mat prawdziwego „mózgu matematycznego”, sami zaczęli rozważać możliwość istnienia takiej ewentualności — jeśli nie w praktyce, to przynajmniej w teorii.
Konieczność rozwiania wszelkich obaw co do agresji ze strony sztucznej inteligencji skłoniła zapewne znapego autora książek fantastyczno-naukowych I. Asimova do ustanowienia tzw. trzech praw robotyki:
1. Robot nie może być niebezpieczny dla człowieka.
2. Robot musi być zawsze posłuszny człowiekowi, chyba że jest to sprzeczne z pierwszynr prawem.
3. Robot musi unikać niebezpieczeństwa, chyba że jest to sprzeczne z dwoma poprzednimi prawami.
Z perspektywy dnia dzisiejszego można dostrzec, że rysą, która spowodowała pęknięcie tamy chroniącej naukę przed zalewem publikacji na temat sztucznej inteligencji, był opublikowany w 1950 r. artykuł Computing Ma-chinery and Intelligence (Maszyny liczące i inteligencja). Błyskotliwy, gęsty od argumentów, porywający czytelnika. Napisał go angielski matematyk i logik Alan M. Turing, a swoje tezy zawarł w ryzykownej na owe czasy prognozie: „Maszyny będą współzawodniczyć z
ludźmi we wszystkich czysto intelektualnych dziedzinach”.1 Turing przedstawił obraz sytuacji, lojalnie nie pomijając zastrzeżeń swoich przeciwników, ale bez trudu wykazując ich niezasadność. Wciąż jednak były to papierowe rozważania, z czego zresztą Turing doskonale zdawał sobie sprawę: ”Nie mogę poprzeć swoich poglądów zbyt przekonującymi pozyty-
A. M. Turing, Maszyny liczące i inteligencja, [w:] Maszyny matematyczne i myślenie, pod red. E. A. Fei-genbauma i J. Feldmana, PWN, Warszawa 1972.