4307685243

4307685243



pobiegła do sypialni Brzozowskiej.

-    Olka! - zatrzasnęła za sobą drzwi i dopadła śpiącą koleżankę.

-    Baśka, co Ty tu robisz o tak nieludzkiej porze? - Ola nieprzytomnie usiadła na łóżku i spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę 8.30.

-    Przestań, od szóstej powstrzymuje się, żeby nie przyjść! - przysiadła obok niej i smutnym wzrokiem spojrzała na Brzozowską - Olciaaa.... - jęknęła

-    No, co się stało? Pokłóciłaś się z Markiem? - dziewczyna przetarła twarz, by sprawiać wrażenie bardziej żywej

-    Nie, z ojcem! - mruknęła

-    To w sumie nic nowego - skwitowała - Jeżeli już się z kimś kłócisz, to najczęściej właśnie z nim

-    Ale Ola, nie rozumiesz! Pokłóciłam się z nim o Marka! - stanęła przy oknie

-    Jednak się domyślił?

-    Widział nas jak się całujemy pod domem. Potem dał mu wyraźnie do zrozumienia, że jest gorszy i zabronił mi go przyprowadzać do domu! Ola, co ja mam robić? Kocham Marka, ale ojciec tego nie akceptuję... - w oczach stanęły jej łzy - A ja nie zrezygnuje z niego, nigdy!

-    To było do przewidzenia. Zwykły chłopak z osiedla i Ty? Z tego musiała być afera - Brzozowska podeszła bliżej przyjaciółki współczująco klepiąc po ramieniu

-    Afera? Jemu chodzi tylko o to, że ktoś „ważny" mógłby nas zobaczyć, że przestanie bywać na salonach! - cała kumulująca się w niej złość wreszcie znalazła ujście - Czy on zawsze musi być tak kryształowo idealny?! Duszę się z nim pod jednym dachem! Powiedz mi, co ja takiego robię źle?

-    Basia spokojnie, nie denerwuj się - Ola starała się uspokoić dygoczącą z nerwów przyjaciółkę.

-    Ale powiedz, czy bycie szczęśliwym jest czymś złym? Jestem jego jedyną córką, a nie potrafi zaakceptować mnie takiej, jaką jestem! Zawsze jego musi być na wierzchu, ale nie tym razem! Nie zamierzam rezygnować z Marka! Kocham go i chcę z nim być! - na samą myśl o nim poczuła się lepiej - Nie obchodzi mnie, że nie ma kilku tysięcy na koncie, nie jest wykształcony czy mieszka w starej kawalerce z matką i młodszym bratem!

-    Basiu, zdajesz sobie sprawę, że twój ojciec tak łatwo nie ustąpi...

-    Wiem, ale mimo to zamierzam być cholernie szczęśliwa z chłopakiem, w którym jestem zakochana do szaleństwa, tyle że ten chłopak nie odbiera telefonu, w ogóle od wczoraj się nie odezwał... - jej głos niebezpiecznie zadrżał

-    Może jest w pracy?

-    Zawsze na dzień dobry pisze mi sms'a, a dziś nic... cisza... Boję się, że po tym jak wczoraj potraktował go mój ojciec, Marek mnie zostawi...

-    No, co Ty? Baśka! Marek nie jest głupi! Zresztą zejdź na dół, może jest u nas. Przecież wiesz, że często tu bywa - Basia po tych słowach szeroko się uśmiechnęła i odrobinę rozpromieniona wybiegła z pokoju.

Chwilę później znalazła się w ogrodzie, wzrokiem szukając znajomej postaci. Niestety, Marka nigdzie nie było widać. Gdy miała z powrotem wchodzić do środka spostrzegła go. Szedł od strony furtki z lekko zwieszoną głową. Nie zauważył jej, więc podbiegła do niego, natychmiast mocno się przytulając.

-    Tęskniłam! - pocałowała go, jednak chłopak szybko ją odsunął

-    Co tu robisz tak wcześnie? - zapytał beznamiętnie, unikając jej wzroku.

