Kobiety rządzą światem 17
ofiary, bo kobiety stają się ofiarami tego feminizmu, bo feminizm walcząc w imieniu kobiet pozbawił je przywilejów, które miaty w przeszłości, obciążył dodatkowymi obowiązkami.
Prol. Jadwiga Mizińska: To, że akurat Ojciec Święty, Polak, a więc uczestnik tej samej tradycji kultury, wyróżnia pozytywny i negatywny feminizm, wcale mnie nie dziwi. W polskiej tradycji jest oczywiste, że cześć przysługuje niebiańskiej królowej Maryi i ziemskiej królowej Matce. Mat-ka-Polka to stereotyp ogromnie głęboko wpisany w naszą tradycję. 2 nim związany jest inny - romantyczna kochanka. I tu właśnie: między Maryją - Matką, a Marylą - Kochanką wyrastają korzenie polskiego feminizmu. W czasach nowożytnych (po pierwszej wojnie światowej) powolnie nastąpiło odgórne, oficjalne zrównanie kobiet z mężczyznami pod względem praw obywatelskich... Po drugiej wojnie był już dalszy ciąg zrównania kobiety z mężczyzną tak dokładnie, że kobiety „pochorowały się" od tego. Nastąpiło wtedy zrównanie praw obywatelskich i praw do pracy, a nawet eksponowanie kobiety w funkcji mężczyzny. Słynna Krysia traktorzystka, czy ten plakat, do którego pozowała późniejsza bohaterka solidarności z Gdańska - Anna Walentynowicz. Nie przypadkiem jest, że w „Solidarności" kobiety były nie tylko Matkami Polkami, ale Ciotkami rewolucji. Byty zawsze na pierwszym planie, bo sprzyjało im społeczeństwo.
S. J .Ż.: Czyli, jednym słowem, Pani Profesor sugeruje, że zjawisko feminizmu na gruncie Polski jest z zasady obce i nie jest w stanie przyjąć się ze względu na naszą historyczną tradycję uwielbienia dla kobiet...
Prof. Jadwiga Mizińska; U nas nie ma na dobrą sprawę najmniejszych przestanek do walki o zrównanie praw, bo my te prawa mamy już poniekąd wbrew sobie. Kobiety w Polsce bardzo cierpiały z tego powodu, że wysyłano je często w celach ideologicznych do pełnienia funkcji męskich. W Polsce nie ma gruntu dla walki płci, a jeżeli już się pojawi u nas feminizm, to wcale nie jest feminizm tylko seksizm. Ta właśnie absolutnie skrajna wersja feminizmu jest obszarem walki. Jest ona zredukowaniem obu stron do czystej fizjologii. Seksizm
wykracza poza feminizm i dla mnie jest on przejawem zredukowania człowieka do biologii. Seksizm jest pochodną modelu człowieka jamochłona, wywodzącego się z kultury konsumpcyjnej. Ideologia ta traktuje człowieka jako jedną wielką otwartą paszczę, i w tych szczękach człowiek--konsument chce przeżuwać, potykać, zjadać, nie tylko przedmioty i dobra materialne, ale także innego człowieka. Seksizm redukuje człowieka do organów płciowych i sprowadza wszystkie relacje między kobietą a mężczyzną wyłącznie do seksu. Nawiasem mówiąc, to jest też bardzo ciekawy fenomen, jak zmieniają się postaci miłości, czyli relacje do tej różnicy. Kiedyś razem ze studentami poszukiwałam różnych nazw, postaci i oblicz bogów miłości. Okazało się, że jest grecki Eros, rzymski Amor czy Kupidyn, że jest miłość Caritas (to jest taki rodzaj boskiej miłości u człowieka, miłosierdzie, współczucie), jest miłość typu Agape, Storge. Jest miłość romantyczna, która jest miłością szaloną, czyli niezrealizowaną w sferze duchowości, i na tym polega jej tajemnica i sita. Jest taka potężna siła miłości szalonej, która też się ociera o transcendencję. Mając do wyboru tyle wersji miłości, czyli odniesień kobieta - mężczyzna, aż się prosi dojrzeć w niej relację człowiek - Bóg. Dopiero wiek XX w swojej II połowie wymyślił jeszcze jednego, lecz już nie boga, ale bożka, idola i dał mu imię „Seks”. Nie ma takiego boga czy bożka w całym starożytnym Panteonie! Bożek seksu jest idolem, jest pseudo-bogiem, bowiem jest fałszywy, dlatego że w kulcie Seksu nie chodzi o miłość, nie ma tam miejsca na miłość, to jest tylko wzajemne używanie siebie, konsumowanie siebie. Występuje tam pole walki o dominację: czy to kobieta wciągnie mężczyznę do łóżka, czy odwrotnie?! Czy to ma związek z feminizmem ? W końcu XIX wieku, w związku z tym całym zjawiskiem wyobcowania pracy, nauki, a nawet religii w ramach tego potwornego, ale jakoś tam koniecznego wtedy zjawiska alienacji, której również podległy sprawy płci, mężczyźni kupowali kobiety czy to w domach publicznych, czy jako utrzymanki. To też się znalazło w centrum kultury i literatury- u Honoriusza Balzaka, Emila Zoli (polska literatura była tu bardziej po-