4597125075

4597125075



Sylwetki uczonych

rodziny ziemiańskiej z Hrubieszowskiego i piórem kontynuuje liryczno-filisterski mit szlacheckich ry-mopisów w naszej poezji, z tym że jako historyk sztuki uczulony jest bardziej na piękno malarstwa niz na urodę rustykalnych wschodów i zachodów. Ożenił się wcześnie, ma ładny dom, córeczkę, tyje, ale pozostaje wierny prawdziwej kulturze i nie ulega pokusom pisania dla potrzeb stotalizowanego rynku poetycznego”. 1 dalej: „Czyta! mi swoje wiersze. Jest w nich jakaś gorycz bezsensownego oporu, przez co zyskuje ich oskarżycielskość. Ded ma córeczkę, którą bardzo kocha i która wpływa na ton demaskatorski jego wierszy wypełnionych jakąś obroną dzieci, ich praw, ich czystości, ich radości przed tym wszystkim, co niesie dzieciom komunizm”.

Fascynacja kulturą wielonarodowej Rzeczypospolitej znajdowała ujście zarówno w pracach naukowych, jak w pięknych esejach, w których radość życia i różnorodność zjawisk pociąga, zaś jednorodność (tak bliska „peerelowskiej” szarzyźnie) - nudzi: „Przecież serce mocniej bije, kiedy się natrafia na (...) ślady Rzplitej, nawet tej, co się do upadku chyliła, porażonej w samej istocie swej niezwykłej struktury. Bo chyląca się, chora, wciąż jeszcze była bogata i piękna (...). Jakże niefrasobliwa była w tym bogactwie owa Rzplita, nie skąpiąca na nic: na sute jadło, na picie, na szych odświętności, gdyż tuż za miedzą (...) wyrastało państwo feldfebli smutne, pozbawione wdzięku, ciułające fenig do feniga i nie tracące żadnego niepotrzebnie ani na ziemską, ani na niebieską chwałę (...). Jak niefrasobliwa, nieprzewi-dująca, nieostrożna była tamta Rzplita! A równocześnie jak gościnna, jak zwyczajnie i wspaniale ludzka. Przygarniała tych, których strony ojczyste za chude były czy za ciasne. Ta katolicka, kontrreformacyjna Rzplita królów-bigotów otwierała swe bramy obcojęzycznym innowiercom, nie tylko lutrom, ale jakimś tam mennonitom (...), a nie tylko otwierała, ale ich do wspólnego zapraszała stołu. Była karczmą zajezdną - jak powiadali jedni. Może i była, ale nade wszystko była domem rodzinnym dla tysięcy, którzy chcieli ją za ten dom uznać” (esej Obrzeża Rzplitej). Ten piękny tekst - to zarazem wymiar patriotyzmu pojmowanego podobnie, jak w „Tygodniku Powszechnym”, jak w pismach Vincenza; pojmowanego różnorodnie. Ziemi - zwłaszcza ojczystej - poświęcił Chrzanowski inny esej: „Mówiąc ziemia myślę oczywiście o tym wszystkim, co w kształcie nieco spłaszczonej kuli krąży w obrębie układu słonecznego, ale równocześnie myślę o tym jej nieważnym wycinku, który wciśnięty między niewysokie góry i nie-głębokie morze byl pokojem przechodnim mojego narodu. I oczywiście ograniczając się nawet do tak wąskiej przestrzeni zdaję sobie doskonale sprawę z jej rozmaitości, z tego, że właściwie ani jej opisać, ani wymalować, w sposób syntetyczny nie można. Każdy tą swoją małą ziemię ma prawo widzieć po swojemu, każdy bowiem kiedyś, może raz, może trzy razy, ale chyba nie więcej, dostrzegł ją i zachował dla siebie. Dla jednego będzie zagonem ojcowizny, dla innego górą wielkiej przygody, dla innego może tylko zachodem słońca nad niewyraźnym horyzontem”. Chrzanowski wyraźnie widzi, że kulturę, a nawet mowę tej ziemi „między niewysokimi góry i nieglębokim morzem”, tworzyły różne nacje -i w tym dostrzega wielką wartość: „Na straży tej mowy, a zatem i na straży ziemi, co to mowę żywi (...) stali (...) ludzie, co się (...) ponad warstwami i klasami w osobną społeczność zrastali. Był wśród nich arystokrata i szlachecki szaraczek, chłop, co się od zagonu oderwał, i mieszczanin, co rzemiosło rzucił, a był także Żyd i Ormianin, Niemiec i Włoch, Tatar i kto by ich tam wszystkich zliczył (...)”. Nic dziwnego więc, że za jedną z kluczowych dat w polskiej historii uznaje Chrzanowski rok 1573 - datę konfederacji warszawskiej, gwarantującej wolność sumienia i wyznania: „jakakolwiek interpretacja [tego| dokumentu nie zmienia faktu, że ma on dla naszych dziejów pisanych prawem znaczenie podstawowe, ważniejsze bodaj od samej Konstytucji 3 Maja, chociaż ten drugi akt dojrzalszy, piękniejszy i wszechstronniejszy od pierwszego. Tylko że gdy pierwszy funkcjonował, drugi pozostawał wyłącznie pięknym orderem przypiętym do naszych dziejów” (esej Od klejnotu swobodnego sumienia do złotej wolności).

Zacieranie śladów dawnej historii, dokonujące się nie tylko poprzez czas, ale także przez niedbalstwo i celowe działania, zawsze budziło jego prote-



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
7. Sylwetki uczonych 15 Zbo/1 lub E/2 - 8. Argumentacja i dyskusja naukowa 30 Zbo/2 lub
Geologia wyklad 1 F 03 (W 01-02)Ziemia budowa Skorupa: -    kontynentalna: grubość ś
Sylwetki uczonych dlowej (dzisiejszej Ekonomicznej), poczym zwrócił się ku historii sztuki, kończąc
Sylwetki uczonych sty. Formułował je jako jeden z redaktorów „Ziemi”, czasopisma krajoznawczego
Iwan Dymitiiew (1760 -1837). Pochodził z rodziny ziemiańskiej, był oficerem Siemianowskiego Pułku, W
Terapia rodzin Namysłowska79 In,    Rozdział 15 u vm.i;1.iuio od klientów kontynu
sportowe ośmioletni Kuba jest potencjalnym kandydatem na kontynuowanie rodzinnych tradycji! Jerzy
42 (260) SYLWETKI DOWÓDCÓW Z ziemią radomszczańską związane są nazwiska wielu dowódców oddziałów
DSC05387 (2) LVin TWÓRCZOŚĆ LIRYCZNA charakteru życia ziemiańskiego („Ziemiański starzec, przywitam
2013 10 28 57 12 22 CZ. jjj TERAŹNIEJSZOŚĆ kontynentów. Drugi ikraniec zasięgów ciągłych znajdziemy
I w odmianach czasu smak jest 9 wstijp lozoficzną” poety. Wyraziście zarysowuje się tu sylwetka boha
•1981 - Człowiek z żelaza (Złota Palma w Cannes, nominacja do Oscara) Kontynuacja losów rodziny
RABATY! 5% RABAT STUDENCKI 5% RABAT ZA KONTYNUACJĘ 5% RABAT GRUPOWY S ’ $ 5% RABAT RODZINN
W teorii prawa rolnego za rodzinną działalność uważa się też działalność nie związaną z ziemią jako
Terapia rodzin Namysłowska98 200 Rozdział 17 upatruje w lęku terapeuty przed kontynuowaniem picia

więcej podobnych podstron