p
„Chyba powinniśmy mieć świadomość, że naszym podstawowym zadaniem, w coraz większym stopniu staje się kształcenie na studiach drugiego stopnia
drugiego stopnia. Prawdziwym powodem była jednak pewna kolizja terminów, gdyż dla części kandydatów organizowano egzamin wstępny. IRK-a na pewno me jest doskonała, przede wszystkim system ten nie został opracowany dla UMCS, wcześniej funkcjonował na innych uczelniach, gdzie był sprawdzany i udoskonalany. Musieliśmy wprowadzić pewne zmiany, wynikające choćby z faktu, że np. na Uniwersytecie Warszawskim jest centralna rekrutacja, u nas zaś prowadzą ją widziały. Wydaje się jednak, że IRK-a przyniosła więcej korzyści niż problemów. Na pewno jej wprowadzenie było ułatwieniem dla dużej liczby kandydatów. Młodzież ubiegająca się o przyjęcie na studia nie musiała przyjeżdżać do Lublina, wystarczył komputer w domu, u kolegi lub w kawiarence internetowej. Ci, którzy nie mieli dostępu do Internetu, mogli korzystać z naszych pracowni komputerowych. Poza tym był dużo łatwiejszy dostęp do informacji o postępowaniu kwalifikacyjnym (codziennie wiedzieliśmy, ile osób ubiega się o przyjęcie na poszczególne kierunki studiów, ile z nich wniosło opłaty rekrutacyjne itd.), a po zakończeniu rekrutacji dane osobowe zostały przesłane drogą elektroniczną do dziekanatów. Mogliśmy wyniki nowych matur uzyskać z centralnej bazy danych. Oczywiście skorzystaliśmy z tej możliwości, bo czekanie na świadectwa maturalne dodatkowo przedłużyłoby rekrutację.
• Skąd wrażenie - nie tylko moje - że tegoroczna rekrutacja trwała przez całe wakacje, a skończyła się dopiero w październiku?
- Pierwszy powód to późne ogłoszenie wyników matur - poznaliśmy je nie tak. jak w ubiegłym roku na początku lipca, tylko w połowie miesiąca. Drugi powód to możliwość ubiegania się przez kandydatów o przyjęcie na kilka kierunków studiów; ich liczba ograniczona była wyłącznie zasobnością kieszeni. Rekordzista na naszym uniwersytecie starał się o przyjęcie na osiem kierunków - dostał się na dwa z nich.
Rekrutację przedłużają też obowiązujące procedury, wynikające z przepisów prawnych. Osoby zakwalifikowane na I rok studiów miały dwa tygodnie na podjęcie decyzji o wpisaniu się na swój kierunek, na wyrażenie woli bycia studentem naszej uczelni. Dopiero po tym okresie komisja rekrutacyjna sporządzała kolejną listę przyjętych, biorąc pod uwagę ranking kandydatów, którzy podtrzymali wolę studiowania na UMCS, i wysyłała decyzje. Jeśli nadal zostawały wolne miejsca - całe postępowanie powtarzano. Zdarzały się przypadki wycofywania się osób już po dokonaniu wpisu, czy nawet po wniesieniu opłat za studia.
• A decyzje te spowodowane były...
- Na przykład dostaniem się na inny, wymarzony przez kandydata kierunek studiów na UMCS, lub na jakiejś innej uczelni.
Na różnych polskich uczelniach były różne terminy rekrutacji.
U nas pierwszy etap przyjęć zakończył się na początku sierpnia, a na UJ czy UW dopiero pod koniec tego miesiąca. Niektórzy kandydaci nie potwierdzali podjęcia studiów na naszym uniwersytecie zanim nie dowiedzieli się, jak potoczyły się ich losy gdzie indziej, inni rezygnowali np. ze studiowania biologii po otrzymaniu decyzji o przyjęciu na medycynę.
• Była to bolączka nie tylko naszej uczelni?
- Oczywiście, wszystkie uczelnie przeżywały to samo, pod koniec września jeszcze nie miały ostatecznych list studentów I roku. Problem ten stał się przedmiotem obrad Konferencji Rektorów. Nie można administracyjnie ograniczyć liczby kierunków studiów, na które rejestruje się dany kandydat - byłoby to ograniczenie swobód obywatelskich. Może jednak uda się wprowadzić jeden termin rekrutacji na polskich uczelniach, co choć trochę usprawni jej przebieg.
• A jak wyglądała sytuacja z maturzystami, popularnie zwanymi „maturzystami amnestionowanymi”, którym wydano świadectwa maturalne, mimo iż nie osiągnęli 30% z egzaminu z jednego przedmiotu?
- Na szczęście decyzja ministra Giertycha, wprowadzona rozporządzeniem we wrześniu, nie wprowadziła na naszej uczelni zamieszania, rekrutacja bowiem dobiegała końca, zostały nieliczne wolne miejsca na niektórych tylko kierunkach studiów, zwykłe niestacjonarnych. Każdy taki przypadek był odrębnie rozpatrywany. Jeżeli maturzysta z przedmiotów uwzględnianych podczas kwalifikacji osiągnął niezły wynik, miał szanse na przyjęcie. Jeśli np. z języka rosyjskiego dostał 28%, ale z chemii - 80%, to miał realne szanse zostać studentem chemii. Nie mógł jednak starać się o przyjęcie na filologię rosyjską, gdyż w uchwale rekrutacyjnej określone zostało minimum z przedmiotów kierunkowych - 30%.
• Czy od przyszłego roku akademickiego będą jakieś nowe kierunki studiów?
- Tak. Wydział Humanistyczny oczekuje na zgodę resortu na utworzenie kierunku unikatowego - logopedii. Na Wydziale Ekonomicznym powstanie nowy kierunek - finanse i bankowość. Planujemy też studia międzykierunkowe, indywidualne studia humanistyczne i indywidualne studia matematyczno-przyrodnicze dla osób najlepszych, marzących o zbudowaniu własnego programu, zgodnego z ich pasjami i zainteresowaniami, poprzez wybór z bogatej oferty uniwersyteckiej, z programów wielu kierunków studiów, istniejących na różnych wydziałach. Studenci ci będą mieli opiekunów naukowych (tutorów, przewodników).
• Od paru lat nie ma już odwołań od decyzji o nieprzyjęciu na studia, zlikwidowane zostały tzw. miejsca rektorskie. Czy zatem otrzymana na początku postępowania rekrutacyjnego decyzja o nieprzyjęciu jest ostateczna dla kandydata?
- Nie! Każdy kandydat powinien śledzić postępowanie kwalifikacyjne na interesujący go kierunek studiów. Wspominałam już, że tworzone są kolejne listy przyjętych, ogłasza się nowe terminy zapisów. Może nie wszystkie osoby spośród zakwalifikowanych na dany kierunek potwierdzą przystąpienie do studiów i los się uśmiechnie... W imieniu kandydata może dokonywać wpisu osoba upoważniona przezeń notarialnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że po rejestracji część kandydatów wyjeżdża nie tylko na wypoczynek, lecz także do pracy za granicę, aby zdobyć pieniądze na studia - stąd to ułatwienie.
• Ciągle więc aktualna jest pomoc mamusi?
- Oj tak, niektóre z nich są świetnie zorientowane w sprawach rekrutacji, a dla dziecka zrobią wszystko. Niestety, część z nich później me pozwala swoim dorosłym dzieciom być dorosłymi i próbuje wszystkie sprawy za nie załatwiać.
Za rozmowę dziękuje
Elżbieta Mulawa-Pachoł
37
Wiadomości uniwersyteckie: grudzień 2txx>