KULT NIEDŹWIEDZIA. 33
Z jakiej epoki północny kult niedźwiedzia pochodzi? jakim stanem umysłu daje się wytłomaczyć? Niewątpliwie jest on przeżytkiem 7. czasów przedhistorycznych.
Wyobraźmy sobie gromadkę ludzką bezbronną niemal, żyjącą obok potężnych drapieżców. Niedźwiedź jest jeszcze i teraz na dalekiej północy najgroźniejszym dla człowieka potworem, a dawniej i w środkowej Europie był istnym królem puszczy. Widział człowiek, jak ten król czarował swym rykiem wielkie nawet zwierzęta. Strasznym był ten zwierz nietylko dla swej siły. Przerażał on bardziej człowieka tern, że stawał na tylne łapy, czego żadne zwierzę nie czyniło. To go zbliżało do człowieka. Tylne stopy przypominały ludzkie, w przednich było znaczne podobieństwo ręki bez wielkiego palca. Przytem niedźwiedź obdarzony jest rozumem, który miał człowiek sposobność ocenić, znając go bliżej, niż dziś go znamy. To wszystko wystarczyło, aby go poczytał za blizko spokrewnionego z sobą. Ze względu zaś na siłę nadludzką, na wzrost i groźną postawę, przyznał mu wyższość i uznał za bliżej spokrewnionego z ta-jemniczemi bóstwami, niż siebie. Wobec jego potęgi, czuł, że nie może się ostać — więc usiłował modłami skruszyć jego zawziętość. Oto w grubych zarysach geneza kultu. Dziś już nawet nizka inteli-gencya Lapończyka zbyt jest wielką, aby naiwna wiara utrzymać się mogła. Już młode pokolenie, zetknięte z cywilizacyą filozofuje i zwycięsko odrzuca dawne wierzenia, zwyczaje i część podań; resztkę zagubią ich następcy. Starodawny kult niedźwiedzia dogorywa pod podmuchem cywilizacyi. Tak było wszędzie, tak mogło być i u nas. Może już nawet w przedchrześciańskich czasach ustąpił on przed nowemi ,,pogańskiemi” pojęciami religijnemi, które z kolei zbla- * dły i znikły po wprowadzeniu wiary chrześciańskiej.
Gdy to wszystko weźmiemy pod uwagę, wtedy dopiero przestaniemy lekceważyć wątłe, dotąd dochowane ślady i przyznamy, że nie-właściwem nawet byłoby spodziewać się wyraźniejszych.
Jako potwierdzenie domysłów naszych co do przechodzenia kultu z jednego zwierza na inne, przytoczymy tutaj jeden tylko fakt, zanotowany przez Jucewicza (Litwa 141).
Pisze on o wilku, że „wieśniacy, aby go nie rozgniewać, nie nazywają go wilkiem, lecz polowym.” Przez uszanowanie także nie mówią „wilcy wyją”, lecz „śpiewają".
Podobnych przykładów moglibyśmy przytoczyć dużo.
3