aktorów lub zaniechała działań aż do momentu, gdy władze państwa, pod silnymi naciskami zewnętrznymi, podjęły pierwsze działania liberalizacyjne.
Możliwość zmiany wydawała się mało realna. Wręcz przeciwnie, pamięć
0 historii posierpniowej była bardzo silna, zamiast chęci do działania wywoływała ironię, sceptycyzm i frustrację. Komentatorzy czechosłowackiej sekcji Radia Wolna Europa we wrześniu, październiku i pierwszej połowie listopada 1989 r. z nieskrywanym sarkazmem wypowiadali się o pasywności Czechów i Słowaków
1 porównywali ich z przebudzonymi właśnie Niemcami z NRD. Dysydent Jan Rumi zakończył wtedy swój komentarz do listopadowego (jeszcze przedrewolucyjnego) wydania bezdebitowych „Lidovych nowin” bardzo gorzkim stwierdzeniem: druty otaczające Czechosłowację coraz bardziej rdzewieją, ogrodzenia przewrócą się, „a my z przerażeniem zauważymy, że bez swojego udziału staliśmy się wolni”12. Wpływowi obserwatorzy i analitycy przypuszczali, że reżim musi wytrzymać do XVIII Zjazdu Komunistycznej Partii Czechosłowacji w czerwcu 1990 r. Partia powoła wtedy nowego sekretarza generalnego, a wcześniej prawdopodobnie także nowego prezydenta republiki, ponieważ choremu Gustavovi Husakovi w maju skończy się już trzecia kadencja. Gustav Husak i Milos Ja-kes nie będą już stać na czele państwa i partii. Ale kto ich zastąpi? Miroslav Stepan? Ladislav Adamec? Lubomir Strougal? Ktoś inny? Jaką politykę będzie chciał prowadzić „nowy” człowiek? Ze względu na głośne wydarzenia polityczne w Europie Środkowej w momencie rozpadu bloku komunistycznego inne (nowe) kierownictwo KPCz prawdopodobnie i tak rozpoczęłoby liberalizację. Gdy się pomyśli, że wolność ostatecznie przynieśli ci, którzy przez długie lata ją tłumili, aż człowieka skręca. Bez jednoznacznego symbolicznego i politycznego odrzucenia „starego reżimu” przez miliony obywateli przejście do demokracji z pewnością wyglądałoby inaczej, byłoby bardziej skomplikowane i kontrowersyjne.
Piątek 17 listopada 1989 r. błyskawicznie zmienił wszystkie sceptyczne prognozy. W ciągu następnego tygodnia na ulice czeskich, słowackich, morawskich i śląskich miast wyszły dziesiątki, setki tysięcy, w sumie miliony demonstrantów. Zdecydowane wystąpienie pasywnego dotąd społeczeństwa obaliło „stary reżim” i spowodowało wyraźne odczucie ostrego cięcia: jakby w jednej chwili spadła ciężka kurtyna i wszystko nagle się zmieniło. Tak postrzegali dni przewrotu w Czechosłowacji w 1989 r. sami uczestnicy tych wydarzeń, w ten sam sposób opisywali je i interpretowali zachodni komentatorzy i analitycy. Szybko zapomniano o grzechu długotrwałej i haniebnej bierności. Zwyciężył pogląd, że nie ma innego rozwiązania, szczególnie w kontekście międzynarodowym, ponieważ reżimy komunistyczne wycofywały się lub upadały we wszystkich sąsiednich krajach!
„Osiemdziesiąty dziewiąty” nie jest tak twardym orzechem do zgryzienia jak „sześćdziesiąty ósmy”, niemniej postaram się pokazać, że również w pozornie jednoznacznym „roku cudów” wszystko było trudniejsze, niż wydawało się na pierwszy rzut oka. Historię wirtualną można tworzyć na dwa sposoby: historyk może wybrać pomiędzy narracją wirtualnych (nieprawdziwych) wydarzeń a konstrukcją wirtualnego (nieprawdziwego) świata. W pierwszym przypadku zmienia tylko jeden czynnik, inne pozostają niezmienione, w drugim - zmienia się całą