Tom 2 Dom we mgle CZĘŚĆ I Rozdział 1


DOM WE MGLE
Projekt Okładki: TRUSKA93
Betowanie/ Redakcja tekstu: BETTI191
MAREK
BDKOWSKI
CZARNOBORSKA
TRYLOGIA
TOM II
"DOM WE MGLE"
Jest to kontynuacja pierwszego tomu trylogii "Klątwa Czarnoborskiego
lasu".
Dedykuję ją BARANKOWI I MUSI, moim najlepszym i prawdziwym
przyjaciółkom.
Część I
Poszukiwania
 Człowiek stworzony jest na to, by szukać prawdy, a nie by ją posiadać
Blaise Pascal
Rozdział pierwszy
Jury
1
- Śpi? - spytała Natalia.
Mężczyzna, do którego się zwróciła, był wysoki i dobrze zbudowany. Gęste brwi idealnie
współgrały z jego ogoloną głową. Zerknął na nią. Dziewczyna obdarzyła go nieśmiałym
uśmiechem.
- Przed chwilą usnął - rzucił ściszając głos. - Długo to trwało, ale wreszcie udało mu się
zasnąć.
Natalia spoglądała na niego, cały czas się uśmiechając.
- Dużo dzisiaj przeszedł - powiedziała nagle. - Myślisz, że nie zaważy to na jego psychice?
Mężczyzna chwilę milczał, zastanawiając się nad słowami dziewczyny, która świdrowała
go swoim wzrokiem. Jej zielone oczy doprowadzały go do obłędu.
- Raczej nie - usłyszał swój głos. - Po prostu jest zmęczony.
Dziewczyna obdarzyła go szerszym uśmiechem.
- Cieszę się, że tak uważasz  powiedziała, zerkając na zegarek. - O nie... mam zaraz
spotkanie.
Mężczyzna odwrócił głowę.
- Może cię podwiozę? - zaproponował.
- Jesteś kochany, Marcin, ale lepiej, żebyś został teraz przy małym - wyjaśniła Natalia. - Jest
teraz słaby. Ja sobie poradzę.
Pocałowała go w policzek i rzuciła na koniec:
- Zaopiekuj się nim. Wpadnę do Ciebie jutro.
Po tych słowach odwróciła się i wyszła z pokoju. Marcin przez chwilę spoglądał na
miejsce, gdzie przed kilkoma sekundami stała Natalia, po czym wrócił do swoich zajęć.
2
Natalia stanęła przy windzie. Przez jej głowę przemknęła jakaś myśl, ale dziewczyna nie
poświęciła jej ani sekundy. Ciekawa była, co jury powie na temat jej rysunków... Winda
zatrzymała się na jej piętrze. Po krótkiej chwili drzwi otworzyły się i Natalia weszła do
środka, naciskając w międzyczasie przycisk 0. Drzwi się zamknęły i winda ruszyła w dół.
Dziewczyna westchnęła zastanawiając się nad treścią tego, co chciałaby powiedzieć jury.
Najbardziej intrygowały ją rysunki, które wykonała w pośpiechu. Na większości z nich były
budynki, fortece i inne tego typu rzeczy. W jakiś sposób ją fascynowały. Dlatego rysowała
je najczęściej. Jednak wśród tych rysunków znajdowało się kilka przedstawiających pewien
dom. Natalia wykonała je w pośpiechu. Dom narysowany był z rożnych stron. Zupełnie
jakby Natalia była tam wcześniej i robiła mu zdjęcia. Najgorsze było to, że nie mogła sobie
przypomnieć, kiedy tam była. O ile w ogóle kiedykolwiek odwiedziła to miejsce. W tych
rysunkach było coś tajemniczego. Ten dom był ledwo widoczny.
Dlaczego?
Ze względu na dziwna mgłę, która opatuliła budynek ze wszystkich stron. To właśnie ona
sprawiała, że te rysunki były takie tajemnicze. Czuć było, jak emanują taką dziwną mocą.
Niemal hipnotyzującą...
