24
porcyonalności tarcia do ciśnienia była już dawniej rozpowszechnioną,. Odnaleziono ją zresztą i w notatacli Leonarda Yinci.
Podaje dalej Solski sposoby ważenia wielkich ciężarów za pomocą drąga, wyznaczania rachunkiem ciężaru ciał i mierzenia siły uderzenia. Zastanawia się nad tern że „nie każdy ciężar może być przemysłem ludzkim przemożony“, na dowód czego oblicza ciężar ziemi i rozważa z całą naiwnością (dość wszakże w owych czasach między poważnymi pisarzami rozpowszechnioną) ile machin i ludzi potrzebaby było do podźwi-gnięcia tego ciężaru. Mówiąc o równi pochyłej, powołuje się na Steyina, który pierwszy teoryą tej machiny ściśle opracował i podał w swej Statyce. Zaraz po tern następują zabawki, zwykle z upodobaniem przez autorów owoczesnych powtarzane. Tytuł nauki XXXV-ej brzmi: Ciężar któremu wiele ludzi nie zdoła, tak ulżyć, żeby go dziecię jedno przemoc mogło, bez drąga dźwigalnego, bez klub, koł y szrob. Pod tą szumną nazwą podaje Solski zupełnie nie mechaniczny dowcip, mianowicie, że gdy ze szczelnie zbitej skrzyni wypompowane zostanie (o ile to jest możebnem) powietrze,, za pomocą dopasowanej do skrzyni pompki, to następnie i bardzo znaczna siła nie zdoła już pompki w dalszy ruch wprawić. Gdy zaś taką skrzynię dziecię przewierci świderkiem; stemplem snadno będzie mogło robić.
Druga znów zabawka opartą jest na znanem doświadczeniu z utrzymywaniem w równowadze przedmiotów przez obniżenie środka ciężkości za pomocą odpowiednio umieszczonego obciążenia,— poczem Solski przechodzi do swej ulubionej mrzonki, mianowicie do perpetuum mobile. Ktoby chciał, mówi, aby ciężary dwa równe mogły się zabopolnie na przemiany w iednymże mieyscu przemagać : gdy niepodobna iest przełamać tych dwóch przyczyn danych, potrzeba mu przemysłu zażyć, aby ze dwóch ciężarów danych, w ten czas gdyby się przemagały, albo jednemu ciężaru ubywało, albo drugiemu przybywało na przemiany tyle, ile potrzebuią do zabopolnego przemagania. O którym wynalazku iako nie mogę mówić, że iest niepodobny. Tak do szukania biegu nieustannego nikomu serca nio chcę psować. Następuje opis
machiny, w której Solski pragnął urzeczywistnić aby cztery kulki po czterech stolikach, ustawionych dwa wyżej a dwa niżej, biegały ustawicznie w rowkach stolików, spadając z wyższych na niższe a z niższych będąc przenoszone na wyższe. Jak we wszystkich podobnych mrzonkach, tak i tu, opory bierne nie dopuszczały ruchu machiny. Solski też są-