lamy ni w przestrzeni sinusoid z pBokresem okoBo 30 cm. DBoD kierujemy krawdzi do przodu, zgodnie z ruchem rki. Odczuwamy przestrzeD, w ktrej porusza si rka, jak swego rodzaju pole energetyczne, ktremu nadajemy nowy charakter: pokj, harmoni, spokj.  PrzedBu|amy rk w dal. (Wyobrazmy sobie r|ne rodzaje ruchu tanecznego: ostre, szybkie, kanciaste lub przeciwnie - mikkie, pBynne, wytworne. Ka|dy z nich w odpowiedni sposb nastraja i widza, i wykonawc). Podobnie ten prosty i mocny gest, symbolizujcy 34 harmoni, po dobrym wczuciu si w wiczenie, bdzie skuteczny w ka|dej sytuacji, nawet je|eli bdzie si go wykonywa bez ruchw ciaBa.  Wnikanie . Podnosimy rce do gry, dBoDmi na zewntrz i opuszczamy je raz za razem na boki. Za ka|dym takim ruchem jakby  wydostajemy si z kolejnej maBosubtelnej powBoki, stajc si coraz ja[niejszymi, czystszymi, wznoszc si coraz bli|ej ku zrdBu [wiatBa - SBoDcu... Oto ono ju| blisko, oto jeszcze kilka ruchw - i dosigamy go... WpBywamy do przestrzeni najczystszego i najsubtelniejszego [wiatBa, rozkoszujemy si przebywaniem w nim... SpBywamy znowu na ziemi, ale teraz ju| ze sBoDcem w swej klatce piersiowej. Oto opu[cili[my si... i promieniujemy z niej na wszystkich ludzi i wszystko, co o|ywione, sBonecznym [wiatBem! Trzeba przyswoi sobie rwnie| kilka wiczeD relaksacyjnych:  sawasan ,  pozycj pB|Bwia i  pozycj krokodyla .  Sawasana to rozluznienie ciaBa i umysBu w pozycji le|cej na plecach. KBadziemy si na wznak. Upewniamy si, |e jest nam wygodnie i nic nie odwraca naszej uwagi. Rozluzniamy ciaBo, zaczynajc od palcw ng. Wyobra|amy sobie pBaszczyzn prostopadB do osi ciaBa - jakby szklan szyb - i przesuwamy j przez ciaBo od palcw ng ku gBowie; poza pBaszczyzn nie ma ju| |adnych napi. Zatraca si wszelkie odczucie tych cz[ci ciaBa, ktre pozostaBy poza ni. Od|egnujemy si od nich, mwic w my[lach:  To nie moje, to nie moje!... . Je|eli na jakim[ obszarze ciaBa, przez ktry pBaszczyzna ju| przeszBa, odczucia si wznowi - przesuwamy j przez niego ponownie. Kiedy przejdzie przez gBow, mog powsta nastpujce stany: Stan pierwszy: [wiadomo[ (samou[wiadomienie) znika. Jak gdyby zapadamy w gBboki sen, ale to nie jest sen. Zwiadomo[ azwyczaj powraca po upBywie 18-20 min. Czujemy si przy tym w peBni wypoczci, podobnie jak po przebudzeniu z gBbokiego, dBugiego snu. Stan - bBogi. Nie nale|y gwaBtownie wstawa, lecz nacieszy si nim. Stan drugi: [wiadomo[ jest zachowana, lecz ogarnia nas zupeBny spokj. Mo|emy przejrze swj organizm  wzrokiem wewntrznym . Wchodzimy za jego pomoc od doBu (od strony plecw) do przestrzeni wewntrz ciaBa: zauwa|amy jasne i ciemne obszary. Kolory szary i czarny to zaburzenia na jednym z poziomw energetycznych, odpowiadajce aktywnym bdz na razie jeszcze ukrytym stadiom schorzeD. Postaramy si, jakby zgarn to wszystko, co ciemne w sterty i usun poza granice ciaBa. W trakcie  sawasany mo|e doj[ do mimowolnego wyj[cia z powBoki materialnej: nagle odczuwamy siebie nie w zwykBej postaci, a w nienaturalnym poBo|eniu, np. jako zawieszonych pod