292 L SOBCZYK
niezależny twór chemia uniwersytecka istnieje właściwie od 1968 r., tj. od momentu przeniesienia do nowego budynku przy ul. Joliot-Curic. Wiele osób przyczyniło się do powstania uniwersyteckiego ośrodka chemicznego we
Ryc. 7. Dionizy Smoleński. Ze zbiorów Autora
Wrocławiu, ale niekwestionowanym liderem była tu B. Jeżowska-Trzebiatowska. Jej niezwykłe zaangażowanie, niespotykana witalność, talenty naukowe i organizacyjne przyczyniły się w istotny sposób zarówno do powstania, jak i do sukcesów chemii uniwersyteckiej. Postać B. Jeżowskiej-Trzebiatowskiej przedstawiona jest na dwóch zdjęciach: wspólnie z Jakóbem, Jej nauczycielem z okresu lwowskiego, a także gliwickiego (W. Jakób, prof. Politechniki Gliwickiej, był promotorem pracy doktorskiej B. Trzebiatowskiej) oraz z prof. E. Marczewskim, dla podkreślenia roli tego wybitnego matematyka w rozwoju chemii wrocławskiej. Przyjaźnił się On z chemikami wrocławskimi i w pierwszych latach powojennych wykładał dla nich matematykę. Do dziś wszyscy pamiętaj;} te niepowtarzalne wykłady.
W tym miejscu warto poświęcić kilka słów także innym postaciom spoza grona chemików, które odegrały znaczącą rolę w rozwoju chemii. Tak więc w kształceniu chemików w istotny sposób uczestniczył fizyk prof. Jan Nik-liborc. Jego znakomite wykłady budziły podziw wśród studentów wszystkich wydziałów politechnicznych. Spośród przedstawicieli innych uzupełniających dziedzin trzeba wymienić Stefana Drobota, Jerzego Skowrońskiego, Kazimierza Maślankicwicza, Andrzeja Kordeckiego. Przez pewien czas świetne, oryginalne wykłady prowadził tu krystalograf Ludwik Chrobak. Na koniec moim obowiązkiem jest zwrócenie uwagi na postać, która związana jest z chemikami tylko pośrednio. Mowa tu o rektorze Politechniki Wrocławskiej Tadeuszu Porębskim. Z racji wysokiej pozycji partyjnej skupiał w swych rękach ogromne możliwości i potrafił doprowadzić Politechnikę Wrocławską do rozkwitu. Pod wieloma względami odbiło się to korzystnie i na środowisku chemicznym.