2181686982

2181686982



podkuwano konie, woły. Nawet gęsiom, których nic sprzedano, zanurzano na przemian łapki w żywicy i piachu, ał>y nie przetarły ich sobie na kamienistych gościńcach. Kuśtykali kalecy, którzy za wsią przeobrażali się przeważnie w sprawnych młodzieńców i rzucali swoje szczudła w zarośla.

Nie odjeżdżał tylko Godfryd Rodsce obmyślając sposób porwania Privisy. O wschodzie słońca podjechał kipiącą złotem karocą pod pomost łączący wyspę z lądem i |x>prosił o wjazd do grodu. Otrzymał zgodę. Karoca paradnie zatoczyła krąg na dziedzińcu i zatrzymała się przed dworkiem. Na krużganek wyszła Privisa ubrana w jedwabną suknię mieniącą się od drogich kamieni. Rodsce dumny i wyniosły spojrzał z bliska dziewczynie w oczy i przemówił łamaną polszczyzną:

-    Szlachetna władczynio, pragnę podziękować tobie i twemu ojcu za przywitanie mnie i moich przyjaciół pod-czasjannarku. Chciałbym także zobaczyć wasze bajeczne królestwo.

Prhrisa podała mu smukłą dłoń i powiedziała:

-    Gość w doinu, Bóg w domu.

Zaprosiła go do środka. Godfryd był oczarowany słowiańskim domem i kulturą jego mieszkańców. Po obiedzie |>oprosił księcia o rękę jego córki. Gospodarz jednak odrzekł, żc według zwyczaju ona sama musi o tym decydować.

Gdy słońce jłowoli swoją dróżką poczęło scłiodzić z wysokiego południa, Privisa wyszła ze swojej komnaty i powiedziała:

-Pójdźmy obejrzeć naszą posiadłość.

Szli dróżką nad brzegiem jeziora. Oczy Słowianki roziskrzone iskrami słońca zniewalały przybysza. Godfryd patrzył na nią tak jakby chciał przeniknąć i znie-wolićjej dobre i czyste serce. Privisa wyciągała raz po raz rękę, by pogładzić sarenkę, jelenia, łosia czy daniela, żyjących na lej wyspie i znających ją od urodzenia.

Gdy wrócili z przechadzki, na ramieniu dziewczyny usiadł gołąb. Wzięła go w dłonie i całując szeptała: -Mój kochany, mój najdroższy, jaką wiadomość przyniosłeś od mego pana. Odwinęła łyko z nóżki ptaka i powiedziała sama do siebie: - Wreszcie przyje-dziesz, mój najdroższy'.

Rodsce widząc dziewczynę rozpromienioną ze S7xzęścia domyślał się, że otrzymana wiadomość jest od kogoś ważnego dla niej. Po chwili wahania powiedział jednak: - Priviso, zostań moją wybranką. /Me ona na jego słowa odpowiedziała śmiechem. Wtedy Godfiyd z pogardą spojrzał na dziewczynę a w idząc, że nie uda mu się teraz jej porwać, powiedział:

-1 tak będziesz moja.

Po czym odjechał zatrzaskując drzwi karocy.

Mijały słoneczne dni października, kolorowe lasy gubiły- złote liście. Privisa, stojąc na moście, łowiła w dłonie babie lato, które muskało ją |m> twarzy jak pieszczoty ukochanego. Wtem dźwięk kołowrotu ocknął ją z marzenia, zza opadającego mostu wyłoniła się znajoma postać. Krzyknęła: Privis! i nim stopą dotknęła przeciwnego brzegu, rycerz z królewskim ptakiem na kaftanie już trzymał ją w ramionach, (kły po wzruszającym powitaniu dostrzegli tęczę zaślubiającą niebo z głębiną, służba przybiegła z grodu wzięła ich na ramiona i z okrzykami radości zaniosła tlo pałacu. Przez trzy dni ucztowano w grodzie, a kiedy kolejny poranek otulił zmęczonych biesiadników Privis zgromadził wojowników i powiedział:

Zygmunt Bukowski, Prubirrańcy. pLiskor/r/ki w drewnie, Micrzeszyn, woj. gdańskie    Fol. archiwum

- Będąc w dalekim święcie poznałem broń, która swym grotem przebija najgrubsze pancerze i miota głazy na odległość tysiąca stóp.

Ojciec Pi ivisy rzekł zaś: - To wszystko się przyda, bo Godfiyd Rodsce pragnie zawładnąć naszą krainą.

