71
jej przypadku jednak może dojść do odprucia się zespolenia w przypadku błędu technicznego podczas doszywania jej do ściany tętniaka zamiast do prawidłowej ściany aorty albo przy infekcji zespolenia. Dochodzi wtedy do powstawania tętniaków rzekomych. Zakrzepica protezy i infekcja są powikłaniami wspólnymi dla obu typów protez. Badanie angio-TK pozwala na wykrycie każdej z wymienionych komplikacji. W grupie I u trzech pacjentów wykryto przecieki. U pierwszego był to przeciek typu la (obok korony stent-graftu), który wystąpił w trzecim miesiącu od operacji. W tym przypadku konieczne było implantowanie dodatkowego modułu uszczelniającego. Zabieg odbył się w trybie pilnym z dobrym efektem. U drugiego pacjenta stwierdzono przeciek typu Ib (koło dolnego zakotwiczenia). Doprowadził on do powstania i pęknięcia tętniaka tętnicy biodrowej wspólnej, wymagającego pilnej operacji. Podwiązano lewą „nóżkę” stent-graftu i wszyto przęsło pozaanatomiczne nadłonowe. U tego samego pacjenta badanie tomograficzne miesiąc wcześniej wykazało obecność ropnia w mięśniu biodrowo-lędźwiowym, który trzeba było ewakuować operacyjnie, ale infekcja samej protezy wewnątrznaczyniowej nie została ostatecznie potwierdzona. Trzeci pacjent miał przeciek typu IV (przesączanie się krwi przez porowatości powłoki protezy). Do tego powikłania doszło w wyniku rozpoznanej małopłytkowości samoistnej. Przeciek ten wystąpił w 6 miesiącu po operacji, czyli znacznie wykroczył poza ramy czasowe uznawane w literaturze za charakterystyczne dla tego powikłania (42). Pacjent ten wymagał uzupełnienia masy płytkowej, aby możliwe było uszczelnienie się porowatości powłoki protezy. Powikłania te wystąpiły w sumie u 9% pacjentów (n=3) z grupy I. W grupie II nie wystąpiło żadne spośród wymienionych ciężkich powikłań. Statystyki te pokrywają się z doniesieniami z literatury (45,70).
Wielokrotne rozmowy z pacjentami z obu grup jeszcze przed operacją pozwoliły stwierdzić, że wszyscy oni bez wyjątku odczuwali strach płynący ze świadomości swojej choroby oraz obawy przed czekającym ich zabiegiem. Ten dyskomfort bez wyjątku pojawiał się od momentu rozpoznania tętniaka i wyjaśnienia pacjentowi charakteru choroby. W wypowiedziach pacjentów często powtarzał się termin „bomba zegarowa” którym opisywali oni swojego tętniaka. To obrazowe określenie potwierdzało, że rozumieli oni patomechanizm choroby i byli świadomi