2795179587

2795179587



więc historia budowana z przekazów piśmienniczych: historia — niestety — papierowa.

Pisanie historii papierowej teatru lalek skraca jednak jeg* istnienie, bo gubimy wówczas genezę, być może również całą epoke jego funkcjonowania w ludowym obyczaju i zwyczaju A jest to przecież teatr z genezy — ludowy — i, dziś jeszcze bardzo często — ludowy. Teatr ziemi i wody, jarmarku i święta, wiejskiej drogi i miejskiej ulićy. Wśród jego widzów niewielu jest kronikarzy i recenzentów, mało jest więc piśmienniczych śladów jego wczesnego istnienia. Ale możemy się !«! genezy domyślać lub czerpać wiedzę o niej ze źródeł pośrednich. Jest to inna historia narodzin teatru lalek: nie estetyczna, lecz antropologiczna. Nie utrwalona na papierze przez naocznych świadków widowiska lecz przecież wiarygodna.

W Polsce sięga ona średniowiecza, związana jest ze słowiańskimi obrzędami pogańskimi i magią tej epoki, w której przedmiotom przypisywano funkcje symboli, które lokują człowieka w tym, co ponad ludzkie, transcendentne, kosmiczne.

Kiedy mieszkańcy polskiej średniowiecznej osady robili „Marzannę”, kukłę symbolizującą zimę. i wrzucali ją do rzeki, którą płynęła już wiosenna kra,'sądzili, że topią w rzece zimę. Byli oczywiście podlegli rytmowi przyrody, wtopieni w powtarzający się cykl: zima — wiosna — lato — jesień. Zmiana zimy na wiosnę sprawiała, że zmieniały się ich czynności życiowe: orzą teraz, sieją, kochają się. Najwrażliwsi z nich (a może najambitniejsi?) mogli jednak mniemać, że to ich czynność zmieniła przyrodę, bo o n i zbudowali kukłę zimy i wrzucili ją pomiędzy oddalającą się od ich osady krę. A wszyscy mieszkańcy osady jednoczyli się w spektaklu topienia „Marzanny z tym. co niepojęte, i czuli bezpieczniej w tym, co było straszne: stawali się rozumną i niepozbawioną możliwości sprawczych cząstką kosmosu. Szli nad rzekę świątecznie, i publicznie dokonywali aktu magicznego. Juliusz Bab. autor studium Uas Theatr der Gegenwart, twierdzi, że tu tkwi geneza każdego teatru: „Na początku była publiczność”.

Tak rozumiem genezę polskiego teatru lalek. Jest to teatr wywodzący się z ludowego obyczaju.-Ale obyczaj ten miał esencję egzystencjalną: był próbą oswojenia losu człowieka. Oswojenia i kreowania. W czynność magiczną była bowiem wpisana nadzieja. Kiedy dziewczyny lały roztopiony wosk na. wodę i z kształtów uformowanych w niej brył wnioskowały o zamąz-pójściu, była to zabawa. Ale przecież bawiono się tutaj w przyszłość, i to w przyszłość pożądaną. Bawiono się w los, w dolę człowieczą. Kiedy człowiek lepił z wosku lalkę swego wroga, przekłuwał ją szpilką, i sądził, że w ten sposób sprowadzi na niego śmierć, także przywoływał przyszłość przez siebie pożądaną. Miał bowiem wrażenie, że w jego ręku znajduje się me lalka, lecz los ludzki. Później, gdy istnienie teatru lalek zauwazy już literatura, stanie się on pod piórem pisarzy właśnie meta-forą ludzkiego losu: jest nam tak na ziemi, jak lalkom. ktOre ręka ich twórcy zdejmuje ze sceny wówczas, gdy odegrały już swą rolę. A czasami wcześniej... Jesteśmy podlegli przeznaczeniu. Lalkarz w wizji poetyckiej Jana Kochanowskiego awansuje: czyni to, co Stwórca — tyle. że czyni to lalkom, na ludzki obraz ł podobieństwo uformowanym.

Tu jesteśmy już blisko historii papierowej polskiego teatru lalek: rozpoczyna on swe istnienie udokumentowane piśmiennictwem. Zastanówmy się jednak, co z owej „przedpapierowej" historii może być nam dziś społecznie użyteczne? Co możemy

z mej wybrać dla siebie? Wszak tebtr jest dokonywaniem wyboru. Gdyby me wybór, nie sublimacja naszych instynktow-n potrzeb, me formu sceniczna naszych myśli — nikt nie chodziłby do teatru, wszyscy poszliby do lasu. bo tam jest także bardzo pięknie.