sufitem czy stojcych na gBowie. Nie nale|y si denerwowa: wystarczy tylko zapragn powrotu do ciaBa, by od razu rzeczywi[cie powrci. Jednak nie powinni[my d|y do takich wdrwek w tzw. plan astralny. Nale|y nauczy si wychodzenia od razu do najwy|szych przestrzennych wymiarw, a sBu|ce do tego techniki s inne. Nale|y rwnie| przestrzec przed nauczaniem sawasany dzieci do lat 12, gdy| czujc siebie poza ciaBem, nie zawsze chc do niego wraca. W  pozycji pB|Bwia siadamy na pitach (palce ng s skierowane do tyBu) i rozsuwamy kolana. KBadziemy na podBog czoBo i wycigamy do przodu rce ze 35 zBo|onymi dBoDmi. CiaBo i umysB caBkowicie odpr|amy. Obserwujemy, jak w miar pogBbiania si rozluznienia coraz to bardziej opada nam brzuch. Jest to [wietne wiczenie, sBu|ce do usuwania fizycznego i umysBowego zmczenia. Trzeba go wykonywa przez okoBo 10 minut.  Pozycja krokodyla wystpuje w dwch wersjach: W pierwszej kBadziemy si na brzuchu. Ustawiamy Bokcie przed sob, wysuwajc je troch bardziej, a podbrdek umieszczamy na dBoniach. W drugiej wersji Bokcie s wysunite do przodu, przedramiona le| jedno na drugim na podBodze, a gBowa i grna cz[ tuBowia s nieco podniesione i utrzymywane dziki statycznemu napr|eniu mi[ni plecw. W obu przypadkach czujemy si jak szcz[liwe krokodylki, ktre wypeBzBy na piaskow mielizn, aby si pogrza na sBoneczku. SBonko wygrzewa nam plecy - i roztapiamy si w bBogo[ci jego czuBego ciepBa, ktrym przesiknBy nasze ciaBa. Ka|de z zaj dobrze jest rozpoczyna wiczeniem, ktre nosi nazw  krzy| Buddy . Przyjmujemy tzw. pozycj ucznia: siadamy z wyprostowanymi plecami na pitach, czubki palcw ng kierujemy do tyBu, dBonie umieszczamy na udach. WysyBamy fale swojej |yczliwo[ci, miBo[ci z klatki piersiowej do przodu wraz z formuB:  Niech bd wszystkie stworzenia zgodne! Niech bd wszystkie stworzenia spokojne! Niech bd wszystkie stworzenia w stanie bBogo[ci! Ka|dy z tych wymienionych stanw najpierw stwarzamy w sobie (w gBbi klatki piersiowej) i nastpnie wypromieniowujemy na zewntrz przed siebie, a kolejno wszystko powtarzamy w prawo, do tyBu, w lewo, do gry i w dB. To mocny sposb harmonizowania siebie, energetyki otaczajcej przestrzeni oraz przebywajcych w niej istot. W razie potrzeby mo|na go stosowa zawsze, m. in. w celu zwalczania stanw stresowych. Nale|y pozna tak|e techniki bioenergetycznego oczyszczania organizmu, ktre pozwalaj pozbywa si schorzeD, polepsza oglne samopoczucie, zbli|a si do Celu Ostatecznego. Zapoznamy si zatem z seri pranajam. Wstaniemy. Z lekka pochyliwszy si w prawo tak, aby prawa rka zwisaBa, nie dotykajc ciaBa, staramy si dokBadnie j odczu od stawu ramiennego do palcw. Nastpnie wyobra|amy sobie, |e przy ka|dym wdechu w klatce piersiowej jakby nadmuchuje si komora pompy, do ktrej powietrze-[wiatBo podaje si przez rk--w|a, a z wydechem (ktremu po[wicamy szczegln uwag)  zapada i energia kieruje si z powrotem ( w| ma [rednic rki). Osigamy wyrazne odczucia. PrzepByw [wiatBa ma nastpowa swobodnie, bez przeszkd. To samo wiczenie wykonujemy z drug rk, a potem