Listy Abetarda i Heloizy
stwa Maryli uznał go za tragiczny - nie całkiem zgodnie z intencją Rousseau - a raczej wbrew jego intencji.
„Żywot Heloisy” to losy prawdziwej osoby, jednak, w odróżnieniu od losów Franceski, znane nam nie pośrednio, z ust poety, który kazał bohaterce w określony sposób opowiadać swoją historię, pozostawiając resztę tej historii, w postaci aluzji, domyślności i wiedzy czytelnika (a raczej interpretatorów), lecz bezpośrednio. Heloiza pozostawiła po sobie przepiękne listy do ukochanego, on zaś, ponadto, swoją biografię i liczne pisma filozoficzne. To zasadnicza różnica. Francesca jest bowiem postacią wykreowaną dla konkretnego poetyckiego i ideologicznego celu, jakkolwiek stworzoną w oparciu o życie prawdziwej postaci. W jej usta wkłada Dante słowa, które mogłyby być- ale nie są! - słowami rzeczywistej Franceski. Heloiza natomiast pisze do ukochanego, nie tworząc literatury, a jej piękne listy w pewnym sensie literaturą się stają - bez jej woli. Czy ta świadomość była udziałem romantyków? Zapewne. Czy stanowiła dla nich jakąś różnicę? Wydaje się, że raczej nie.
Pierre Abelard, wybitny dwunastowieczny filozof37 i wykładowca paryski, został na prośbę kanonika Fulberta, opiekuna Heloizy, jej prywatnym nauczycielem filozofii (Heloiza posiadała już wcześniej sporą wiedzę i umiejętności - znajomość między innymi łaciny i greki). Między (starszym od niej) nauczycielem a młodą i piękną (?)3S uczennicą wywiązał się romans, którego owocem było dziecko.
się miłością, namiętnością, wolnością i możliwością samorealizacji mimo ograniczeń wynikających z małżeństwa. Wielu autorów w ciągu ostatnich 200 lat uważało, że instytucje społeczne, takie jak małżeństwo i monogamia oraz leżące u ich podstaw wartości moralne, są konwencjonalne, arbitralne, a przynajmniej niemające oparcia w żadnej głębszej prawdzie ogólnej. Miłość cudzołożna doskonale pasuje do tego modelu.].
37 Współcześnie pamiętamy głównie jego udział w sporze o uniwersalia (powszech-niki), w którym zajmował stanowisko nominalistyczne.
38 Abelard mówił o niej, że „jest nie najbrzydsza” i podkreślał, że pociągnęła go jej wiedza, nie uroda: Erat ąuippe in ipsa cmtate Parisius adolescentula ąuedam nomine Heloysa, neptis canonici (...) Que cum per faciem non es set infima [podkr. - MC-K], per habundantiam litterarum erat suprema. Nam quo bonutn hoc littera-torie scilicet scientie in mulieribus est rarius, eo amplius puellam commendabat et in toto regno nominatissimam fecerat. Hanc igitur, omnibus circunspectis que amantes al-licere solent, commodiorem censui in amorem miki copulare, et me id facillime credidi
24