20 WALERY PISAREK
miotów i zagadnień badawczych. Poszczególne kryteria bowiem krzyżują się ze sobą, wyznaczając coraz to inne pola.
Które z nich ściągają dziś na siebie szczególną uwagę badaczy? Moim zdaniem w skali światowej daje się ostatnio zauważyć zwiększone zainteresowanie innymi rodzajami komunikacji społecznej niż tylko wyizolowanym z niej komunikowaniem masowym; ponadto badania skupiają się raczej na partycypacyjnej roli komunikowania niż socjalizacyjnej, raczej na instytucjach nadawców niż na dziennikarzach, raczej na „upośledzonych” kategoriach publiczności (kobiety, ludzie starzy, biedni, mniejszości narodowe), raczej na współdzia-łaniach różnych kodów niż tylko na izolowanych, raczej na nowych mediach (kasety, wideo, mała poligrafia) niż tradycyjnymi, raczej na komunikowaniu lokalnym i międzynarodowym niż krajowym, raczej na systemach niż na poszczególnych kanałach, raczej na problemach (np. przemoc) niż tematykach, raczej na przyszłości niż na przeszłości oraz raczej na rolach w szerokim kontekście niż na skuteczności. Preferencje zainteresowań badawczych udokumentowanych w dotychczasowych publikacjach polskich prasoznawców rysują się zapewne nieco inaczej, ale trudno się temu dziwić, bo oprócz trosk, które dzielimy z całym światem, mamy też swoje własne.
Prasoznawstwo jako zinstytucjonalizowana nauka o periodycznym komunikowaniu masowym ma w skali światowej ponad 60 lat (za datę początkową można przyjąć np. rok 1916, w którym powstał Instytut Wiedzy o Prasie w Lipsku, albo rok 1924, kiedy to się ukazał pierwszy numer amerykańskiego Journalism Quarterly), w skali polskiej zaś około 30. W rozwoju nauki to bardzo niewiele, więc można się pocieszyć, że choć nadzieje, jakie wiązali z prasoznaw-stwem jego twórcy na samym początku, nie zostały dotychczas spełnione, nie znaczy, że nie spełnią się w przyszłości. Niestety, rzeczywistość nie upoważnia do optymizmu.
Miało bowiem prasoznawstwo stać się multidyscyplinarnym tyglem, w którym z dorobku wielu nauk zainteresowanych różnymi aspektami, elementami, fazami i uwarunkowaniami procesu komunikowania masowego powstałaby rzeczywiście pełna, wielowymiarowa wiedza o jednym z najważniejszych współczesnych zjawisk społecznych. Przejawy tej nadziei odnaleźć można w publikacjach polskich prasoznawców — a zwłaszcza Ireny Tetelowskiej — sprzed dwudziestu kilku lat. Dziś z żalem przyznaję, że mimo instytucjonalizacji badań dawny ideał wydaje się niemal tak samo odległy. Nadal obszar komunikowania masowego eksponowany jest głównie przez socjologów, psychologów, ekonomistów, prawników, politologów czy językoznawców, którzy tylko wyjątkowo wykraczają poza ramy macierzystej dyscypliny. Nadal się pogłębia specjalizacja, wskutek czego wielu z nas „wie coraz więcej i więcej o coraz mniejszym i mniejszym przedmiocie swego zainteresowania”.
naukowych, które wprowadziłyby kontrowersyjne problemy relacji nauki o komunikowaniu do innych nauk społecznych oraz kryterium celu prowadzonych badań (np. dydaktyka, polityka, reklama itp.).