z ka|d nog (do ka|dej  w| przebiega od klatki piersiowej wzdBu| odpowiedniej strony ciaBa). Nastpnie pod nogami umieszczamy wizerunki dwch pojemnikw, np. beczek. Jedna z nich jest pusta, druga za[ peBna biaBego pBynnego [wiatBa. Dotykamy nog--w|em tego [wiatBa i przepompowujemy go poprzez ciaBo- pomp do pustej beczki. Z ka|dym wdechem komora pompy wewntrz tuBowia i gBowy poszerza si,  wcigajc [wiatBo z peBnego naczynia poprzez nog. Z ka|dym wydechem komora si  zapada , [wiatBo wylewa si poprzez drug nog do pustej beczki. W ten sposb [wiatBo  obmywa wewntrz caBe ciaBo. Kiedy 36 beczka ze [wiatBem si opr|ni, znw j napeBniamy, a drug beczk przewracamy do ognia, aby caBy ten  brud , ktry wypBynB, spaliB si. Odwracamy si nad beczkami, powtarzajc wiczenie. To samo wiczenie wykonujemy, stawiajc beczki pod rkami, osigajc w ten sposb caBkowite wypeBnienie ciaBa biaBym [wiatBem. Podczas praktyk pomieszczenie nie mo|e by o[wietlone przez [wietlwki, bowiem maj na organizm bardzo niekorzystne energooddziaBywanie, lecz [wiatBo naturalne albo |arwki. Ubranie powinno by luzne i nie z materiaBw syntetycznych. Nale|y zdj wszelkie metalowe przedmioty, jak zegarki, kolczyki, pier[cionki. Kiedy przyswoimy sobie przytoczone techniki, to mo|emy przystpi do oczyszczania i rozwoju anahaty, a nastpnie i innych czakr. Takich o[rodkw energetycznych jest siedem. Niektrzy podaj inn liczb, co spowodowane jest przez nieporozumienie (np. zaliczania do nich innych centr energetycznych albo sztucznie tworzonych w ciele lub nawet poza nim energostruktur). Istniej tak|e bBdne opinie dotyczce lokalizacji czakr. PrzykBadowo w szeregu niekompetentnych wydaD anahata ( serce duchowe , [rodkowy dan tien) okazuje si w obrbie |oBdka, a manipura  odje|d|a ku ppkowi. W rzeczywisto[ci czakry rozmieszczone s nastpujco: Sahasrara - Podobna do le|cego kr|ka czakra (o [rednicy okoBo 12 cm i wysoko[ci okoBo 4 cm), znajduje si pod ko[ci ciemieniow. To obszar pBkul przodomzgowia. Ad|nia - Czakra, rozmieszczona w [rodku gBowy. Przestrzennie odpowiadaj jej centralne sektory mzgowia; (zajmuj wic du|y obszar). Wisiuddha - czakra, rozmieszczona w dolnej cz[ci szyi i na poziomie obojczykw. Anahata - czakra obszaru piersiowego (rozwinita zajmuje wiksz jego cz[) tuBowia. Manipura - czakra grnej poBowy brzucha. Swadhiszthana - czakra dolnej poBowy brzucha. Muladhara - czakra, rozmieszczona w dolnej cz[ci miednicy midzy ko[ci ogonow a ko[ci Bonow. StopieD rozwoju poszczeglnych czakr pokrywa si z cechami psychologicznymi konkretnego czBowieka. Wic przy dobrze rozwinitych: Sahasrarze - Zauwa|a si wyrazna zdolno[ do my[lenia  strategicznego , tj. Ogarnicia w my[lach caBej sytuacji naraz,  jednym spojrzeniem ,  z gry , co pozwala takim ludziom by kierownikami o szerokich horyzontach my[lenia; Ad|nie - umiejtno[ my[lenia  taktycznego , pozwalajca pomy[lnie sobie radzi z rozwizywaniem szczegBowych problemw w nauce, przemy[le, |yciu powszednim; Wisiuddhi - uzdolnienie w postrzeganiu estetycznym: dobrzy plastycy, muzycy