EMIGRACYA LUDU POLSKIEGO DO NIEMIEC.
modlitwy i do utrzymania porządku. Wszystko mimo ścisku poszło jak najlepiej. O wpół do drugiej, gdy biskup, skończywszy bierzmować, do ołtarza powrócił, zapytałem z ambony:
— „Czy chcecie, abym teraz poprosił księdza biskupa o błogosławieństwo ?“
„Chcemy, chcemy!
zabrzmiały zewsząd okrzyki.
Zwróciłem się do biskupa i przemówiłem do niego po niemiecku, wśród ogólnego płaczu i łkania:
„Najprzewielebniejszy księże biskupie! Popatrz łaskawie na ten lud, który przybył tu z dalekich stron, ciężką przeważnie potrzebą zmuszony, aby zapracować sobie na kawałek powszedniego chleba. Ciężka ich dola: brak im opieki ojca, matki, rodziny; zewsząd i wszędzie grożą im niebezpieczeństwa. W ich imieniu dziękuję Ci Dostojny Pasterzu, za wzmocnienie ich przez Sakrament Bierzmowania; ich płacz i łzy niech Ci będą dowodem, jaką. wdzięczność za to dobrodziejstwo w sercach chowają. Pobłogosław biednym tym dzieciom! Niech błogosławieństwo Twoje zastąpi im błogosławieństwo nieobecnych rodziców!tt...
„Biskup rozpłakał się jak dziecko; wszyscy obecni księża również płakali. Gdy biskup wyszedł z kościoła, obstąpili go Polacy, całowali po rękach, nogach, z płaczem dziękując; po dziesięciu zaledwie minutach mógł się przez wdzięczny ten tłum przedostać. Na wielkim obiedzie danym dla biskupa, zgromadziło się księży 11, katolickich panów 110; ja chciałem u siebie wypocząć, ale nadbiegł jeden z księży i siłą niemal zmusił iść za sobą. Po toastach na cześć papieża, cesarza i biskupów, fuldajskiego i pa-dernborskiego, wstał proboszcz z Er fartu:
„Towarzyszę — mówił z rozrzewnieniem — Najprz. księdzu biskupowi przez cały czas odbywającej się pasterskiej wizytacyi; wszędzie spotykałem się z pięknymi objawami wiary i miłości, ale wyznać muszę, czegoś podobnego jak dziś nie widziałem. Myślę tu i mówię o Polakach, o ich wierze, o miłości biskupowi okazanej. Mężczyzna rzadko płacze i popisywać się tern nie lubi; dziś jednak nie wstydzę się przyznać publicznie, że i ja rzewnie płakałem, patrząc na wiarę, na zachowanie się tego poczciwego, wiernego ludu“. „Musiałem odpowiedzieć, zwłaszcza, że proboszcz z Merse-