Privisa wybrano na dowódcę obrony. Pod osłoną łx>rów' zwożono żelazo z Suchej Huty. Dniem i nocą kuto miecze w Trzepowie i Gromadzinic, na wałach ustawiono katapulty oraz beczki ze słomą, próbowano najnowszą broń.

Wiosną do Privisy zaczęły napływać coraz gorsze wieści. Wróg pod dowództwem Godfryda zbliżał się. Gród w Kolbudach, uchodzący za twierdzę nie do zdobycia, już nic istniał, jeno krwawa woda w Raduni niosła ofiarę nowemu Bogu, groźnemu i surowemu, mającemu na swym sztandarze własnego syna przybitego do krzyża. Lud zamieszkujący miejsce grozy, widząc okrucieństwo Krzyżaków gromadził się na wyspie, by wspólnie bronić się.

Zbliżała się noc świętojańska, wielkie święto naszego pierwoboga, w czasie którego młodzi pragnęli się pobrać. Nim rozmodlona Privisa uniosła głowę znad ślubnego wianka, by powitać rodzący się dzień, ujrzała przerażający widok. Jezioro okalały wojska. Czarne krzyże na icłi tarczach, wbitych wr brzeg potęgowały grozę. W miejscu, gdzie rozebrano most zobaczyła God-fryda, któiy wznosząc miecz w stronę twierdzy wolak

-Nie będę cię już prosił pokornie o małżeństwo, ale siłą cię zabiorę!

Nim dziewczyna ostatnie jego słowo zdążyła usłyszeć, rozległ się grzmot kotłów i tysiące strzał spadło na wyspę. Wbijały się w Światowida osłaniającego swym poczwórnym obliczem ostatni skrawek lądu odwiecznie należącego do niego. Leciały nisko nad wodą zabijając łabędzic. Mimo siekącego gradu strzał, obrona wyspy milczała a przeciwnik widząc nieskuteczność ataku, postanowił zaczekać na swą najgroźniejszą broń.

Tymczasem stukot siekier wzmagał się. Padały sędziwe świerki i nielxnycznc sosny. Ogołacano je, po czym staczano na wodę. A gdy słońce było wr połowie drogi do południa, niezliczona ilość gotowych do podlx>ju tratw czekała na brzegu.

Wreszcie spod wiekowych lip wytoczyły się nieznane, grozą ziejące machiny. Zgromadzeni na wyspie z przerażeniem patrzyli, jak sprawnie je ustawiano kierując na mury obronne.

CIĄG DALSZY NA STR. 50

47



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
s3(4) częśd II ZASTOSOWANIA 7ak proca nas kształtuje Nawet gdy praca nic wiąże się / naruszaniem pod
Scan10397 odbiorcę; a nawet w pewnych przypadkach sprzedać ją na rachunek kontrahenta powinien doch
margul (21) [] Zmienne B jednak koleje losu i nawet życie bóstw nic jest Nie nwsze szczęście miało s
Kennan1 344 (JKORCli r. KKNNAN możliwość sowieckiej kontroli nad Europą Zachodnią - nawet jeśli (w
13706 margul (21) [] Zmienne B jednak koleje losu i nawet życie bóstw nic jest Nie nwsze szczęście m
20718 Skanuj0006 (29) pojawić się nawet wtedy, kiedy nic ma obiektywnych warunków sprzyjających powh
margul (21) [] Zmienne B jednak koleje losu i nawet życie bóstw nic jest Nie nwsze szczęście miało s
43742 ullman045 (2) 96 ■ 2 MODRI.OWANIK BAZ DANYCH Istnieją jeszcze inne, ważne kategorie więzó
CCF20081129047 które byłyby możliwe ( i których nieobecności nic nie uzasadnia na poziomie właściwy
13706 margul (21) [] Zmienne B jednak koleje losu i nawet życie bóstw nic jest Nie nwsze szczęście m
Resize of0681 194 C^śammtk i tmcnum daleko posuniętą zażyłość ze zwłokami poległych. których nic zd
UWAGA! HPAI Nic karm drobiu na zewnątrz budynków inwentarskich.ZASADY, KTÓRYCH NALEŻY PRZESTRZEGAĆ W
out 0048 jpeg % Ptmkeftl I pole Mitry I mfKtwnu u żą wagę dla jego techniki. Nawet jeśli technika ni

więcej podobnych podstron