stają się bezładne i niekonsekwentne, albo nawet w ogóle zanikają, pojawiają się w dużych ilościach formy postępowania „zdziczałe”, tj. typowe raczej dla biologicznego przystosowania dzikich, zwierząt, niż dla człowieka jako istoty społecznej.
Jeśli jednak potrzeby powstające w toku socjalizacji są wtórne, pochodne, nie znaczy to, że muszą one być słabsze od potrzeb biologicznych. Przeciwnie, można przytoczyć wiele przykładów ich dużej siły, a nawet zwycięskiej rywalizacji z potrzebami biologicznymi. Poprzednio wspominałem o samobójstwach popełnianych przez ludzi, którzy „utracili honor”, a i pasja badawcza uczonych nieraz dorównuje siłą potrzebom biologicznym.
„Nauka wymaga od człowieka całego życia — mówił Pawłów — i gdyby każdy z was miał po dwa życia, to i tych by wam nie starczyło”. Innych przykładów dostarczają wypadki psychogennych zaburzeń nerwowych, których częstym powodem bywa właśnie niedobór pewnych wartości niebiologicznych, względnie niemożność uniknięcia jakichś niebiologicznych szkód. Brak zrozumienia, miłości, powodzenia, konflikty społeczne, upokorzenia itd. mogą poprzez rozstrój czynności ośrodkowego układu nerwowego doprowadzić do zaburzeń w pracy narządu krążenia, oddychania czy trawienia, tzn. powstaje wówczas poważne zakłócenie równowagi całego organizmu. Szczególnie wyrazistych przykładów na siłę potrzeb niebiologicznych dostarczają nie tak rzadkie u człowieka wypadki rozstrzygnięcia konfliktu pomiędzy nimi i potrzebami biologicznymi na rzecz właśnie potrzeb niebiologicznych, tzn. rezygnacja z przystosowania biologicznego. W gruncie rzeczy celem każdego wychowawcy, traktującego serio swoje obowiązki, jest wytworzenie u wychowanków w drodze odpowiedniej socjalizacji potrzeb kulturowych, np. moralnych, patriotycznych itp. tak silnych, aby nie ustąpiły pod presją nawet bardzo poważnego niezrównowrażenia biologicznego, tzn., aby w wypadku konkretnego konfliktu wychowanek był gotów raczej narazić się na szkody biologiczne, niż „zdradzić ideały”. Faktem też jest, że wf wńelu wypadkach — choć bynajmniej nie zawsze — wychowawcom to się udaje, a ludzi, którzy na rzecz ideałów obowiązujących w danej grupie potrafią przezwyciężyć własne potrzeby biologiczne,
192