RODOWOD POETY
wziął po mieczu Aleksander Siergiejewicz Puszkin, stało się właśnie to: dzieje Rosji czyli — co dla minionych wieków niemal dokładnie się pokrywało — dzieje szlachty rosyjskiej, jej służby carowi i niezgody z carami, jej różnorakiej ambicji, skłócenia wewnętrznego i uporczywego aktorstwa na narodowej scenie.
Z krwią dwóch Gawryłów, Fiodora, Lwa i innych Puszkinów, którzy z mniejszym lub większym powodzeniem zanurzali się w historycznym odmęcie, poeta otrzymał tedy pewien projekt (złożony szakże z licznych wariantów) urzeczywistnienia własnej tożsamości narodowej, własnego historycznego losu, własnego zstąpienia w ten sam nurt nadal rwący.
Oto co wziął Aleksander Puszkin po mieczu. A po kądzieli?
Tu opowieść jest nieporównanie krótsza, egzotyczna za to i malownicza w wysokim stopniu. Prawdopodobnie w roku 1697 (tym samym, kiedy w Moskwie odbyła się egzekucja Fiodora Matwieje-wicza Puszkina) urodził się w Abisynii ciemnoskóry chłopiec Ibra-him. Utrzymywano później, że był synem miejscowego księcia, nigdy atoli genealogia jego nie mogła zostać zbadana tak, jak dzieje rodu Puszkinów przez Wiesiełowskiego, wszelkie źródła zabarwione są domysłem literackim, i również tutaj wypada poprzestać na przytoczeniu legendy czy hipotezy. Mały Ibrahim, jako jeniec czy zakładnik turecki, wywieziony został do Konstantynopola. Znowu legenda opowiada o tym, jak rozpaczająca siostrzyczka płynęła za uwożącym brata okrętem, aż postradała życie w morskiej toni. W XVII wieku modni byli na dworach europejskich czarni słudzy. Piotr I szedł za zachodnią modą i koło roku 1706 polecił swemu ambasadorowi w Konstantynopolu nabycie paru dekoracyjnych Mu-rzyniątek. Tak Ibrahim znalazł się w północnym imperium. W roku 1707 został ochrzczony w Wilnie, a Piotr I był jego ojcem chrzestnym. Niewolnik Ibrahim przeistoczył się w carskiego faworyta Ab-rama Piętrowa, a jeszcze po jakimś czasie w Abrama Pietrowicza Hannibala.
Puszkin napisał w „postscriptum” do Mojego rodoioodu
Orzekł Figlarin, mąż natchniony,
Że Hannibal, mój czarny dziad,
Za flaszkę rumu był kupiony,
I tak to w ręce szypra wpadł.
Lecz był to szyper wielkiej sławy,
Szyper, co nowy zaczął wiek,
Kiedy sterowi naszej nawy Nadał mocarny, szybki bieg.
Szyper dla dziada był życzliwy,
1147