XIV Tomasz Sikora
religioznawcy nie uznają kognitywnych badań nad religią za kolejną naturalistyczną modę i nie ocenią dotychczasowych wyników ich ponad dwudziestoletnich dociekań jako bezwartościowe, to należało by poważnie pomyśleć o poważnych zmianach w profilu akademickich studiów religioznawczych. W przeciwnym wypadku religioznawstwo kognitywne nie zostanie w sposób twórczy poznawczo zasymilowane w obrębie ogólnego religioznawstwa, lecz będzie uprawiane oddzielnie z wszystkimi tego faktu opłakanymi konsekwencjami (np. utrata ciągłości wiedzy)1.
Polemizując z redukcjonistycznym naturalizmem kognitywnych badań nad religią, Schiller opowiada się za tezą Durkheima o jakościowo specyficznym, nieredukowal-nym charakterze bytu społecznego. Niemiecki badacz zarzuca kognitywistom preferowanie czynników ewolucyjnych, któiych wypadkową jest dziedzinowo specyficzna, modularna architektura ludzkiego umysłu, pojmowanego indywidualistycznie, z równoczesnym lekceważeniem czynników społecznych. Społeczeństwo ludzkie jest dla niego autonomicznym zjawiskiem emergentnym, powstającym poprzez energoinfor-macyjny proces określany metaforycznie przez Durkheima jako „kolektywne wrzenie" (l’effervescence collective), który można wyjaśniać na podstawie zasady dynamoge-nezy sformułowanej przez Normana D. Tripletta (Schiller 2012: 78; zob. Durkheim 1990: 203-204)2. W związku z tym Schiller uważa, że redukcjonistyczny naturalizm dotychczasowych kognitywnych studiów nad religią należy zastąpić emergentyzmem i metodologicznym holizmem, podbudowanym w zakresie modelowania umysłu ko-neksjonistycznie a nie modularnie:
Idea metodologicznego holizmu powinna pokazać, że nie jest możliwa całkowite oddzielenie komponentów: społecznego i biologicznego. Ten pierwszy przedstawia się jako samodzielny o r-ganizm, który przynajmniej częściowo jest strukturalnie i funkcjonalnie uwarunkowany przez mechanizmy kognitywne, do któiych jednak nie może zostać zredukowany. Komponent społeczny stanowi całość, składającą się z dynamicznych elementów1 kolektywnych interakcji i rządzącą się własnymi prawami. Szczególnie dynamiczne procesy kolektywnych interakcji i synchronizacji poddają się przynajmniej częściowemu wyjaśnieniu za pomocą określonych poznawczych mechanizmów1. Te kognitywne mechanizmy koordynujące kolektywne synchronizacje, są tymi samymi, które inkorpomją element społeczny w jednostce (habitus). Ucieleśnienie kolektywnych
W ramach jedynie uzasadnionych merytorycznie jednolitych studiów religioznawczych należałoby pomyśleć o takim przekształceniu procesu dydaktycznego, aby klasyczny zasób dyscyplin religioznawczych (historia religii, fenomenologia i typologia religii, socjologia religii, psychologia i etnologia religii oraz lektoraty języków tradycji religijnych) pomieścić w1 trzech pierwszych latach studiów, następne zaś dwa lata pośw ięcić sprofilowanemu poznawczo wprowadzeniu do dyscyplin nowego paradygmatu (syntetyczna teoria ewolucji, neurobiologia, teoria gier, teoria systemów, antropologia i psychologia ewolucyjna, językoznawstwo kognitywne) z zachowaniem ciągłości zajęć lektoratowych. Oczywiście, na przeszkodzie takiemu rozwiązaniu stoją toksy czne dla religioznawstwa i innych dyscyplin konsekwencje szkodliwej Deklaracji Bolońskiej, wprowadzającej dw ustopniowy tryb studiów licencjackich i magisterskich, w obrębie którego magisterskie studia religioznawcze mogą podejmować również licencjaci z innych kierunków (dotyczy to rów nież studiów doktoranckich, tzw. studiów trzeciego stopnia), co hybrydyzuje, czy wręcz uniemożliwia przekaz stosownego zasobu wiedzy1. Dodatkowa presja w kierunku kształcenia 'naukowego', sprofilowane-go do oczekiwań rynku pracy (w obecnych warunkach rozumie się to jako ‘edukację' w1 kierunku realizacji modelu potencjalnego szeregowego pracownika firm korporacyjnych), zamienia akademickie nauczanie religioznawstwa w żałosną farsę.
Następstwa kolektywnego wrzenia u Durkheima analizuje R. Collins (2011: 51-55). Schiller przywołuje ideę Tripletta za: M.J. Strube (2005: 271-286).