I 04 Zdobyć historię.
owszem, za Publiusza uchodzić, pod warunkiem przecież, by stać było Lucjusza na zachowanie się w sposób, w jaki Publiusz byłby się zachowywał — bez zarzutu; jeśli nie zdoła, popełnia wielki błąd. nawet przestępstwo, próbując się za Publiusza podawać. 11,318)
Pierwsza część tej wypowiedzi zadziwia swobodą w podejściu do problemu weryfikacji przedstawienia. Rzeczywistość jako układ odniesienia nieosiągalny dla sprawdzenia rodowodu Mitroanii zostaje przez Sykoriusza zlekceważony na korzyść samowystarczalności jej opowieści. Dziwi to tym bardziej, że w postaci Sykoriusza Probusa mamy do czynienia z mistrzem intry gi, którego określa się mianem „maszyny politycznej”. Jednak zastrzeżenie, które zawiera druga część jego wypowiedzi, nakłada na swobodę autonarracji Mitroanii krępujące ograniczenia. Oto sobowtór, przebranie, maska nie funkcjonują w oderwaniu, ale w złożonym systemie odniesień ożywionych pojawieniem się nowego elementu.
...maska nie istnieje sama w sobie, zakłada ciągłą obecność innych masek, realnych lub możliwych, 7. których można wybrać tę, która będzie jej ekwiwalentem. Rozważając ów szczegółowy problem spodziewamy się wykazać przede wszystkim, że maska nie jest tym, co przedstawia, lecz tym co transformuje. Podobnie jak mit, maska o tyle przeczy, o ile potwierdza; uczyniona jest nic tylko z tego. co wyraża lub sądzi się, że wyraża, ale i z tego, co wyklucza5'.
Wymaganie mimikry, transformacji w zastępowaną osobę nakłada na podmiot tej transakcji podstawiania wymóg niezwykłej czujności, samokontroli i przewidywania. Maska zmusza zatem do wyrzeczenia się siebie w imię zdolności do powtórzenia innego W liiper-skomplikowanym świecie Parnickiego taka operacja rzadko się udaje. Maska jest bowiem obojętna na usiłowania powtórzeń czy zastąpień podejmowane przez postać. Jest jedynie przedmiotem umożliwiającym wymianę, pozostaje jednak bez wpływu na rzeczywistą tożsamość postaci.
— Spostrzegłeś się czyś się nie spostrzegł?
— Żeś siódmą maską i równocześnie w osobie tej samej jedenastą również? Żadnego to nie ma znaczenia rzeczywistego; od tego wszak właśnie i są maski. (3,4481
Maska, której zadaniem jest przesłanianie lub udawanie nie może sprostać, objąć wszystkich elementów postaci, którą skrywa. Nigdy do końca się nic domyka, zakryty świat prześwituje spod niej. daje sygnały swej obecności. Ponadto, nałożona maska jest gestem prowokacji, próbą ukrycia twarzy', ałc zarazem intensyfikuje usiłowania jej odsłonięcia, wzywa do de-maskacji. Maska, jak imię. staje się oznaką dyskursu wydobywającego się z nieznanych ust. Czujność i podejrzliwość postaci i czytelnika wobec maski wynika tu z konsekwencji samej obecności tej figury. Uświadomienie sobie tej presji prowadzi do zmiany nastawienia wobec wypowiedzi postaci, do szczególnego uwrażliwienia na drobne nieraz oznaki naruszające maskujący uniform. Taka nadwrażliwość odbioru pozwala na rozpoznanie intrygujących przemilczeń w fabule powieści.
Jak pamiętamy, maska 18 — Konstantyn wyznaje w zapisie uczynionym pomiędzy czwartym a piątym dniem obrad: „Zabiłem maski dziewiętnastą i pięćdziesiątą drugą...” (3, 318]
Tymczasem już w pierwszy m dniu obrad maska 19 zostaje wyrzucona z sali za próbę wzniecenia buntu.
Niech straże porządkowe wyprowadzą 7. sali obrad maskę dziewiętnastą.
— Nie pozwalam! Nie pozwalam! Nie pozwalam! Krewniacy i krcwniaczki, zbuntujcie się! Ratujcie się! Zespól głupców, stado owiec... |3, 65]
Kiedy maska 19 wraca „uspokojona”, przewodniczący strofuje ją
Maska... maska... Odpadł ci z piersi znak liczbowy... [3, 92]
11 C. Levi-Strauss, Drogi masek, przełożyła M. Dobrowolska, Lodź 1985, s. 87.