oraz inni sBudzy sztuki to osoby o [wietnie uksztaBtowanej wisiuddhi; 37 Anahacie - zdolno[ do miBo[ci emocjonalnej (miBo[ci nie  od rozumu , a  od serca ); Manipurze - umiejtno[ aktywnego dziaBania; jednak te| czsto obserwuje si skBonno[ do dominowania emocji rozdra|nienia i innych przejaww gniewu; Swadhiszthanie - dobra funkcja rozrodcza; Muladharze - Odporno[ psychiczna we wszelkich sytuacjach |yciowych. Na tym etapie przyswajamy bardzo wa|n praktyk z  sercem duchowym , przy czym od samego pocztku nale|y postrzega go jako o[rodek, obejmujcy prawie caB klatk piersiow (od poziomu poni|ej przestrzeni miedzyobojczykowej do rozpoczcia splotu sBonecznego). Sprbujmy wic umie[ci w anahacie odczuwanie swojej gBowy. Aby ona nie  wynurzaBa si, wBo|ymy na ni czapk z daszkiem. Odczujemy uszy, usta, nos, oczy. Poruszajmy ustami. Otwrzmy oczy. Bdziemy si uczy patrzenia na [wiat z  serca duchowego , a usta z anahaty niech mwi ka|dej istocie:  Pokj tobie! . Wygodnie jest to praktykowa podczas niespiesznego spaceru po sBabo uczszczanych ulicach lub [cie|kach w parku czy lesie. Tak stopniowo zacznie si rozwija jasnowidzenie. Nie ma sensu stara si obserwowa w ten sposb przedmioty materialne tak samo wyraznie, jak podczas spogldania oczyma: jest to te| mo|liwe, lecz zbdne - istotniejszy jest rozwj zdolno[ci widzenia w [wiatach subtelnych. Dalszych, wspomnianych ni|ej technik w |adnym przypadku nie powinny wykonywa osoby, ktre caBkowicie - z powodw etycznych - nie zrezygnowaBy z misnych i rybnych pokarmw oraz nie odniosBy sukcesw w usubtelnieniu swojej [wiadomo[ci. W przeciwnym razie te same wiczenia spowoduj nie usubtelnienie i oczyszczenie organizmu, a odwrotnie - utrwal i wzmocni energetyczn niesubtelno[. To droga w stron przeciwn od Boga. Poza tym osoby przystpujce do takich praktyk psychoenergetycznych powinny na zawsze pozostawi spo|ywanie alkoholu (nawet w postaci kwasu, kumysu, kefiru przemysBowego), bowiem w innym przypadku budowane subtelne struktury organizmu ulegaj rujnowaniu, co prowadzi do ci|kich schorzeD. Opisane treningi zwikszaj wra|liwo[ praktykujcych na energooddziaBywania innych osb, na informacje, ktre mog wnosi duchy o r|nym poziomie rozwoju, std istnieje niebezpieczeDstwo, i| osoby, ktre jeszcze nie dojrzaBy intelektualnie i etycznie, nie bd potrafiBy odpowiednio reagowa, szczeglnie w realnej lub domniemanej sytuacji zagro|enia. Tych praktyk zatem nie powinny podejmowa osoby poni|ej 20 lat, a i pzniej jest wskazana pewna dojrzaBo[. Treningi psychoenergetyczne, doprowadzajce do wysokich stopni usubtelnienia [wiadomo[ci, nie mog mie charakteru masowego. W celu oczyszczenia anahaty, a potem te| innych czakr, Bg kiedy[ podarowaB mi bardzo skuteczn technik - wiczenie z tetraedrem. Je|eli dopeBni go oddziaBywaniem na czakry szczeglnymi, specyficznymi dla ka|dej czakry wibracjami dzwikowymi (mantrami), to po upBywie paru miesicy treningu czakry zamieniaj si w bByszczce subtelno[ci i czysto[ci sfery o mniej lub 38 bardziej regularnym ksztaBcie (jedynie