Początkowo żona mozolnie przetwarzała to mleko w warunkach domowej kuchni i jednocześnie nabierała doświadczenia w trudnej sztuce serowarskiej. W przypadku mleka koziego jest ona szczególnie trudna, mleko to bowiem ma inne cechy niż mleko np. krowie. Gdy żona nabrała pewnego profesjonalizmu, przyszedł czas zadowolenia i satysfakcji z wykonywanej pracy.
Zaczęliśmy myśleć o serowarni, jednak trudno było odłożyć pieniądze, gdyż cały czas na bieżąco inwestowaliśmy w agroturystykę.
Szczęśliwie się złożyło, że w ramach współpracy pomiędzy powiatem kłodzkim a autonomicznym regionem Doliny Aosty w północnych Woszech w Alpach, z inicjatywy Stowarzyszenia .Zdanie", Stowarzyszenia „Wybrani w górach” i współpracy z Agroturystycznym Stowarzyszeniem Masywu Śnieżni-ka wśród tematów, jakie ta współpraca miała obejmować, było także przetwórstwo mleka. Okazało się, że na urządzenia do serowarni: dojarka mechaniczna, schładzarka mleka, kocioł serowarski gazowy, stół serowarski, chłodziarka z nawiewem do dojrzewania sera plus formy do serów różnej wielkości można będzie uzyskać dofinansowanie w ramach tej współpracy. Stowarzyszenia złożyły wnioski do FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw wyżywienia i rolnictwa) i Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL. Koszty urządzenia serowarni i koziarni zostały podzielone na te dwa projekty.
Sprzęt jest u nas w użyczeniu, adaptacja pomieszczeń na serowarnię i koziarnię to jest nasz wkład finansowy.
Cel główny projektu partnerskiego, w którym wzięliśmy udział, to upowszechnianie przetwórstwa i dodatkowe źródła dochodu w gospodarstwie rolnym. Całość zagadnienia była oparta także o bliską współpracę ze szkołami rolniczymi i gastronomicznymi na Ziemi Kłodzkiej. Uruchomienie serowarni bardzo nam pomogło, bo odciążyło od chałupniczej, męczącej, domowej działalności przetwarzania koziego mleka na ser.
Serowarnia została otwarta w 2008 r. a ostateczny odbiór sanitarny odbył się w 2009 roku.
Trzeba jeszcze dodać, że rozruch serowarni faktycznie ułatwił przetwórstwo mleka, jednak nie zwiększył skali produkcji, a to za sprawą utrzymania wielkości stada nie przekraczającego 25 dojnych kóz (mamy kozy alpejskie oraz uszlachetnione polskie) oraz ograniczeń wynikających z areału 17 ha łąk i pastwisk naszego ekologicznego gospodarstwa, jak też samego pomieszczenia koziarni.
Żeby uniknąć dużo większych wymagań ze stroni Inspekcji Weterynaryjnej, woleliśmy pozostać w przedziale produkcji tzw. marginalnej, lokalnej, ograniczonej (MLO). Trzeba bowiem pamiętać, że ilość produktów w zakresie przetwórstwa mleka jest ograniczona liczbowo - co do tygodnia.
Obydwa projekty, tj. FAO i EOUAL stawiają bardzo ważny warunek, mianowicie, że ser może być sprzedawany tylko na rynku lokalnym w sprzedaży bezpośredniej, czyli w gospodarstwie - nie ma sprzedaży w sieci sklepów. Nasza serowarnia ma możliwości przerabiania większej ilości mleka i to też założono zarówno w samym projekcie jak i w naszych oczekiwaniach - jest możliwość przyjmowania mleka z zewnątrz do przetwarzania. Ale jeszcze nie mamy takich dostawców. Liczymy, że z czasem się pojawią.
Niestety ciągle spada pogłowie kóz, a niektórzy hodowcy, których i tak jest niewielu, likwidują koziarnie.
Jeszcze o samym serze:
Wytwarzany przez nas ser to produkt lokalny. Nie mieliśmy gotowej receptury jego wytwarzania, pomimo, że na świecie, przede wszystkim na południu Europy, takich receptur jest kilkadziesiąt. Nasz ser był robiony trochę metodą prób i błędów. Dlatego też każdy ser z małego gospodarstwa smakuje inaczej - zależy to przede wszystkim od pokarmu, którym żywią się kozy, na przykład od gatunku traw. Nasz ser jest wytwarzany z niepasteryzowanego mleka, w prze-