Cfwckrtos de Lados, Niebezpieczne zuńązĄ_
gdy ten nie postępuje dość szybko w podbojach, udziela mu rad bądź też go wyśmiewa. Swoją postawą przypomina Johannesa bezwzględnie dążącego do osiągnięcia celu, by zaspokoić, bardziej niż pożądanie, przede wszystkim poczucie władzy nad innymi. De Val-mont jest mniej doświadczony, ale nie mniej zepsuty: nie waha się wciągnąć w swoją intrygę zakonnika, udając skruchę, by przy jego pomocy uwieść panią de Tournel, nie waha się też szantażować jej swoim samobójstwem jak, nie przymierzając, Werter Lottę, a Saint--Preux - Julię.
Obydwoje partnerzy posuwają się nie tylko do uwodzenia, ale i do zbrodni, by, na koniec, zwrócić się przeciwko sobie. Góruje w tym urażona w swojej dumie markiza, której grozić zaczął de Valmont, i która intrygą doprowadza do pojedynku Danceny’ego z Valmontem; ten ostatni ginie. Markizę autor „ukarał” ospą, która miała ją straszliwie oszpecić i pozbawić oka. Nawet w tym zakończeniu jednak de Laclos mruga do czytelnika ironicznie, pisząc, że wyjeżdżając, zabrała ona ze sobą majątek, jaki jej został po mężu, i pozostawiła rodzinie ogromne długi. Jaka piękna katastrofa, można by rzec...
Spośród trzech książek: Don Juana, Dziennika uwodziciela i Niebezpiecznych związków to ta ostatnia powieść jest najbardziej cyniczna i amoralna: można by zresztą pod tym względem pokusić się o dokonanie pewnej ich gradacji. Don Juan idzie za swymi pragnieniami (pożądaniem), nie licząc się z niczym; Johannes kieruje się już bardziej ambicją i pragnieniem władzy niż uczuciem, a bohaterowie de Laclos są ludźmi ostatecznie zepsutymi, którzy, co więcej, czynią zło całkiem świadomie i celowo. Wspólną cechą tych trzech „niezbójeckich” powieści jest, oczywiście, cynizm bohaterów. A tacy bohaterowie nie potrafią nas wzruszyć dostatecznie, byśmy zaczęli im współczuć, zatracając zdolność oceny ich postępowania. Zło w czystej postaci bowiem, nieokraszone cierpieniem bohaterów, jakkolwiek interesująco opisane, nie jest w stanie nas podbić inaczej niż estetycznie. Czy to wówczas, gdy mamy do czynienia z malowniczymi przygodami, czy wtedy, gdy istotę stanowi analiza psychologiczna przypadku; czy serio, czy buffo przeważa - książek tych nie można uznać za „zbójeckie”.
121