Mlędiy AngRq a Watlq nie ma granicy, ale WaHa Jest zupełnie Innym krajem. Jak Edward I podbijał Wolin ł budował zamki, z których niektóre stojq do dziś. Zima nie Jest dobrq porq na zwiedzanie Walił.
Podróż szlakiem Edwarda I zdobywcy Walii
Totoi Martk BricMiH
Dla Anglika wyjazd do Watti, to tak
mniej icfęcsj, jak egzotyczna wyprawa; bez trycśąpanla pcirportu i szuflady. tri/mta*y pimiędry. o co nojwaźnlajiz# b#t konfscznolci ©-/ f psarcranfa Wyspy. Walljcrycy ię
bontem zupełnie „odmiennym rodzajem ludzkim"; posługują się Innym jeżykiem, mają Inne obyczaje i Inną fnenfolitość, a lakżs płębokt# pocmcts odrębnoM narodowej" — napisał angielski dziennikarz w książce „Thi# !■ Brltaln".
— Przekonatz tle tom, te on me rocie — zapewniali mnie moi angielscy przyjaciel* — Walijczycy *0 niezwykle tzorttcy %o kontaktach międzyludzkich: potrafią być nlegrzecmi, wręcz brutełnL
Uzbrojony w takie stereotypy * drienlsm ser-r« przekraczałem umowny granic* miedzy północną Anglią I północną Walią. Prawi* oczekiwałem. te wkroczą i cywilizowanego świata angielskiego w er* kamienia łupanego 1 byłem nieomalże zdziwiony, te ta kierownicami Roverów 1 Austinów nie aledtą brodaci mężczyźni odziani w akóry niedźwiedzia.
Krajobraz Ukta nie uległ gwaltown«zm obrażeniu. „Witamy w Welir — czekało na •kraju izoiy. a nazwy miejscowości ! Informacja drogowe pojawiały ii* w dwóch Jeżykach — najpierw w angielskim i w walijski^ a po 90 milach w walijskim t angielskim.
Próby oddzielenia Walii od Anglii sięgają VIII wieku naszej ery. Król Offa z Mtrci zbudował mur kamienny, który ciągnął się wzdłuż ta lej granicy obydwu krajów 1 wyrył na nlra •woje imię. W założeniach mur miał nie tyle •tanowlć obronę przed zaborczością Anglików lecz raczej symbolizować oddzielenie świata Celtów od anglosaskie) Korony. Od tego czasu ludzi zamieszkujących na zachód od mu-ru r.cięto nazywać Walijczykami — co modna wywodzić z anglosaskiego określenia eudao-necoca.
Droga wije się wśród pagórków I skręca gwałtownie w prawo. I wtedy zza zakrętu wyłaniają się ruiny pierwszego z napotykanych przeze mnie zamków edwardiańsklch — zamku w* Flint. To Jeszcze bardzo .angielska" okolica. Częste odwiedziny turystów z Lłvećpoołu 1 Manchesteru wyparły wszystko to. co w charakterze nadmorskich kurortów było walijskiego Ta część wybrzeża Zatoki Liverpool-sklet niczym specjalnie nlt różni się od angielskich uzdrowisk z okrzyczanym Blsckpoo! na czele. Tylko mury Flint 1 nieopodal położonego Hhuddlan przypominają o dawnych czasach.
Historia zamków w Wall! każe nam sięgnąć do czasów podboju Walii przez ekspansywną Koronę. Clwyd t Cwynedd najdłużej opierały ■!ę Anglikom. Zanim zostały. Jako ostatnie rejony kraju podbita przez Edwarda I. przez długie lata nie stanowiły Jednolitego państwa. Walla podzielona na księstewka, dopiero pod koniec XII i na poc/atku XIII wieku, dzięki bogatym rolniczo ziemiom wyspy Anglesey. na-turjlnemu bastionowi górskiej Snowdonli l dwom wybitnym osobowościom — Księciu Wielkiemu - LJywolyn ab torwert I Jego wnukowi Księciu Ostatniemu — Lływelyn ap Cruf-tyf\l została zjednoczona.
Lływelyn ob torwert, od 1200 roku udzielny k*ivę Walii, wykorzystał konflikty iak1ml rozdzierana była Anglia za panowania króla Jana bez Ziemi. Królowi złożył hołd. a prawo I rządy we własnym kraju ujął mocną ręką. Hołd władcom angielskłm książęta walijscy sktadall lut od czasów Alfreda Wielkiego — to Jest od roku 078. Respektowane to Jednak było orzcz obydwie strony z różnym skutkiem. W roku 1157 Owaln Cwynedd przysiągł na w.emotć 'królowi Henrykowi II l odtąd stało s.ę to obowiązkiem, którego dopełnienia władcy angielscy skrupulatnie przestrzegali.