grna czakra sahasrara jest spBaszczona w pionie). Czakry nie maj, jak niektrzy twierdz, wewntrznej struktury podobnej do kwiatu lotosu. To fantazja, chocia| tworzenie tymczasowych wizerunkw kwiatw w czakrach i nawet odczuwanie tam ich delikatnego aromatu jest bardzo dobrym treningiem. Czakry nie s rwnie| wewntrz siebie stale zabarwione na ten czy inny kolor. Prby sztucznego barwienia czakr zgodnie ze skal kolorw tczy s bardzo szkodliwe. Nale|y d|y do maksymalnego oczyszczenia przestrzeni czakr ze wszystkich wtrceD, posiadajcych mniej subteln natur energetyczn, ni| delikatny biaBy kolor o bardzo lekkim zBocisto-bursztynowym odcieniu. WBa[nie to jest drog do poznania Atmana, Boga. Celowe za[ utrwalanie w czakrach innych barw to nastawienie ich na mniej subtelne tryby pracy, co zamyka drog ku DoskonaBo[ci. Do oczyszczonych czakr korzystnie jest wpuszcza poranne sBoneczne [wiatBo, zapachy kwiatw. Do anahaty mo|na  zaprosi wizerunek kochanego Boskiego Nauczyciela, uczy si patrzenia na [wiat Jego oczami, radzi si Go... To wariant pracy z tzw. jidamem - nakBadanym na siebie wizerunkiem Tego, Kto stanowi dla nas Obiekt do na[ladowania, wzr DoskonaBo[ci. Kolejny po praktykach z czakrami etap pracy to doprowadzenie do porzdku gBwnych meridianw organizmu: najpierw przynale|nych do  orbity mikrokosmicznej (przedniego i krgosBupowych), a nastpnie centralnego. Przyswajamy tu technik obracania energii wzdBu| uprzednio oczyszczonej  orbity mikrokosmicznej , polegajcej na unoszeniu energii dwch dolnych czakr wzdBu| kanaBw krgosBupowych, przerzucaniu wzdBu| meridianw gBowy na przedni stron ciaBa i opuszczaniu wzdBu| przedniego meridianu (przebiegajcego jakby spBaszczonym w|em wzdBu| przedniej cz[ci tuBowia), co daje silny pozytywny efekt emocjonalny, a tak|e  wypala w meridianie przednim niesubtelne energii organizmu, sprzyjajc jego dalszemu uzdrawianiu, oczyszczeniu oraz usubtelnieniu. Wyjtkowo wa|n struktur organizmu jest meridian centralny - szeroki, Bczcy wszystkie czakry w jeden kompleks jakby przestronnym korytarzem, kanaB. Praca z nim pozwala na przeprowadzenie  krystalizacji [wiadomo[ci do objto[ci caBego ciaBa na subtelnych planach, na ktrych wBa[nie ten meridian istnieje. Poza tym oczyszczenie go i jego [cianek powoduje dalsze uzdrawianie ciaBa. (Je|eli chodzi o wy|sze etapy praktykowania, to warto zaznaczy, |e jest on konieczny do poznania Atmana.) W pracy z centralnym meridianem korzystamy ze specjalnej mantry, praktyk na odpowiednich  miejscach mocy albo bezpo[redniego oddziaBywania kompetentnego instruktora. Nastpny zasadniczy etap pracy to wyprowadzenie [wiadomo[ci do otaczajcego ciaBo  kokonu energetycznego, oczyszczenie go oraz  krystalizacja [wiadomo[ci w jego obrbie. Najprostszy sposb zobaczenia przez jasnowidzenie wBasnego  kokonu , a potem te| innych, polega na zej[ciu koncentracji [wiadomo[ci ( punktu 39 skupienia , mwic w terminologii SzkoBy Juana Matusa) do obszaru znajdujcego si w odlegBo[ci mniej wicej 30-50 cm z tyBu od swoich pit. Stamtd wBa[nie