Kiedy drzwi się otworzyły i Natalia bez żadnego wyrazu na twarzy wysiadła z windy,
kilka zaprzyjaznionych osób zwróciło swój wzrok na dziewczynę, która (ma się rozumieć)
przez dłuższą chwilę stała w lekkim rozkroku. Nie wiedziała, jak się w obecnej chwili
zachować. Wcale jej to nie zdziwiło.
- Jesteś blada - usłyszała z boku głos chłopaka. Odwróciła głowę. Na krześle siedział Kamil,
jej przyjaciel. Uśmiechnęła się lekko, ale nic nie powiedziała. Kamil położył jakąś gazetę
na kolana z uwagą jej się przyglądając. - Dobrze się czujesz?
Natalia miała pustkę w głowie.
- Niezupełnie - rzuciła, - mam dzisiaj spotkanie. Nie - wróć...
Kamil uśmiechnął się.
- W sprawie rysunków?
- Dokładnie - Natalia spoważniała. - O ile już nie jestem spózniona.
Chłopak milczał.
- O nie - wykrzyknął nagle. - Na to ci kochana nie pozwolę.
Rzucił gazetę na stolik obok i energicznie podniósł się z krzesła.
- Podwiozę Cię - dodał.
Chwycił ją za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia. Dziewczyna próbowała zaprotestować,
ale szybko zrezygnowała. Kamil był dla niej zbyt silny...
Wyszli na zewnątrz. Słońce natychmiast zaczęło ogrzewać jej kark. Kamil dalej ją ciągnął.
- Puść! - krzyknęła. - To boli!
Chłopak odwrócił się. Na jego twarzy malowała się irytacja, która natychmiast ustąpiła
miejsca uśmiechowi.
- Przepraszam - rzucił lekko zmieszanym tonem.
Dziewczyna uśmiechnęła się, masując zaczerwieniony nadgarstek.
- Oj, nie wygłupiaj się. Jedzmy już.
Pocałowała go w policzek i zaczęła uciekać w kierunku parkingu.
- Taka z Ciebie cwaniara? - oznajmił i ruszył w pogoń za dziewczyną.
Natalia uciekała śmiejąc się w głos. Nie odwróciła się, bo na pewno zaliczyłaby solidną
wywrotkę. Wiedziała, że Kamil za nią biegnie. Dobrze go znała.
Po dłuższej chwili dotarła do starego mustanga, którym Kamil jezdził od kilku miesięcy.
Prawdopodobnie sprowadził go zza granicy, ale nie chciała się nad tym zastanawiać. Zresztą
i tak by do niczego nie doszła. Zatrzymała się. Nie miała już siły biec. Trochę się zmęczyła,
ale śmiać się nie przestała. Obejrzała się. Kamila dzieliło od niej niespełna kilka metrów.
- Co to miało znaczyć? - spytał, kiedy dobiegł. Kucnął na chwilę, ponieważ musiał
wyrównać oddech.
Dziewczyna milczała i z uwagą przyglądała się chłopakowi.
- Lubię Cię - odezwała się nagle. - Tylko tyle.
- Zaskoczyłaś mnie - rzucił.
Zaśmiała się i nagle spoważniała, ponownie przypominając sobie spotkanie z jury, na
które się dzisiaj umówiła. Zerknęła na zegarek.
- Proszę Cię - orzekła. - Jedzmy już. Mam niecałe pół godziny, a muszę jeszcze wejść do
domu, żeby zabrać swoje prace.
Chłopak wstał z kucek i bez słowa podszedł do auta.
- Wsiadaj, jedziemy - rzucił po chwili. - Masz szczęście, że do Ciebie stąd jest niecałe 10
minut drogi.
- No tak - zgodziła się wsiadając do samochodu. - ale zauważ, że zanim wezmę rysunki to
będzie przynajmniej pięć minut, czyli 15 minut w plecy, a do centrum jedzie się
przynajmniej kolejne 15 minut, więc jak dobrze pójdzie, to będziemy tam na styk.
Kamil zapalił mustanga i wycofał. Minutę pózniej byli już w drodze.
- Jak myślisz - spostrzegła dziewczyna. - jury przyjmie moje prace?
Chłopak się uśmiechnął i zerknął na nią.
- Myślę, że tak - powiedział. - Świetnie rysujesz i masz dużą szansę na tą robotę.
