W czasach nam współczesnych praktyki te były kontynuowane, choć zmieniły się formy i udoskonalano narzędzia. W okresie stalinowskim za opowiedziany głośno dowcip można było trafić do łagru, autorów nieprawomyślnych tekstów wymazywano z fachowych bibliografii, a zakaz publikowania nawet w specjalistycznych czasopismach był powszechny. Dozowanie i różnicowanie zabiegów cenzorskich miało nie tylko utrudnić pracę, ale również upokorzyć tego, który się władzy naraził lub nie był dostatecznie wobec niej pokorny.
Cenzura nie tylko zakazywała, ale narzucała to, co ludzie mają czytać. O praktykach czechosłowackich tak pisze M. Szczygieł. „Społeczeństwo trzeba zmusić do odwyku. Władza zarządza, że zlikwiduje się to, co sprawia łatwą radość. Powołuje komisje likwidujące. Mają one zewsząd jak najprędzej usunąć powieści przygodowe, kryminalne, miłosne, szpiegowskie, science fiction oraz horrory. Słowem - wszystko, co jest drugiego gatunku. Komisje przeszukują księgarnie, drukarnie i wydawnictwa, a szczególną uwagę poświęcają antykwariatom. Rekwirują tam niezliczone ilości Nieostrożnych panien, czy Pożarów w Metropolii... śmierć tandety powinna w sposób naturalny nastąpić wraz ze śmiercią kapitalizmu w lutym 1948 r. W 1950 r. ogłasza się, że wydanie najmniejszej kieszonkowej powieści dla kucharek jest czynem przeciwko państwu. Ponieważ komisje nie dają rady z selekcją, organizuje się publiczne zbiórki szmiry. Uczniowie szkoły podstawowej na Osiedlu Hlo-ubetin w Pradze rozdzierają książki na bardzo małe kawałki (od razu na miejscu zbiórki), aby mieć pewność, że egzemplarze nigdy nie wrócą do czytelniczego obiegu. Dzieci z zapałem drą Jaśminy nad balkonami i Twarze z półświatka. Na drzwiach Biblioteki Miejskiej w Pradze wisi tablica: Czytelnicy, na pewno akceptujecie fakt, że nie wypożyczamy już braku (odpowiednik polskiego bubla)... Nie wypisujcie na nie rewersów i nie proście o nie. Po.przejęciu władzy przez komunistów w Czechosłowacji uda się przemielić na makulaturę prawie 70 procent szmiry”2.
Historia cenzury dowodzi, że od czasów starożytnych była ona szczególnie zajadła na książki, choć obejmowała również inne wy-
M. Szczygieł: Gotlland. Wołowiec 2006, s. 169-170.
71