Ksitjżfci zbójeckie
była mowa, nie dopuszczając do tego, byśmy zobaczyli, jak Karol morduje czy zleca morderstwa. Przeciwnie, pokazując, jak „ułaskawia”, „ratuje” czy, koniec końców, rezygnuje ze swego procederu. Czyli ukazuje nam zbójcę, który nim właściwie nie jest... Po prostu nas oszukuje. No i, oczywiście, Karola nadal kocha ojciec i wierna Amalia, a on kocha ich...
A Julian? Tu rzecz jest prostsza i bardziej skomplikowana zarazem. Julian nie jest zbrodniarzem: jest „źle urodzony”, źle traktowany (przez ojca i braci!), chce się wyrwać ze swego stanu. Ma marzenia. No i to politykowanie Stendhala, który tak natrętnie tłumaczy nam, jakim to nieszczęściem była klęska Napoleona, jak podły jest wielki świat salonów, jak okropny wiek XIX... A do tego, choć Sorel podle wykorzystuje kobiety, na swój sposób się w nich zakochuje (?), a przed śmiercią jeszcze okazuje dumę, niepozwalającą mu starać się o ułaskawienie. No i jest kochany (do szaleństwa!) przez dwie piękne damy, niebaczące ani na jego charakter, ani na jego zdrady.
W obydwu utworach zło dotyka każdego z bohaterów na początku (i pochodzi, w jakiś sposób, od ludzi - czy to jednostki, czy społeczeństwa). Różnic między tymi fabułami jest jednak sporo: w przypadku Zbójców miłość jest wątkiem drugoplanowym, choć wyzyskanym do końca, w przypadku Czerwonego i czarnego odgrywa dużą rolę w planach bohatera, z początku wyrachowana, potem - rzeczywista? Miłość, czy namiętność? Rzecz oceny. Podobnie jak rozmiar zła, jakie czynią obydwaj bohaterowie, i ich charakter.
Czy można fabuły wszystkich tych utworów i sposób ukazania w nich bohaterów sprowadzić do jakiegoś wspólnego mianownika? W obrębie poszczególnych fabuł mamy podobieństwa cząstkowe, a niekiedy wręcz odesłania do dzieł wcześniejszych. Istnieje jednak pewien wspólny element, bardzo charakterystyczny dla „książek zbójeckich”. Jest nim próba usprawiedliwiania bohaterów - przez autorów. Najczęstszą, jak wiemy, jest wskazywanie na lekturę, która ich tak, a nie inaczej ukształtowała, albo która na nich wpłynęła. Istnieją jednak i inne zabiegi mające zdjąć z bohaterów ciężar odpowiedzialności za ich czyny.
241