— Nic nie mów — szepczę do Niutka. — Znowu się rozbeczy.
— Jędrek, dostaniesz go jeśli będziesz cicho
— Ale ja się boję, chodźmy do domu.
— I nie chcesz oglądać szabli?
— Zimno mi — powiada Jędrek.
— Weź moją kurtkę, zaraz idziemy, trzymaj mnie za rękę.
— Chodźcie tu — wola Emil. — Dajstetena rozbolał ząb.
— Chodźmy — powiadam.
— Czy on nie udaje? — pyta Niutek.
— Mm — jęczy Dajsteten.
— Trochę dziwne, Dajsteten — powiadam — źe rozbolał cię akurat teraz?
— Mm...
— Dobra — powiada Emil — przystępujemy do akcji. Dajsteten, jeśli chcesz się wycofać musisz oddać legitymację.
— Wcale nie chcę się wycofać, tylko ten ząb...
— Ząb, to twoja sprawa. Decyduj się, tylko patrzeć, jak nadjedzie hauptman Kurschner.
— Możemy zaprzysiąc Jędrka — powiadam. — Jędrek, chcesz zostać rycerzem?
— A dostanę legitymację?
— Jasne, o ile Dajsteten stchórzy.
— Okropnie boli mnie ząb — powiada Dajsteten. — Nigdy nie bolały cię zęby?
— Nigdy — powiadam.
— Dajsteten — powiada Emil — oddaj legitymacje
— Możecie się nią podetrzeć!
— A teraz spieprzaj!
— Z największą przyjemnością — powiada odchodząc
— Śmierdzący tchórz!...
— Jędrek stań na baczność i powtarzaj za mną: ślubuję dochować tajemnicy bractwa rycerskiego...
— Ślubuję dochować tajemnicy bractwa rycerskiego
— i nie splamić jego honoru...
— I nie splamić jego honoru.
— przestrzegać regulamin...
— Przestrzegać regulamin. #
— i w razie potrzeby, oddać za bractwo swe tycie.
— I w razie potrzeby, oddać za bractwo swe życie.
— O-tading-fung-sang!
— O-tading-fung-sang! — zaklina Jędrek.
— Rycerzu Jędrku — powiada Emil — regulamin zostanie ci przedstawiony w późniejszym terminie. Masz tutaj legitymację i strzeż jej jak oka w głowie.
— Ojojku — powiada Jędrek — nie wiem tylko, czy poradzę sobie z atramentem.
— Atramentem?
— Inne plamy — powiada — schodzą dość łatwo. Nia-niusia mówi, że atrament najgorszy. Nie może sobie poradzić z Niutka chustkami do nosa.
— Ty trąbo jerychońska — powiada Niutek — plamy na honorze nie mają nic wspólnego z plamami atramentu. Czy ty w ogóle wiesz co to jest honor!?
— Wiem, honor to taki fartuch...
— Ależ nie, chłopaki, nasze bractwo schodzi na psy...
— Cisza!... Oni?
— O Boże, opuśćmy szlaban!
— Nie zdążymy, jadą galopem!
— Uciekajmy!
— Jędrek!... Jędrek! Gdzie jesteś? Odezwij się na miłość boską! Żeby się tylko nie zgubił, pomóżcie mi go poszukać. Miał się trzymać mojej ręki. Jędruś odezwij się!...
— Der Teufel soli das alles buserieren! Was geht los Kro-op!? — zaklął pijany hauptman Kurschner. — Koń złamał nogę, czy co?
— Donnerwetter! — zaklął pijany wachmistrz Kroop — prawdopodobnie ma pan rację Herr Huptman, podłożono szlaban!
— Dreck!
— Das ist wirklich schrecklich... Ich melde gehorsam Herr Hauptman, że trzeba zastrzelić konia!
— Zastrzelić?... Feuer!
— Zum Befehl — wrzasnął wachmistrz i strzelił. — Kto to zrobił? Es ist schrecklich...
— Feind!...
— Ktoś biegnie, Herr Hauptman.
— Co się stało? — krzyknął nadbiegający Maślanka. — Chryste miłosierny, gdzie chłopcy?!
— Was machst du hier?! — wrzasnął wachmistrz.
— Ja go gdzieś widziałem — powiedział hauptman. — Du werfluchter, Ilund, du schabigs Wesen! Co zrobiłeś z moim koniem? To jest dywersja! Du bist ein Spion! Kroop, złapaliśmy go na gorącym uczynku!. Jest wojna! Fur Gott, Kaiser und Vaterland. zastrzelcie go!
— Jawohl! —wrzasnął wachmistrz Kroop i odbezpieczył rewolwer.
— NeinL.
Jest wojna, wykonać!
Wachmistrz Kroop pociągnął za spust.
— Biedne zwierzę — powiedział hauptman i wykonał w tył zwrot.
— Stój spokojnie, nie wierć się, inaczej nigdy nie rozczeszę twojej czupryny. Matka ma rację, Wieśnik to zdradliwy potok. Co oni taip robili po nocy? Ojciec po raz trzeci pisze nie-
II — Akcent 133