mo|na od wewntrz przeglda przestrzeD  kokonu , a nastpnie rozpocz jego oczyszczanie, co okazuje si warto[ciow technik uzdrowicielsk, bowiem energie chorobotwrcze czsto s zlokalizowane nie w ciele, a wBa[nie w  kokonie . Pzniej nale|y pozna podziaB  kokonu na dwa  pcherze percepcji : grny i dolny. Pierwszy obejmuje trzy grne czakry, a drugi cztery dolne. (Termin  pcherze percepcji , zaproponowany te| przez SzkoB Juana Matusa, powstaB przez trafn asocjacj z pBawnymi pcherzami niektrych gatunkw ryb, u ktrych te pcherze nie przyrastaj do krgosBupa, a le| w ciele swobodnie.) Ze swego grnego  pcherza percepcji postrzegamy gBwnie [wiat przedmiotw materialnych, z dolnego za[ [wiaty niematerialne. Kontynujemy dalsz  krystalizacj [wiadomo[ci dziki rozwojowi wBa[nie dolnego  pcherza percepcji . Mo|emy stosowa tu takie metody, jak medytacje na odpowiednich  miejscach mocy , medytacje poBczone ze specjalnymi technikami sportowymi itd. W cigu lat wytrwaBej pracy nad sob czBowiek dziki tym technikom mo|e rozwin swoj [wiadomo[ do osignicia umiejtno[ci, by pozostajc wcielonym, rwnocze[nie przebywa wszdzie w obrbie Ziemi oraz otaczajcej Ziemi przestrzeni, wypeBnia sob planet w drugim przestrzennym wymiarze, wychodzi na wszech[wiatowy poziom percepcji i egzystencji w pierwszym przestrzennym wymiarze, stapia si ze Stwrc. Jednak, aby nastpiBo wBa[nie Zjednoczenie z Bosk Zwiadomo[ci, trzeba wprawi si w jeszcze jeden zasadniczy  trik mistyczny: nauczy si przechodzenia w stan  nie-ja . Czym to jest i jak to wykona, tego nie mo|na na poziomie sBw ani wyja[ni, ani zrozumie. Natomiast Batwo to zostaje pojte przez rozwinit [wiadomo[ adeptw na specjalnych  miejscach mocy , sprzyjajcych przyswojeniu wBa[nie tej medytacji. CzBowiek, ktry to wszystko opanowaB, stapia si po [mierci ciaBa z Odwieczn Zwiadomo[ci, staje si Jej cz[ci, Ni. Ju| podczas |ycia w ciele takie osoby przejawiaj w tej lub innej mierze Bosko[ (w zale|no[ci od stopnia  skrystalizowania [wiadomo[ci w pierwszym wymiarze i umiejtno[ci przeprowadzania Bosko[ci do [wiata materii). Dla rozwoju takiej zdolno[ci wymagana jest specjalna ogromna i dBugotrwaBa praca nad przeobra|eniem swego ciaBa, o czym byBa mowa na pocztku tego rozdziaBu. Wtedy wBa[nie i nastpuje peBna realizacja Bosko[ci w ludzkim ciele, co tak wyraznie demonstruje David Copperfield. 40

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Hobbit niezwykla podroz do pobrania
Joe Vitale Podróże do wnętrza siebie
Bertrand Aloysius Do p Davida, snycerza posagow
Podróże do wnętrza siebie(1)
Wniosek o zwrot kosztów podróży do sądu
bradley r smith(podroz do wnetrza ludzkich zarodkow)
Linux Kernel Podróż do wnętrza systemu cz 1
Goszczyński Dziennik podróży do Tatrów [opracowane]
scen jpol podroz do srodziemnomorskich zrodel
PODROZ DO WNETRZA ZIEMI 3D (2008)
ASTRONAUTYKA PODRÓŻE DO GWIAZD
Niezwykła droga do bogactwa
Listy z podróży do Ameryki VIII Szkice amerykańskie
ONEIRONAUTYKA – PODRÓŻ DO WNĘTRZA UMYSŁU
Iluzje Davida Copperfielda

więcej podobnych podstron