Takie młody książę Llywclyn ap Oruffydd
odznaczał tlę licznymi zaletami ducha 1 umysłu. Kie tylko potrafił wygrać rywsllzację do ironu walijskiego te swoimi braćmi ale także WTkorzystać narastający w sąsiedniej Anglii konflikt między Henrykiem U! a baronami. Sprzymierzył się a najootężnlejtr.ym z opozycji Simonem de Montfort I dzięki lego poparciu uzyskał w Walii wlad/e absolutną. Królowi Henrykowi III nie pozostawało nic Innego Jak zawrzeć 2 Llywelynem przyrzecze. które przeszło do historii lako traktat w Montgomery. Anglią formalnie uznała Llywelyna Jako Węda Willi, a cztery hrabstwa powróciły pod Jego oąnowanfe. On sam zobowiązał się składać K ironie roczna daninę. Jednak w sześć lat poćmej umiera król H*urvk III. a na tron wstępu łe lego syn - t/*d Edward, który przeszedł d<* historii Jako Edward I. Między młodym władcą a Jego potężnym wasalem nie ma wzajemnego motania. Kró’ dużo etatu poświęca na podróże nora granicami kraju, a mimo to bar-rnle obserwuje Doctynanla Księcia Wołil. Ten ostatni pomimo t!o>onego Edwardowi hołdu ma do króli stosunek raczej sceptyczny, aż w k'Acu dceydule sle na wstrzymanie należnego Koronie lenna
W 1773 coku Edword l śle z zagranicy rozkaz zakazujący Llywelvnowl budowy nowego zamku w DoJforwyn. Książę odpowiada, te wprawdzie umaję władzę zwierzchnią króla angłęKkfcco. ale u t!eb»e to tylko on Jest oa-nem I wolno mu robić co mu się żywnie podoba Taką odpowiedź oczywiście nie przypada do gustu Edwardowi, który zdaje się tytko zbierać preteksty do wystąpienia pnectwko Księciu Walii. W 1274 roku Edward I wraca do Anglii. Zajęty wykrywaniem spUku na włssnym dworze Lływelyn nlt może wziąć u-dtiału w koronacji Edwarda I. To duży minua, skrzętnie zanotowany przez króla. W spf*ku przeciwko LJywełynowt pierwsze skrzypce gra 1«*go rodzony, pełen niespełnionych ambicji br.it. Dafydd. Spisek wykryto, a Dafydd mus! uciekać z Wątli. Edword przygarnia go pod opiekuńcze skrzydła, co doprowadza do gwałtownego sprzeciwu Llywelyna. Nie trlko odmawia złożenia daniny, ato także 1 hołdu, aż do czasu gdy Edward wyda mu buntownika. Je-■km rai powołuje ttę na traktat x Montgomery, ale I on 1 Edward zdają sobie sprawę z tego. że skoro ludzie traktat podpisywał!, to 1 ludzie mogą go w każde) chwlłl zerwać.
Teraz przychodzi kolej na ruch Edwarda. Wysyła do Llywelyna trzy zaproszenia do złożenia wizyty na dworze królewskim. I-lywelyn wymawia tlę brakiem czasu związanym a rzekomo trudną sytuacją wewnętrzną kraju. Teraz Książę Walii Informuje swego pana. że zamierza poślubić Elronorę. córkę Simona de Montfort. Król oczywiście nie może dopuścić do związania węzłami rodzinnym! tik eilnej frakcji opozycyjnej, toteż gdy baronówna znajduj# się na morzu w drodze do Walii, zostaje porwana przez królewskich wysłanników l uwięziona. Trudno się dzJwić wściekłości księcia daremnie wyczekującego wybranki na skal Jętym, walijskim wybrzeżu. Jego bunt coraz ber. dziej narasta, ale 1 król wdaje się mleć dceyż bej gry. W listopadzie 1276 roku, nt zgromadzaniu magnatów I dostojników kościelnych a-
świadcz*, te ma doayć wyńcrętów księcia Lły-weJyna. którego nazywa rebeliantem l burzy-sialem porządku publicznego.
W czasie pierwszej kampanii przeciwko Walijczykom, król Edward I odcina się od pomocy. Jaką mogłoby tm udzlełlć południe kraju, a Jednocześnie armia północna wyrusza z Chester wzdłuż północnego wybrzeża Walii, w stronę górzystej Snowdonli. Towarzyszy królowi 15 trslęcy żołnierzy, wśród których znalazł się ze swoim oddziałem rebeliant Dafydd. Dziesięć tysięcy Anglików czekało na południowej granicy. W pierwszej Hnll armii północnej posuwali się drwale, karczując w gęstym tesla szeroką przecinkę, którą mogło się swobodni# poruszać wojsko.
Król dociera do Flint, potem do Rhoddlan I w obydwu miejscach zakłada warowne obozy. Dwie kolejne bazy to Abbcrystwyth ! Bullth. Wszędzie tam wkrótce powstaną potężne tamki. Wreszcie we wrześniu t2T7 r. Edward stal# obozem w Cooway. a Jego flota odcina Uywe-łyna od żyznych ricm Anglesey. Księże Walii ter.ii« bti sprrymlerreńeów t bez zaopatrzenia. Oenlott atrartegkny Bówarda I I Jago przewaga militarna zdają się święcić tryumf nad dzielnym Llywelyncm. Jednak Edward I nie chce ryzykować przeciągania się wyprawy na miesiące zimowe. Obydwa) przeciwnicy wydają się być więc zadowoleni warunkami, na Jakich zawierają rozedm A traci na tym Jak zwykle ten trzeci. Zamiast przyobiecanej Snow-donil. Dafydd otrzymuje od Edwarda dwa. najbardziej na południe położone hrabstwa walijskie. To nie może zadowolić Jego wygórowanych ambicji. Wreszcie 1 romans kończy się happy endecn. Lływelyn nie tylko poślubia Eleonorę, ala sam król przewodniczy uroczystościom.
W czasie gdy w Worceeter celebrowano zaślubiny Księcia Walii, w warowniach na północy Walii intensywnie precowall murarze, starając się drewniane szańce zastąpić kamiennymi morami obronnymi. Czas realizacji drugiej kampanii zbliża się wielkimi krokami. Niezadowolony te swego stanu posiadania Dafydd po raa czwarty w krótkim czasie zmienia front I tym razem postanawia działać na własną rękę Niezadowoleni są także mieszkańcy zajętych przez Anglików terenów. Ich lasy tą wycinane przez obcych, prawa walijskie gwałcona, obyczaje wy Im! cwane a wolność I swoboda zagrożona. Grunt Jest więc podatny, potrzeba tylko Iskry, która wznied pożar. W Pal-' mową Niedzielę 1262 roku. Dafydd na czele swoich oddziałów wtargnął w środku nocy do królewskiego namiestnika uwięził. Rebe!ra obje-łi cały kraj. Postawiony przed faktem dokonanym Llrweiyn długo się waha. co czynić. Jednak w końcu decyduje się na przyłączenie się do brata. W ciągu dwóch dni Walijczycy opanowują zamek w Abberstwyth 1 wypierają Anglików z większej części południowej l północnej WaUi.
Król Edward Jeszcze raz stosuje wypróbowaną taktykę i blokuje Snowdonlę. Zdając sobie sprawę i nadciągającego niebezpieczeństw* Lływelyn spieszy na północ, na odsiecz zagrożonemu rejonowi Gwynedd. Po drodze zdobywa jeszcze zamek w Bullth I Jest to Jego ostatnie zwycięstwo. 11 grudnia 1232 roku Lływelyn ap Oruffydd. ostatni walijskiego pochodzenia Książę Walii, ginie w niewielkiej potyczce na moście w Irfon w pobliżu zamku w Bullth. Człowiek, którego włócznia przebiła ciało Llywelyna, niejaki Stephen Frankiem, nie zdsje •obi* sprawy kogo robił. Dopiero po bitwie rojpomaao ciało księcia. Wiadomość o Jego śmier
ci szybko dociera do Edwarda I 1 do oddziałów
walijskich. Tego pierwszego mobilizuje do Jeszcze bardziej Intensywnych działań; Walijczykom podcina skrzydła Rozprawiając się bezlitośnie z napotykanymi po drodze I walczącym! Już b« wiary w sukces oddziałam! walijskim! Edward dopada wreszcie Dafydda. Walijczycy wydają go w ręce króla za cenę ocalenia własnej skóry.
W czerwcu 128J roku wojna jest skończona, Walla ujarzmiona, a Dafydd osądzony Jako zdrajca zostaje wkrótce ścięty na zamku w Shrewsbury. Kampania kosztowała Anglię około 100 tysięcy funtów, co Jeet obecni# równowartością 80 milionów fontów.
Między 1277 a 1205 rokiem Edward I wybudował na terenie Walii dziewięć potężnych zamków: przy każdym i nich znajdował się gród. wyremontował zagarnięte Llywelmowl cztery zamki walijskie, nie Ucząc remontu tych, które były usytuowane po angielskiej stronie granicy, wreszcie namówił klHcu te swoich możnych baronów, aby wystawili zamki... sa własne pieniądze. Piękne dzieło żyda Jak u* Jednać* króla. Księciu WalH Uywelynowi — Walijcty-ey wystawili w 1016 roku. w ratuszu miejskim w Cardlff wspaniały pomnik. Stoi na nim młody mężczyzna, s Jedną dłonią opartą na głowie starca, drugą zaciśniętą w pięść unosi wysoko Głowa zadarta Jakby chciał wzrokiem sięgnąć gdzieś ponad skaliste szczyty Snowdonli.
Jadę szlakiem zwycięskiej. najeźdźczej armfl Edwarda 1. Droga wije się rozciągnięta na krańcach piaty. Morze, o sUlowoołowianrm kolorze, pieni tlę tuż obok. o Jakieś 50 metrów. Z dawnych lasów nic tu Już nie pozostało. Po drug.ej stronie szosy zaczynają się zbocza stromych gór. Chociaż wysokością nie przewyższają Gór Świętokrzyskich, to Jednak Ich stromizna sprawia, że muszę mocno zadzierać głowę, oby ponad Ich szczytami zobaczyć, poprzecinane pomarańczowoslnym! wstęgami zachodzącego słońca, niebo. Góry są surowe, porośnięte rud*wobrązowym 1 mchami, gdrlenlegdzie «wię-dlyml paprociami. Skaliste piargi schodzą aż do ssmej Jezdni.
Szeroka grobla prowadzi nad Zatokę Corrway, strzeżoną przez Jeden z najpiękniejszych zamków ed’Aardl*ń*k!f*o szlaku.
— Sam jesteś? — pyta mnie prtjr wsjśdu fca-
— Jak sam ro jut poi troić, nto płać to ictjłcle — macha ręką J dodaje śpiewnym l!j!k!.m-*nglc!*klm — Pewnie Jcrfci Niemcem?
— Nie. Polaklem.
— Polakiem?? — Jeyo zdziwienie długo Jo-szcza mi towarzyszy, gdy wdrapuję się po krętych schodach na zamkowe wzgórze. To, co pozostało po zamku otoczono nadzwyczaj troskliwą opieką. Toteż można się swobodnie przespacerować po mucach obronnych, połazić po ciemnych, zamkowych zakamarkach albo rozejrzeć clę po okolicy z Jedne! a licznych wlrż.
Edward I postawił zamek nn miejscu atarej fortecy Llywelyna ! klasztoru cystersów. Wybudowany został tak Jak I inne zamki edwnr-dlańskle przez mtstrza Jakub* od Świętego Jerzego. Król Edward musiał go spotkać w czasie swoich licznych podróży po Europie, gdy zawitał do Savoy. Mistrza Jakuba nazywa t'.ę w Wall! „szwajcarskim łącznikiem'’, a zwiedzającego uderza podobieństwo zamków walijskich do tych w Ycerdon I Snvoy.
Ciemnymi, wąskimi schodami pnę s'ę na Królewską Wieżę. Stopnie ledwo doją oparć’* dla stóp. Do tego deszcz żadna przez wąskie okna I aprawla. ź.ę wędrówka po śliskich sto. pstlach staje się niebezpieczna. Niewidki murek oddziela szczyt wieży od przepaści rozwierającej tlę po drugiej stronie. Okrutne wla-tnysko szarpi* za kurtkę. Dzięki genialnemu aroystowi taktycznemu Edward I sprawow.tł i zamku kontrolę nad Zatoką Conwny | piaszczystym! mierzejami, na których rozsiadła się niegdyś osada, a teraz miasto — Conwjy. Prrr bnegu przecinki masztów; zacumowane karnie, chwieją się targane porywam} wiatru. Gdzieś tam w dole. pod moim! stopami btyazrzą szare łuski dachówek domków. Czerwone kominy rozcapierzonymi paluchami dymników wydajają się ku siaJoworóżowemu niebu. Wyobrażam sobie ten skromny, 20-o*obowy garnizon, który sprawował władzę nad cała okolica. Musieli strzec nie tylko angielskiego ładu, nie takie angielskich obywateli, którym Edward I zczwoPl na osiedlanie się w grodach podzamczy. Walczykom wolno było przebywać w obrębie murów miasta tylko od świtu do zmroku. Z-mkl stały się symbolem panowania obcej siły kultury I obyczaju. Powodowało to liczne konflikty narodowościowe | chociaż z biegiem lat sytuacja polepszała się. głównie dzięki zawieraniu mieszanych związków małżeńskich, a do tego utycie prochu spowodowało. że zamki stracił* na ważności, to Jednak pewien rodzaj anglelskowalljskiej niechęci pozostał do dola dzisiejszego.
