118 RALF LISCH
tylko na całkiem abstrakcyjnej płaszczyźnie), iż badania społeczne nie tylko mają za przedmiot procesy społeczne, lecz same są procesem społecznym, którego swoistość winna być uzgodniona przez uczestników.
Tym samym nie można badania pojmować jako procesu automatycznego, którego wynik ukazuje komuś „rzeczywistość”. Taka jedna, obiektywna rzeczywistość nie istnieje. W procesie badawczym można konstytuować tylko pewną specyficzną rzeczywistość, tzn. określoną jej perspektywę. Jej kształt jest nieuchronnie zależny od decyzji zapadających w procesie badawczym. Jego wyniki, czyli wypowiedzi empiryczne, mogą rościć pretensje do ważności jedynie w tym kontekście.
Ta sytuacja ma poważne konsekwencje na wszystkich szczeblach przeprowadzanego programu empirycznego i tym samym także przy zastosowaniu statystyki. Wiele publikacji sprawia wrażenie, że określone pytanie badawcze wiedzie automatycznie do określonej statystycznej „metody”, która z kolei prowadzi do obiektywnego wyniku. Decyzja co do wyboru statystycznego modelu po to, by zredukować złożoność zebranych danych (które też są tylko wycinkiem nieskończenie złożonej potencjalnej realności) do niewielu statystycznych parametrów zgodnie z określonym pytaniem badawczym, jest procesem teoretycznym. Jego wynik może być ważny tylko w kontekście podjętej decyzji. Kriz (1973, s. 23 i n. oraz 1981, s. 132 i n.) sprowadził przeciwstawne poglądy o roli statystyki w badaniach społecznych do pary pojęć: statystyczna „metoda” versus „model”.
Badacz społeczny zazwyczaj nie jest świadomy decyzji, które wiodą do określonego modelu statystycznego, ponieważ nie jest zmuszony do odpowiednich przemyśleń. Szereg powodów tkwi u przyczyny tego mankamentu. Jeden tkwi z pewnością w koncepcji obiegowych statystycznych programów, jak SPSS, BMDP i in., które są tak zaplanowane, że użytkownik nie musi rozważać swoich decyzji i często jest prościej wyprodukować statystyczny nonsens, niż sensownie zastosować programy statystyczne jako środki pomocnicze, ■które redukują uciążliwe obliczenia, lecz nie zwalniają od przemyśleń i decyzji co do treści. Jednym z najbardziej znamiennych przykładów nadużywania statystyki jest popularne „sprawdzanie wszystkiego przez wszystko”, co np. w systemie SPSS o wiele łatwiej przeprowadzić, niż celowo testować poszczególne, teoretycznie podbudowane hipotezy (szerzej zob. Lisch, 1980).
W niniejszej pracy przedstawię koncepcję znacznie się różniącą od dotychczasowych programów i przeciwstawną usamodzielnianiu matematycznych algorytmów (niczym innym nie są na razie modele statystyczne), lepiej się przystosowującą do charakteru badań jako dyskursywnego procesu decyzji.
System o tak naszkicowanych celach przestaje być czystym statystycznym programem w sensie przyjętym, trafniej będzie go nazwać statystycznym systemem doradczym. Dla jego rozwinięcia było przede wszystkim niezbędne spełnienie dwóch podstawowych warunków: