różne konsekwencje. Otóż ustawiczna edukacja nie może dotyczyć wyłącznie nowych technologii, choć umiejętności w tym zakresie są nieodzowne we współczesnym świecie. Nie ma się szans na funkcjonowanie na zglobalizowanym rynku pracy, posługując się długopisem. Ale również ważna jest edukacja obywatelska, która powinna stanowić przeciwwagę dla kreowanej kultury konsumpcyjnej.
Edukacja, a nie tylko uczenie się może opóźnić wycofywanie się jednostki z przestrzeni publicznej, zarówno lokalnej jak uniwersalnej, z polityki, działalności społecznej, stowarzyszeniowej, związkowej, sąsiedzkiej w sferę prywatną, rodzinną. Każdy ustrój autorytarny (dla totalitarnego to oczywistość) marzy o takiej sytuacji. Hasło rzucone przez gen. Philippe'a Petaina po utworzeniu marionetkowego rządu w Vichy: „rodzina, praca, ojczyzna” doskonale symbolizuje te nastawienia. W prywatność, choć nie lubimy się do tego przyznawać, zapędził większość Polaków stan wojenny w 1981 r. Cała energia 10 min „Solidarności” została złamana, jak ktoś wówczas trafnie określił: „każdy przycupnął i starał się być niewidoczny”. I cała ta aktywność nigdy już w takiej skali się nie odtworzyła.
W jakiejś mierze objęło to również środowisko bibliotekarskie. Powołana w 1980 r. Ogólnopolska Międzybiblioteczna Komisja Porozumiewawcza NSZZ „Solidarność” opracowała program zmierzający do stworzenia pragmatyki zawodowej bibliotekarzy i kształtowania systemu płacowego, preferującego wysokie kwalifikacje fachowe. Komisja ta tułała się przez jakiś czas po kraju, ale w 1989 r. przechwycili ją ludzie zupełnie przypadkowi i nic z tego nie wyszło.
Myślenie w kategoriach teoretycznych o bibliotekach, ich organizacji i zakresie działania nasiliło się w okresie międzywojennym. Miało to swoje uzasadnienie w sytuacji, w jakiej rozwijała się cała polska nauka, odrabiająca w ciągu dwudziestolecia niepodległości dystanse dzielące ją od świata zachodniego. Dowodzi tego między innymi ruch czasopiśmienniczy. Głównym wydawcą czasopism naukowych były towarzystwa naukowe związane z głównymi ośrodkami uniwersyteckimi: Warszawy, Krakowa, Lwowa, Poznania i Wilna. I nie mogło być inaczej, bo kraj był biedny, narodowo, et-
37