Droga znów biegnie wzdłuż wybrzeża: nad cieśniną Menal Most kolejowy zbudowany tutaj przez Roberta St*vensona z trudem oar-monizuje i XIII-w!ecznyro otoczeniem pomimo tego. że konstruktor ..wzbogacił* Jego architekturę o gotyckie wieże. Za mną pozostałe 305 metrów solidnych murów obronnych. 21 wież lub śladów po nich I miły kasjer, który wpuścił mnie bez biletu za przysłowiowego funta.
toteż nie mam niestety okazji obejrzenia unikalnego Górskiego Ogrodu Zoologicznego, w.'<* pozostają zimne mury zamczysk.
Zamek w Beaumarlt; oetatat l najwiękuy* Jakie wybudował Edward I. Krół-globtroter, zakochany w Bizancjum część życia ipęlziw-sxy na włóczędze po kantonach Szwajcarii i po Francji, nie tylko sprowadzał cudzoziemski* wzorce budowlane ! obcych architektów, ale 1 ostatniemu ze iwych dzieł żyda nadał nazwę francuską — Beau Marais — Piękne Błota. Nigdy nie ukończony zamek Jest Jedynym, w którym po dziś dzień można podzlwloć oryginalną fcię. Otoczony za wszystkich stron wodą. sprawia wrażenie wyspy na wyspie, I tuta] też nie ma żywego ducha, pora znudzoną panienką przy wejściu. Stare mury świecą oczodołami bram. Nawet pleśń grającego na harfie Adama z Clitheroe. którą rachwycał s!ę król Edword I w czasie Inspekcji orać gdzieś zamarła. Musiało tu być niegdyś gwarnie. «koro przy budowle zamku pracowało prawie 7500 robotników ściągniętych do główne) bazy w Chester s całej Anglii. Tam dzielono Ich na kompania ! drużyny, które miały za zadanie u-gruntować kamiennymi pomnikami militarną I polityczną zależność Walii od Anglii.
Wyglądam przez Jeden ze strzelniczych o-tworów. Wąski na szerokość łuku chroni! wprawdzie łucznika, ale ! ograniczał Jego pole w!dzenta. Jednak widać, te mistrz Jakub miał głowę na karku, skoro wieżę zaprojektował w taki sposób, aby napastnika można było ostrzeliwać » kilku stron Jednocześnie.
Nie ma Już wprawdzie miejsca, gdzie przed 700 laty cumowały statki Ale na starych dychach widać żaglowce wpływające do ufortyfikowanego portu. Praktycznie zamek był nie do zdobycia. Zaczynam s!e gubić w plątaninie korytarzy, krętych schodów I srież. Nie m* »ut wprawdzie żaglowców ale ta to miasteczko skryte pod widocznymi z wież zamków p3mfolami czerwonych i starych dachówek dwzy się od lat niesłabnącym powodzeniem wśród angielskich żeglarzy; toteż tAk w Conway Jak I w później przeze mn'e zwiedzonym Ca ero a far-©nt roi tlę od żaglówek.
Nie wiadomo co mnie podkuliło, żeby noclegu szukać w odległym Lłanbert* Może to czar potężnego Snowdon — najwyższego szczytu walił, który opiekuńczymi ramionami otacza miasteczko. Llanberis — to właściwie ledna główna ołlca. kilka stromo biegnących ku Snow-don uliczek. I peręset domków wciśniętych między rozległy masyw góry a dwa Jeziora Ujm Padam I Llyn Perl*. W«>k6ł tego plerwizcgo ciągnie tlę trasa jedne] z licznych w Walii poczciwych ciuchci. Natomiast u pomalowana w micn-sywne czerwone | tJeionc kolory, wspina się na szczyt Snowdon.
14 ODGŁOSY