-    Bywam! - przyjrzała się uważnie jego smutnej twarzy - Co się dzieje?

-    Nic się nie dzieje, dlaczego miałoby się coś dziać? - wzruszył ramionami grzebiąc butem w ziemi

-    Marek, przecież Ty nie umiesz kłamać.... Powiedz mi! - chwyciła jego dłoń, którą on szybko zabrał

-    Chodzi o to, co stało się wczoraj, tak?

-    Tak, właśnie tak! - odsunął się kawałek.

-    Przepraszam Cię za tatę, ale on już taki jest, sam o tym wiesz. Zresztą on się nie liczy, prawda? -z wyczekiwanie czekała na jego odpowiedź.

-    Tak, ale mogłaś mu chociaż o mnie wspomnieć! - spojrzał na nią z wyrzutem - Ale rozumiem, nie było się czym chwalić! - na jego twarzy zagościł lekki, ironiczny uśmiech.

-    Marek, nie mów tak... przecież wiesz, że ja....

-    Nie mam teraz czasu - stwierdził szorstko - Spieszę się trochę!

-    Marek, przecież wiesz jaki jest mój ojciec... nie da się z nim porozmawiać! - spuściła głowę.

-    Tak wiem, szukałaś odpowiedniego momentu, żeby przekazać mu tą smutną wiadomość. Ty i takie zero jak ja!

-    Marek, przestań! Przecież wiesz, że tak o Tobie nie myślę! Dlaczego mi to robisz? - uniosła lekko głos, zdenerwowana zachowaniem swojego chłopaka.

-    Daj spokój Baśka. Ja nie należę do waszego świata, nie pasuję tam! Wy macie klasę, a ja nawet nie wiem jak wygląda widelec do krabów! - w jego głosie słychać było rozżalenie - Nie liczę co miesiąc zer na koncie!

-    Chcesz mi zrobić przykrość, o to Ci chodzi?! Dobrze wiesz, że mam gdzieś kasę mojego ojca!

-    Masz gdzieś, ale nie powiedziałaś mu kim jest Twój chłopak - nie odpowiedziała - No właśnie! W takim razie może lepiej będzie jak zakończymy naszą znajomość - odwrócił się do niej plecami i bez



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1021091 (2) 34 I. Objawienie: Biblia Zawężenie objawienia do „proroctwa”1 sensu stricto pociągnęłob
P1021091 (2) 34 I. Objawienie: Biblia Zawężenie objawienia do „proroctwa”1 sensu stricto pociągnęłob
ScannedImage 32 i pociągnął za sobą do środka, właśnie kiedy Nangoli wieńczyła swoją klątwę serią po
page0020 - 20 — Ten brak zmysłu krytycznego pociąga za sobą, iż Poiacy skłonniejsi są do postępowani
CCF20080709016 W przypadku magnetofonu mającego za sobą kilka lat pracy, przewijanie do przodu może
CCF20090625026 38 Groza zjawiska i lęk oczekiwania, I niczyć do nowoczesnej epoki. To z kolei mogło
Zamiast tego możesz do dziadków dzwonić. Dzięki częstym rozmowom będziecie mniej za sobą tęsknić. Ni
Zdjęcie562 naukowe spory, ma za sobą jakiekolwiek dane, wówczas otwierają jej nareszcie wrota do pra
DSC03661 Portret wenecki Długi ogonek wczołgiwał się wolno do Pałacu Do-żów, ciągnąc za sobą strzępy
10427 Obraz5 (23) - komponent emocjonalny, czyli ustosunkowanie postrzegającego do postrzeganego, k
prigogine23 dylemat Epikura przeze mnie sformułowanie pociąga za sobą odwołanie się do dystrybucji,
Ten "nietypowy" pierwszy raz mam już za sobą :P Pierwsze czytanie Słowa Bożego z ambony do

więcej podobnych podstron