można tego nie w izolacji, lecz we współpracy ze środowiskiem społecznym. Samo środowisko również ma w tym swój interes, co można wytłumaczyć chociażby przykładem rodziny, która cierpi w przypadku złego zachowania się dziecka. Konieczność nieustannej opieki nad dzieckiem wnosi do rodziny obciążenia materialne, co spowodowane jest niemożliwością podjęcia pracy zarobkowej. Dodatkowo dziecko swym zachowaniem nie spełnia nadziei i oczekiwań rodziców, co prowadzi do rozluźnienia więzów rodzinnych. Taka rodzina zatem również potrzebuje pomocy szkoły bądź zakładu.
6. Zasada systematyczności
Zasada ta podkreśla konieczność planowego, konsekwentnego i systematycznego realizowania założeń wychowawczych. Cały proces wychowawczy (resocjalizacyjny) musi odbywać się w etapach, ze względu na często głęboki stopień demoralizacji dziecka. Poszczególne etapy zawsze następują równolegle.
1. Etap pierwszych kontaktów z wychowawca i z grupą.
Do zakładów przybywają najczęściej dzieci pozbawione dobrego samopoczucia. Są to jednostki pozbawione poczucia własnej wartości, potrzebujące pomocy. Lekceważą oni innych, stosując wręcz „na pokaz” arogancję, ironiczny uśmiech. Za takim zachowaniem ukrywa się nieufność, niepokój, niepewność i lęk przed nowo zaistniałą sytuacja. Dziecko w tym przypadku szuka oparcia w wychowawcy, lecz skoro go nie znajdzie, oczekuje zrozumienia u rówieśników, niekoniecznie tych najlepszych dla niego. Z kolegami osoba taka łatwiej nawiąże kontakt, gdyż w wychowawcy widzi przedstawiciela grupy, z którą pozostaje w konflikcie. Z drugiej strony dziecko niedostosowane, pomimo swego buntowniczego charakteru, dąży do osiągnięcia korzystnych dla niego stosunków społecznych. Jeśli wychowawca rozsądnie wykorzysta tę gotowość w dziecku do nawiązania kontaktu, możliwa jest nić porozumienia. Lecz wytworzenie gotowości do nawiązania kontaktu z opiekunem nie jest sprawą prostą, jakby się mogło wydawać. Czynnikiem hamującym są tu negatywne przeżycia, z jakimi dziecko trafia do zakładu. A osłabienie tych negatywnych napięć emocjonalnych może się dokonać jedynie przez przeżycia w tej samej sferze, a więc przez przeżycia emocjonalne. Nie wystarczą zatem jedynie tłumaczenia i przestrogi, bowiem doświadczenie nauczyło takie dzieci, że słowa dorosłych nie maja pokrycia w rzeczywistości. Dlatego też obietnice typu: „Będzie Ci tu dobrze...” nie przemawiają do nich, gdyż taki uporządkowany tryb jest dla nich czymś zupełnie nowym, zatem nie maja do tego pełnego zaufania. Dlatego o wiele korzystniejsze jest stworzenie prostych dla dziecka sytuacji zabarwionych emocjonalnie typu:,Jesteś głodny, zjemy obiad i pomożesz mi w świetlicy”.
W wytworzeniu pozytywnych kontaktów pomiędzy dzieckiem a wychowawcą pomoże życzliwość i troska, jaką odczuje podopieczny. Walczy on bowiem z pewnym niedosytem miłości, który pragnie sobie zrekompensować dobrymi kontaktami z rówieśnikami oraz wychowawcą. Dziecko nie oczekuje od swego opiekuna wiele- pragnie jedynie życzliwości, zrozumienia.
Jednak nie można powiedzieć, iż opisana wyżej sytuacja sprawdza się w 100%. Nierzadko się bowiem zdarza, że jednostka taka nie oczekuje pozytywnych kontaktów. Nawet jeśli wychowawca darzy swego podopiecznego życzliwością, to uczucie to jest stale zagrożone