- Tak?
- Jasne - rzekł - Dla pewności usiądę na korytarzu i mocno będę trzymał za Ciebie kciuki.
Uwierz mi, uda się.
- A potem będę mogła się zająć rysowaniem komiksów?
- Tak, ale zauważ, że komiksy to nie tylko budynki. Musisz opanować też to, co ci
kompletnie nie wychodzi?
- Zdaję sobie z tego sprawę... - ucięła i spojrzała w okno - muszę się zapisać na kurs.
Chłopak ponownie spojrzał na Natalię.
- Dokładnie - dodał na koniec.
Natalia odwróciła głowę w jego stronę, ale nic już nie powiedziała. Na jej twarzy zagościł
lekki uśmiech.
3
Do mieszkania Natalii dojechali po niespełna dziesięciu minutach. Całe szczęście,
ponieważ po drodze było kilka sytuacji, które o mało nie zmusiły ich do zatrzymania.
Chociażby ta, kiedy pewnemu staruszkowi na środku skrzyżowania zgasło auto. Oczywiście
Kamil - śmiejąc się - zwinnie go wyminął, na koniec dziękując mu światłami awaryjnymi.
4
Natalia wbiegła do mieszkania gorączkowo rozglądając się za swoimi pracami. Kamil
został w mustangu. Uruchomił radio i śpiewał razem z wokalistą zespołu rockowego
AC/DC.
Dziewczyna ruszyła w kierunku swojej sypialni znajdującej się na pierwszym piętrze. Z
tego co pamiętała, zostawiła tam ostatnio teczkę z rysunkami. Niestety - teczki tam nie było.
- Proszę - błagała na głos. - Nie róbcie mi tego.
Przetrząsnęła sypialnię i pobiegła do pracowni znajdującej obok łazienki. Miała nadzieję,
że tam jej rysunki będą (co prawda rozrzucone), ale będą...
Odetchnęła z ulgą. Widzisz cymbale, pomyślała, trzeba było tu przyjść od razu.
Pracownia Natalii była skromna. Na ścianach wisiały szkice jej rysunków. W samym
centrum stało pochyłe biurko z lampą i przyborami niezbędnymi do rysowania. U Natalii
były to zazwyczaj ołówki. Od tych tradycyjnych do tych z wymiennymi wkładami (często
nazywanymi także automatycznymi). Na płycie biurka leżał niedokończony rysunek jakiejś
fortecy, a na podłodze stał kosz pełen pomiętych kartek.
Dziewczyna ponownie rozejrzała się po pracowni i podeszła do biurka. Na jego brzegu
leżała poszukiwana przez nią teczka. Rysunki nie były porozrzucane (o nie. Natalia nie
traktuje tak swoich prac. Dba o nie jak o własne dzieci), tylko grzecznie spoczywały w
teczce. Dziewczyna westchnęła.
- Natalia! - usłyszała z dołu głos Kamila, który wyrwał ją z zamyślenia. - Ile będziesz tam
jeszcze siedzieć. No, chyba, że nie chcesz jechać na to spotkanie!
Spojrzała na zegarek. To prawda, zostało jej niecałe piętnaście minut. To sprawiło, że
wystrzeliła z pracowni jak z procy z nadzieją, że w ostatniej chwili zdąży.
Zbiegła na dół.
- Przepraszam - oznajmiła spuszczając wzrok. - Przepraszam.
Kamil się uśmiechnął.
- No dobra - rzucił. - Przecież się nie gniewam. Ostatnio jesteś jakaś nierozgarnięta.
- Możliwe - podniosła głowę. - Jedziemy. Mamy niecałe piętnaście minut.
Wyszli na zewnątrz. Kamil ruszył w kierunku mustanga, a Natalia w między czasie
zamykała dom.
Po krótkiej chwili ponownie byli w drodze.
5
- Boję się - powiedziała, kiedy mustang Kamila się zatrzymał. - Jeszcze dwie minuty. Nie
spodziewałam się, że będę się tak bała.
- Nie ma czego - odpowiedział Kamil. - Przecież obiecałem, że będę siedział na korytarzu i
trzymał za ciebie kciuki.
