Kobiety rządzą światem 15
Prol. Jadwiga Mizinska: Tu powracam do pytania o feminizm - wcale tak nie było, że feminizm wyskoczył - „hop" w ostatnich dziesięcioleciach. Mam tu przed sobą książkę z serii .Humanistyka i płeć’’ pod tytułem „Studia kobiece z psychologii, filozofii i historii”. Jest w niej napisane, że kobiety wyjątkowe były zawsze stawione przez mężczyzn, zresztą też wyjątkowych. Kto opiewał Emilię Plater czy Joannę d'Arc? Panowie poeci! To wszystko odbywało się w zupełnie innych kategoriach niż walka płci. Chodziło raczej o podziw, zachwyt dla innych, dla osobowości, dla bohater-skości. Okres drugi zaczyna się sto lat temu. Mam przed oczyma artykuł Ewy Piotrkowskiej, który pochodzi z wymienionej już książki. Autorka pisze o ruchu feministycznym w Skandynawii, gdzie jest on nie tylko bardzo silny, mocno zakorzeniony, ale również ogromnie efektywny politycznie i społecznie. Działania feministek przynoszą konkretne efekty w postaci np. zatrudniania kobiet na wszystkich stanowiskach. Otóż wedle tej lektury okres drugi, czyli właściwy czas tego, co dzisiaj zbiorczo i chyba bardzo nietrafnie nazywa się „feminizmem”, przypada na lata drugiej rewolucji przemysłowej, czyli okres 1860-1890. Ruch ten początkowo przybierał wielorakie formy. Byt to ruch „sufrażystek”, „emancypantek”, etc. Dzisiaj feministki rzadko oglądają się wstecz i nie powołują się na swoje starsze siostry. Literatura XIX wieku opiewa ten ruch, weźmy chociażby powieść Bolesława Prusa „Emancypantki”. Ruch sufrażystek i emancypantek był popierany przez światłych mężczyzna z tego okresu, którzy zdawali sobie sprawę, że ruch równouprawnienia kobiet ma w podtekście walkę o prawa obywatelskie. Feminizm więc wymyślili i popierali mężczyźni. Potem przychodzi trzecia faza feminizmu, powiedziałabym feminizmu wściekłego, bardzo agresywnego, i to są czasy ostatnie. Oficjalnie ta wersja nazywa się „radykalna" - podręcznikowo, ale z ducha jest on wściekły. Nie bójmy się takich ostrych określeń, bo jeżeli Max Weber mówi o imperializmie, że jest drapieżny, piracki, krwiożerczy i dziki, to feminizm może być również wściekły. S.J.Ż.: Czy możemy powiedzieć, że ten feminizm w początkowej fazie, który wyróżniła Pani Profesor, do potowy XIX w. opiera! się na doświadczeniach jednostkowych kobiet, a jako ruch społeczny pojawił się w ostatniej fazie, i czy w związku z tym można, idąc tym tokiem myślenia, dojść do wniosku, że na początku, tak naprawdę zainteresowane kwestią równouprawnienia kobiet były jakieś bardzo wąskie elity, a dopiero w wyniku nagłośnienia tej kwestii przez mass-media rzecz stata się ważna dla większej grupy kobiet i w, ogóle społeczeństwa? Czy w. takim razie problem feminizmu nie jest obecnie po prostu instrumentalnie wykorzystywany dla różnych gier społecznych i politycznych?
Prof. Jadwiga Mizinska: Ruch emancypantek i sufrażystek był również bardzo elitarny, dotyczył bowiem kobiet ze środowiska inteligenckiego. Chodziło im głównie o dostęp do wykształcenia i tym samym do życia publicznego. Wyobraźmy sobie Jagnę z „Chłopów" Reymonta, że walczy o prawa chłopek. Środowisko wiejskie i robotnicze nie było tym zupełnie zainteresowane.
S.J.Ż.: Czy wynikało to z tego, że w gruncie rzeczy kobiety nie były zainteresowane swoją wolnością i równorzędnością, to znaczy, że akceptowały pozycję, którą miały od początku historii cywilizacji?
Prof. Jadwiga Mizinska: Słuchajcie, zróbmy takie ryzykowne założenie, że wielu kobietom podoba się bycie kobietą, przypuszczam, że są w większości!
Monika Szbłowska: W tej opcji feminizm jest światopoglądem narzuconym kobietom z zewnątrz...
Prof. Jadwiga Mizinska: Niezupełnie. Z feminizmem jest tak jak z tęczą. Tęcza jest jedna, ale składa się z bardzo wielu pasemek kolorów. Feminizm jest zjawiskiem ogromnie złożonym i skomplikowanym. Tylko ludzie niecierpliwi i bardzo niedojrzali lub zaślepieni ideologią domagają się takiego rozstrzygnięcia: tak - tak, nie - nie.
A.D.: Czym jest feminizm współczesny?
Prof. Jadwiga Mizińska: W tym miejscu trzeba bardzo stanowczo rozważyć dwie płaszczyzny -różnicy płci i walki płci. Różnice nie tylko nie zakładają walki, nie domagają się walki, ale ponieważ są wrodzone, naturalne, odwieczne, zesłane