4442198685

4442198685



430


JERZY ZAWIEYSKI

Czy był on winien, że tak się stało z nim i z matką? Musieli się przecież pokochać, a później, dalsze dzieje nie były już zależne od nich.

—    Mama go kochała, — mama go kochała — powtarzała sobie, jak refren pieśni, czując równocześnie rumieniec na policzkach i szyi.

Wiedziała, że nie może ‘o tym nikomu powiedzieć i że musi czym prędzej zapomnieć, jeśli będzie mogła zapomnieć. Będzie się modlić do Kazia, by jej pomógł, będzie się modlić ze Herbeńskiego, za niego nade wszystko. Pocieszyła ją myśl o modlitwach i odrazu poczuła się silniejsza. Przyspieszyła kroku i złączyła się z ojcem tuż obok bramy cmentarnej.

—    Wejdźmy na chwilę — powiedział Gaycewicz.

Stanęli nad grobowcem jego rodziców, brata i siostry.

—    Dobre mają miejsca, dobrze utrzymane — stwierdził z uznaniem.

Wandzia nie zdążyła zmówić pacierza, bo Gaycewicz w niezrozumiałym pośpiechu pogonił naprzód. Zawstydził się pewnych swoich myśli o Steniu, które go przywiodły na to miejsce, aby mógł się sycić swoją przewagą nad nim. Grobowiec rodzinny, jako dowód społecznej legalności, wydał mu się teraz urągowiskiem wobec nieszczęsnego Stenia, który w tej chwili jedzie pociągiem, nie do domu, nie do swoich i przeżywa jeszcze raz to, o czym tej nocy mówili. Czy powie o tym spotkaniu Emilii? Kiedy i jak jej powie? Jak ona to przyjmie?

—    Gdyby nie Wandzia — rozważał — nie powiedziałby wcale.

Ale znał Wandzię i jej dyskrecję. Nie pytana, nie powie. Więc — nie! — zdecydował — Emilia nie dowie się o niczym, przynajmniej narazie.

Weszli w obręb miasta, w znajome ulice, prowadzące ich do domu. Gaycewicz słyszał już teraz, jak go przyjmie Emilia: będzie, jak zwykle, narzekać, będzie krytykować wszystko, co zrobił, bo wiadomo, że cokolwiek on zrobi jest złe. Będzie opryskliwa i szorstka i raczej wybada Wandzię, niż jego, o szczegóły ekshumacji Kazia.

—    Twój ojciec nie jest w stanie przewidzieć najprostszych rzeczy — powie do córki, nie dostrzegając jego samego, jakby go w ogóle nie było.

Zbliżając się do bramy żółtego domu, w którym zajmowali połowę drugiego piętra, dostrzegł na mgnienie siebie, Stenia i jasnowłosą Emilię w Rozłęczy. Miał wrażenie, że słyszy jej śmiech dźwięczny, wesoły, z którego szła radość na niego — i szczęście.

Ale nieomal na progu własnego domu spotkała go znów niespodzianka. Emilia oczekiwała ich przybycia i mimo choroby wyszła do jadalnego pokoju, by przywitać ich oboje. Stało się coś, czego oddawna Gaycewicz nie doznał, bo oto Emilia zarzuciła mu ręce na szyję, oparła głowę o jego ramię i wyszeptała: — Dobrze, że już jesteś, Wiktorze. Mój kochany Wiktorze...    t



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1280003 Z Szu należy tedy obchodzić się troskliwie, bo inaczej on sprawić, że wszystko się załamie.
IMG2 Połącz punkty Kiedy zapada zmrok, Zuzia szybko biegnie pod kołderkę. Nic dziwnego, że tak się s
Sentence translation SENTENCE TRANS LA TI ON 1.    Nie musisz tak się denerwować, kie
Czy ten znak ostrzega, że zbliżasz się do skrzyżowania z wlotem drogi jednokierunkowej występującej
drama cw0 te czy Gavin Bolton twierdzą, że ujawniają się one niezależnie od intencji ich ukrycia cz
Narysuj co sprawia, że tak się czujesz. www.akademianiemanudka.pl
CCF20090831099 174 niosłość, że zwraca się przeciw bezmyślnemu wyobrażaniu sobie (Vorstellen)} dla
CCF20090831099 174 niosłość, że zwraca się przeciw bezmyślnemu wyobrażaniu sobie (Vorstellen)} dla
mity048 (2) 98 Krak (Gracchus, Grakch) czy także, że był on Rzymianinem, gdyż Romulus, założyciel mi
IMGP9090 Sir James Frazer i jego Złota. Gałąź czy to jednak o tym, że wpływ jego był u nas mały. Zaz
skanuj0012 tfactoj ł h&tQ, WJj, do psychicznie chorą sąc stwierdza, że M czasie popelniema czynu
IMGP05 (2) chęcią czy brakiem motywacji, a także pamiętać, ze w tak dużym i złożonym systemie nie ma
14 WYKŁAD 1 my język niemiecki czy angielski (choć czasem potocznie tak mówimy), ale jedynie, że sł
gruchala015 38 II ŚREDNIOWIECZNE PIŚMIENNICTWO HAG IOO RA El OZNE i<> był Scyta 1 czy poganin.

więcej podobnych podstron