EPTANIE ZIEMI
i In/inga, wówczas 6-letnia Julka i 1O-letni Thes, które świetnie mówiły po polsku i przedstawiały się Julka i Kuba", a niebawem okazało się jeszcze, że ich mama również pracuje w British Museum. Chciałem się umówić z polsko-angielską familią i rzuciłem się do zbierania informacji oFinklu. Winternecie było ich imponująco wiele, m.in. dowiedziałem się, ze oprócz pisma klinowego zajmuje się on starożytnymi grami planszowymi, a w owym AD 2005 był kuratorem wystawy wędrującej od rzymskiego fortu Segedunum w Newcastle wzdłuz słynnego Muru Hadriana i że, za jego namową, odtworzono nawet grupę Legionu Xllll (taki zapis, nie XIV - przyp.
AM), stacjonującego w Hertfordshire, a niejaki „Gaius Allius" z „Petro-niusem Scaurusem'grali w szachy z epoki. Fascynowała tez wiadomość o związkach Finkla z słynnym filmem uHarry Potter i Kamień Filozoficzny? Niestety wkrótce się okazało, ze rodzina Finklów wraca juz do Londynu. Za późno tez dowiedziałem iięo wygłoszonym przez In/inga wykładzie dla studentów naszego uniwersytetu w Bibliotece Brytyjskiej UMCS. posadowionej zresztą na Zuchów, o rzut beretu od domu państwa Kosków (i Cwalinów). Leszek mnie pocieszał, że urocza rodzina z Anglii spędza w Lublinie każde kolejne święta i u nas wita Nowy Rok. Solennie sobie obiecałem, że następnej okazji - w grudniu 2006 - nie przepuszczę.
A. Molik
niemiłosierne odkrycie, ale zdjęłem marynarkę i dalej się nie posunęłem”. - Tak naprawdę po odkryciu instrukcji do gry z Ur zdjęłem muszkę - weseli się i dodaje, że interesował się takimi emocjonalnymi zachowaniami, które w jego dziedzinie są mitologią, a w gruncie rzeczy - przejawem epilepsji.
Odkrycie tabliczek z zapisem gry z Ur zapoczątkowało zainteresowanie historią gier. Zaczęły się wystawy, prace w Indiach i Ameryce Południowej. Działa międzynarodowa grupa badaczy gier planszowych, planuje się eskapadę do Afryki. Szalony, a prosty pomysł Finkla, że gry mogą być dowodem wędrówek ludów, sprawdza się. Gry używane gdzieś w pobliżu mogą mieć inne reguły, a gdzieś daleko -podobne. W Brazylii Indianie, którzy nie mają kontaktu ze światem - używają „pistoletów” do jednej z gier takich samych, jak odkopane przez archeologów na północnych krańcach drugiej Ameryki. Nie są podobne, a identyczne!
- Można jasno pokazać historyczne fakty przez studiowanie gier. Naukowcy z różnych dziedzin pracują często partykularnie, a tu mogą pokazać w sposób najbardziej oczywisty, że są jakieś związki pomiędzy odległymi ludami i cywilizacjami - podkreśla dobitnie Irving Finkel, znowu wdrapawszy się na krzesło, by rzucać argumenty wprost w twarz zapisującego jego słowa.
Polakowi Irving Finkel nieodparcie kojarzy się z Panem Kleksem z filmowych adaptacji książki; później, po bliższym poznaniu, także z jego nietuzinkowym postępowaniem. Wspomina, że mówili mu to już spotkani w pracy polscy muzealnicy - Michałowski i Steinhalle, ale przyznaje, że sam „Akademii” jeszcze nie przeczytał. Ale co ten ekscentryk i wspaniały uczony ma wspólnego z Lublinem? Było już o tym: żonę.
- Muzeum Brytjskie ma największe skarby i Joasia jest jednym z nich. Pierwszym skarbem, muszę dodać - stanowczo stwierdza Irving.
Joanna Kosek, po skończeniu anglistyki na UMCS, wyjechała w 1981 roku do Londynu, gdzie studiowała konserwację papieru. Po drugim roku studiów znalazła się na prestiżowych praktykach w British Museum. W 1989 roku zaproponowano jej kontrakt, co było ogromnym wyróżnieniem. Dziś, nie bez dumy, może pokazać na laptopie odkwaszone i uratowane piękne rysunki na papierze, wykonane przez samego Michała Anioła czy Picassa. Jest z Irwingiem od czternastu lat. Irving:
- Poznaliśmy się przypadkiem w pracowniczej kafejce; wiedziałem, że jest Polką. Tak mi się podobała, że postanowiłem ją zaprosić na lunch. Wzięłem książkę telefoniczną muzeum, ale miałem problem, bo nie znałem jej imienia, a były dwa obce nazwiska: bardzo niemieckie - Susana Ruff i - Joanna Kosek. Zdzwoniłem do niej i spytałem, czy zna niemiecki, a gdy powiedziała, że nie, wiedziałem, że to ona - znowu się raduje pan doktor.
- A ja byłam taka bezczelna, że mu w pierwszej chwili odmówiłam. Potem zmądrzałam -także śmieje się Asia.
Do Lublina przyjeżdżają z dziećmi do ich dziadków.
drugie małżeństwo Finkla. Z pierwszego ma troje dzieci. Prezentuje je na kartce tak: Humfry - art student, 21 (lat), Jemima - medical student, 19, Harry - new Jimi Hen-drix, 17.1 zaraz dopisuje pociechy swoje i Joasi: Theo - schoolboy, 11 i Julia - schoolgirl, 7. Theo to u dziadków w Lublinie, a zapewne i w londyńskim domu - Kuba. Oboje mówią pięknie po polsku.
- Jest ojcem fantastycznym, nie ma takiej zaognionej sytuacji, żeby jej nie uspokoił - mówi Joasia i dodaje, że wynikać to może i z tego, że był najstarszy z rodzeństwa; musiał i chciał się nim opiekować. Przekonać się można było
0 tym na koncercie w restauracji Brama przy Bramie Grodzkiej, gdzie mniej interesowały go popisy klezmerskiej kapeli, a dużo bardziej obecna na koncercie mała dziewczynka, z której rodzicami poszedł potem porozmawiać. Dla dzieci pisze też książki. Oprócz tej o szachach z wyspy Lewis - także „Alfred and the Pirates”.
1 „The Hero King Gilgamesh” - przystosowny dla dzieci sumeryjski epos o władcy Uruk -Gil-gemaszu. Z 01verem Moorem napisał „Incre-dible Writing Box”, tłumaczącą jak wymawiać angielskie słowa i sentencje w starożytnych babilońskim, egipskim i chińskim. Sam ze swym nonkonformizmem, pasją, fanazją i absolutną szczerością przypomina dziecko. Jeśli zatem mówi, że będzie kiedyś słynniejszym autorem literatury dziecięcej i młodzieżowej niż Joannę Rowling, to nie wolno mu nie wierzyć.
Andrzej Molik
6
wiadomości Uniwersyteckie: czerwiec 2007