112
AGNIESZKA DMOWSKA
ukonstytuowania się Sejmu Ustawodawczego, przybrał nazwę Klubu Sprawozdawców Parlamentarnych1. Loża prasowa przy Radzie Miejskiej przetrwała do września 1939 r.
Z racji zachodzących w niej przemian politycznych Warszawa wzbudzała największe zainteresowanie. Większość dziennikarzy, obsługujących zarówno prasę warszawską, jak i ogólnokrajową, skupiała się w istniejącym wtedy Klubie Sprawozdawców Politycznych, którego prezesem był Adam Nowicki. Klub ów w 1919 r. zmienił nazwę na Klub Sprawozdawców Parlamentarnych (KSP) z siedzibą w gmachu ukonstytuowanego Sejmu Ustawodawczego. Dziennikarze ci stanowili grupę wyróżniającą się spośród reszty środowiska dziennikarskiego - przyczyną tego było zarówno przebywanie w kręgach osób związanych z ówczesnymi władzami i co za tym idzie lepszy dostęp do informacji, jak i swoista wyłączność na przekazywanie doniesień ze świata władzy i polityki, dająca możliwość niemałego wpływu na opinię publiczną. Niebagatelną rolę odgrywały też osobiste kompetencje zawodowe i dziennikarskie doświadczenie członków obu klubów.
W Klubie Sprawozdawców Politycznych, który w odróżnieniu od Klubu Sprawozdawców Parlamentarnych, nie był organizacją sformalizowaną i opartą na statucie ze ścisłymi warunkami przystąpienia, najbardziej inspirującą rolę odgrywali dwaj byli dziennikarze galicyjscy: Władysław Bazylewski, wieloletni sprawozdawca parlamentarny „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” w Wiedniu, oraz Roman Pilarz z Krakowa, były współredaktor „Nowej Reformy” i jeden z organizatorów krakowskiego syndykatu dziennikarzy, odtąd sprawozdawca parlamentarny „Kuriera Porannego”2. Ci dwaj dziennikarze stali się także animatorami powołania Syndykatu Dziennikarzy Warszawskich (SDW), którego statut opracowano wzorując się na statucie Syndykatu Dziennikarzy Krakowskich. W grupie inicjatywnej znaleźli się także tacy publicyści i felietoniści, jak Witold Noskowski, jeden z twórców „Zielonego Balonika” i wieloletni współredaktor „Czasu”, Władysław Rabski, były dziennikarz wielkopolski, krytyk teatralny i felietonista „Kuriera Warszawskiego”, Kazimierz Ehrenberg, były współpracownik krakowskiego „Czasu” i „Głosu Narodu”, który po powrocie z Rosji pracował w „Kurierze Porannym”, czy Zygmunt Sachnowski, z wykształcenia grafik, zatrudniony w tym czasie również w „Kurierze Porannym”.
Powstanie Syndykatu Dziennikarzy Warszawskich - organizacji o charakterze zawodowym - związane było z występującą już wcześniej, ale zahamowaną przez burzliwy i niesprzyjający tego rodzaju inicjatywom okres wojny, tendencją do tworzenia stowarzyszeń dziennikarskich. Polskie stowarzyszenia dziennikarskie, podobnie jak europejskie, przeszły ewolucję od zrzeszeń opartych na związkach przyjaźni i towarzyskich, poprzez związki samopomocowe do ekskluzywnych syndykatów, zamkniętych tak dla wydawców, jak i dla ludzi przypadkowych, broniących praw zawodowych swych członków. Obok narastającego konfliktu interesów pomiędzy wydawcami a dziennikarzami, na konsolidację środowiska dziennikarskiego w formie ruchu zawodowego wpłynęły także trudności wynikające z codziennego bytowania w powojennej Polsce i galopująca inflacja3.
Jednoczenie środowiska dziennikarskiego odbywało się także na innej płaszczyźnie. Obok syndykatów odrębną grupę tworzyły organizacje powstające w wyniku coraz bardziej
W. Zuchniewicz, Ruch dziennikarski. Pierwsze próby współdziałania, W: „Prasa Polska” 1983, nr 1.
Idem, Syndykat Dziennikarzy Warszawskich - główny inspirator poczynań organizacyjnych, „Prasa Polska” 1983, nr 2.
J. Nowakowski, Z dziejów Syndykatu Dziennikarzy Warszawskich. Organizacja i początki SDW, W: „Roczniki Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1968, z. 2.