Zapadła cisza. Natalia ponownie zerknęła na zegarek - półtorej minuty.
- Chodzmy - rzuciła i bez słowa wysiadła z mustanga.
Zastanawiała się jak odpowiadać na pytania jury, bo na pewno jakieś będą, ale nie potrafiła
sobie tego wyobrazić. Popołudniowe słońce ogrzewało jej kark. Kamil wysiadł z
samochodu i stanął obok niej. Oboje milczeli. Natalia kurczowo ściskała w dłoniach teczkę
z rysunkami.
- Boję się - powtórzyła cicho.
- Chodzmy - rzekł Kamil, jakby jej nie słyszał. - Wszystko będzie dobrze.
Ruszyli po szerokich schodach. Natalia obrzuciła przestraszonym spojrzeniem Kamila. To
już ponad rok się znamy. Ale zleciało. W ułamku sekundy przepełniło ją uczucie bliskie
miłości. Miała przeczucie, że z tej jej przyjazni z Kamilem coś więcej wyniknie. O tak,
bezapelacyjnie coś z tego wyniknie...
- Szkoda, że nie możesz wejść ze mną - powiedziała wracając do rzeczywistości.
Chłopak spojrzał na nią.
- Też żałuję, że nie mogę, ale nie ja ustalam zasad - odrzekł z uśmiechem.
Szli teraz przez szeroki korytarz. Po lewej stronie znajdowały się okna, ukazując
przepiękny widok (jakiś ogród, czy coś w tym rodzaju). Po prawej natomiast drzwi do
poszczególnych pokoi: PODANIA, PRAWO JAZDY, REJESTRACJA POJAZDOW, ITP.,
ITD. Przeszli już cały korytarz i na samym końcu pod numerem 35 znajdował się pokój o
dziwnej nazwie: PRACA. Korytarz był prawie pusty. Obok pokoju "PRACA" siedziały
dwie osoby, chłopak i dziewczyna. Na drzwiach była kartka z wypisanymi imionami i
nazwiskami kandydatów. Natalia odszukała swoje.
- Jestem dwunasta - powiedziała do Kamila, który usadowił się na wolnym miejscu obok
drzwi. Spojrzała na niego.
Kamil się uśmiechnął.
- Uspokój się, jesteś blada.
- Aatwo ci mówić. Boję się jak nie wiem co.
- Wez głęboki oddech i policz do dziesięciu - poradził Kamil.
Natalia wykonała to.
- I jak?
Dziewczyna westchnęła.
- Lepiej
Drzwi do pokoju 35 się otworzyły. W progu stanęła młoda kobieta.
- Kandydatka numer 12 - wyczytała bez barwy w głosie. - Natalia Kosińska.
- To ja.
Kobieta zaprosiła ją do środka. Za Natalią zamknęły się drzwi. Zaczęło się, pomyślała
podchodząc do stolika, przy którym siedziały trzy osoby. Kobieta i dwóch mężczyzn.
Wszyscy byli schludnie ubrani i sprawiali wrażenie uśmiechniętych. A tak przede
wszystkim byli młodzi.
Natalia usiadła na krześle. Cały czas kurczowo ściskała teczkę z rysunkami.
- Dien dobły - powiedział łysy mężczyzna po lewej. Miał dziwny akcent. - domyślam się, że
pani chciałaby dostać ta praca?
Natalia spojrzała na niego i nieśmiało się uśmiechnęła, mimo że akcent mężczyzny zwalał
z nóg.
- Dzień dobry - usłyszała swój głos. - Bardzo mi na niej zależy. Myślę, że rysunki, które
wykonałam spodobają się Szanownemu Jury.
Kobieta w środku się uśmiechnęła.
- W takim razie proszę się pochwalić - powiedziała po chwili
Natalia drżącymi dłońmi otworzyła teczkę i wyciągnęła rysunki. Po krótkiej chwili
wahania wręczyła im je. Zapanowała cisza. Trwała trochę, kiedy jury oglądało jej rysunki.
W pewnym momencie Natalia poczuła się trochę nieswojo i zaczęła nerwowo przewracać
oczami, co chwila zatrzymując wzrok na suficie.
- Wspaniałe - powiedział mężczyzna po prawej. