jest pragnieniem eksplorowania miejskiego sensorium także dla innych. „Samolot pisze list na niebie” - zauważa i w tej samej chwili stwierdza - „wysyłam go do ciebie/ taki krótki sms” (sms). Mania nie pragnie tak wyniosłej wolności, o której marzył flaneur, gdyż jej warunkiem jest powierzchowność, wręcz naskórkowość, kontaktu z innymi. Mania z Miasta garnie się do ludzi, potrzebuje bliskości innego. „Gdy cię nie ma wtedy/ ciebie zastępuje/ czarny nocy koc" (ćmy) - zdradza przed nim. Nie chce być jak „ci milczący, samotni ludzie w kawiarniach, ci flaneurs na bulwarach, mijający się bez słowa”23, o których pisał Sennett. Mania jest równie podejrzliwa wobec swoich krewnych. W postawie flaneurs dostrzega pewnego rodzaju dwoistość -z rozkoszą poruszają się oni w przestrzeni publicznej, a jednocześnie myślą o życiu społecznym jedynie w kategoriach własnych wyobrażeń, reżyserowanych scenariuszy i czerpanych z tego przyjemności. „Tworzone przez nich poczucie wspólnej osobowości w sferze publicznej było dziełem aktów fantazji i dzięki nim istniało”24 - dodaje Sennett, upatrując tym samym w figurze flaneura personifikację miasta dotkniętego korozją, którego poczucie wspólnoty utrzymywało się jedynie przez wspólną fantazję. Mania buntuje się wobec tak destrukcyjnej „rodzinnej” tradycji. Jej flaneriejest zaangażowana, relacjonująca, uzewnętrzniona, a twórczość staje się językowo-cielesnym aktem.
Tym samym Mania realizuje założenia ecriture feminine upatrującej w ciele niezbywalny element kobiecej tożsamości, a w związku z tym swoiste narzędzie twórcze i podstawowy składnik każdego kobiecego tekstu. Kobiece pisanie to „mięsiste i namiętne słowa ciała”25 - przekonuje propagatorka tej idei, Helene Cixous. „Pisz!” - namawia - „Twój tekst szukając się pokaże więcej niż ciało i krew, ugniatane ciasto, rosnące, podnoszące się, zawierające dźwięczne składniki, zapachy, nabierające różnych kolorów, rozwarstwienia, kartki jak liście spływające rzeką do morza, które żywimy”26. Tak rozumiana twórczość niewątpliwie dekonstruuje zastane schematy wypowiedzi, sprzeciwia się utartym formułom, proponując własny, cielesno-słownyjęzyk i eksplorując przemilczane przestrzenie semantyczne.
Flaneuse nie jest zatem figurą podejrzaną, jaką był łasy wszelkich przyjemności, a nieproponujący nic w zamian flaneur. Flaneuse nie zatrzymuje osobistych doświadczeń jedynie dla siebie, ale dzieli się nimi z innymi. „Deszcz, deszcz/ zwyczajny deszcz” -śpiewa i otwarcie przyznaje - „a ja się robię nadzwyczajna/ i bardzo, bardzo fajna/ do kochania rzecz” (deszcz). Jako czytelny „somatekst”27 nie tylko przełamuje kulturowe tabu,
23 R. Sennet, dz. cyt., s. 364.
169
25 H. Cixous, Śmiech Meduzy, przel. A. Nasiłowska, „Teksty Drugie” 1993, nr 4/5/6, s. 155.
20 Tamże, s. 162.
27 Zob. U. Śmietana, Od ecriture feminine do somatekstu. „Przegląd Filozoficzno-Literacki" 2003, nr 1.