I otóż wydaje mi się, że epoka spontanicznej, prereflek-syjnej działalności człowieka w obrzędzie ludowym nie za wiele ma nam dziś do zaoferowania. Z owego obrzędowego teatru wyciekła juz bowiem ekscytacja, jaką średniowiecznym chłopom dawało topienie lalki Marzanny, gdy zbliżała się wiosna.

topienie w błocie lalki śmierci w czwartą niedzielę Wielkiego Postu, co piętnastowieczne Statuty Synodalne określały jako „nie wolne od zabobonu”. Wyciekła z niego nadzieja, jaką mają dziewczęta, gdy leją wosk na wodę i marzą o zamążpójściu Wyciekła wiara w skuteczność działania jaką posiadał ten, kto przebijał szpilką lalkę swego wroga, by przestał on być jego wrogiem, a ściślej — by w ogóle przestał być.

Ale może mylę się w tych rozpoznaniach? Może jest to prognoza zbyt melancholijna? Gdy w 1975 roku. konstruowaliśmy , tnn O1,0rozu>oju kuliby w województwie białostockim do 1990 roku proponowaliśmy tam „budowanie pomostów pomiędzy obrzędowością ludową a awangardowymi formami ekspresji artystycznej”. Proponowaliśmy, by lalkowa „scena wędrowna'*. trafiająca do gminnych ośrodków kultury, klubów wiejskich, sytuując się w plenerze, na jarmarkach, ulicach, zgromadzeniach wiejskich, starała się o „uczestnictwo we współczesnych obrzędach wiejskich, stając się z czasem ich integralną częścią", dostarczając rozrywki, ale — przez nasycenie jej realiami lokalnymi — zawierając również „przesłania społeczno-moralne , realizując „powinności sztuki zaangażowanej". Są to jednak zaledwie propozycje, a właściwie — sa to postulaty badawcze. Tak pomyślana funkcja teatru ludowego wymaga po prostu empirii: tam. w rzeczywistości społecznej rozstrzygnie się społeczna użyteczność tej propozycji Tymczasem przejdźmy do tego, czym może nas uraczyć histona papierowa teatru lalek.

Chrystianizacja Polski przyniosła nam motywy fabularne m w widowisko lalkowe zwane „szopką polką .były to motywy rzeczywiście spektakularane: zły król ierod — dzieaobójca; Madonna, która miała począć Dzieciątko: opiekun — Józef; zwierzęta, które Nowonarodzonego ogrzewały swym oddechem; pastuszkowie i królowie z darami*    które Hcroda zażerały do piekła. Ale przede

wszystkim Śmierć — ona kosą ścinała Herodowi głowę. Śmierć, która me jest straszna i nie jest zła — jest po strome widzów! Jest sprawiedliwa. Jest. chociaż brzmi to paradoksalnie, symbolem ładu moralnego.

Polskie lalkowe misterium Bożego Narodzenia od grywa-,    ,,    _ Praez żaków (studentów krakowskiej Alma Ma-

ter) , klechów (służbę, kantorów, magistrów i innych pomocników plebana). Potem stało się trwałym obyczajem ludowym rak trwałym, ze choć jego istnienie udokumentowano już w , wieku, widowiska misteryjne. uformowane w polską szopkę, zachowały się aż do naszego stulecia. Gdy mieszkałem jeszcze na wsi. a było to raptem trzydzieści kilka lat temu z i oncem grudnia i w styczniu podchodzili pod okno mego do-’ mu kolędnicy z szopką, w której wszystkie lalki prowadzone by-y od dołu na patykach (misterium bożonarodzeniowe grano kukłami), ręce miały nieruchome, bądź bezwolnie kołysały się

179



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
296 Recenzje w rozwoju każdego kraju. Tym samym więc historycznie wykształcone systemy wartości i
IMG644 dym pędem, nowym liściem, powołanym do rozkwitania Tak więc stary motyw przekazywania pałeczk
376 RECENZJE I PRZEGLĄDY PIŚMIENNICTWA 15.    Kwaśny papier. Zagrożenie zbiorów
31 zupełnego jej upadku, — więc prawie żadnej nie przedstawia wartości; zawiły sposób pisania i fata
skanuj0009 (267)
IMAG1364 Prawda, sprawiedliwość, historia i inne dziwne rzeczy konsekwencje. Należy więc zastanowi
img22401 djvu 227 więc nie potrzeba się ich obawiać, ani zabijać. Zaskroniec umie uobrze pływać. Po
PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA. 123Rozmaitości. Drugi zjazd historyków polskich zapowiedziany został
PRZEGLĄD PIŚMIENNICTWA. 259 Autor zebrał skrzętnie wszelkie podania o kolorycie historycznym i relig

więcej podobnych podstron