Ryszard Siwek
Po sukcesie filmu Jean-Pierre Jeuneta o wdzięcznym tytule „Amelia” oswoiliśmy się z tym rzadkim imieniem. Nawet jeżeli nie spotykamy się z nim na co dzień, imię bohaterek Schillera, Słowackiego czy Zapolskiej nie brzmi dla nas obco. Mój tekst nie dotyczy jednak filmowej czy literackiej postaci, ale osoby jak najbardziej realnej, współczesnej, na dodatek młodej i utalentowanej, która w ostatniej dekadzie XX wieku, nie będąc Francuzką, szturmem zdobyła literackie salony Paryża,
Amelie Nothomb, rocznik 1967, uznać należy za czytelniczy fenomen literatury języka francuskiego. Zadebiutowała w 1992 roku powieścią Hy-giene de 1'assassinK Od tej pory regularnie każdego roku w Paryżu ukazuje się kolejny jej utwór. Wszystkie spotykają się z żywym przejęciem krytyki i czytelników 2. Ich autorka, mimo młodego wieku, jest laureatką najbardziej prestiżowych nagród literackich we Francji, Belgii i Niemczech. Jej utwory przetłumaczono już na ponad trzydzieści języków, były też adaptowane dla potrzeb filmu, teatru, opery, nawet baletu.
Twórczość Amelie Nothomb stanowi zjawisko unikatowe również w Polsce. W latach 2000-2003 ukazało się siedem jej powieści1. Wszystkim towarzyszyły bardzo pochlebne recenzje krytyki zarówno na lamach prasy codziennej i pism kobiecych, ale też tygodników społeczno-kulturalnych. Ten niewątpliwy ewenement godny jest odnotowania tym bardziej, że na przestrzeni wielu ostatnich dziesięcioleci spośród jej rodaków, podobny sukces odnieśli jedynie Michel de Ghelderode i Georges Siemenon4.
Osoba Amelie Nothomb jest równie intrygująca, jak jej twórczość. Pisarka wywodzi się ze starego arystokratycznego rodu. Urodziła się w Kobe. Jej ojciec był wówczas ambasadorem Królestwa Belgii w Cesarstwie Japonii. Zawodowe obowiązki papy, głównie na Dalekim Wschodzie sprawiły, że do rodzinnego kraju zawitała, trudno bowiem mówić o powrocie, w wieku lat siedemnastu. Poza Belgią czuła się obco wśród nianiek japońskich. Później, w Chinach, przeżyła aseptyczną wręcz izolację rodzin korpusu dyplomatycznego w dobie rewolucji kulturalnej. Po drodze były jeszcze Stany Zjednoczone, Bangladesz, Tajlandia, Birma i Laos. Trudno o bardziej egzotyczny życiorys pierwszych siedemnastu lat.
„Światowe” życie dziecka, jakie wiodła z racji profesji ojca, bardzo wcześnie przypłaciła alkoholizmem i anoreksją. Ich podłożem było poczucie wyobcowania, zagubienie wynikające z co rusz doświadczanego poczucia względności ludzi i miejsc, języków i kultur, które kompensowała ukradkiem spijanymi trunkami; jakimś remedium były lektury, głównie klasyków francuskich. Obok chorobowych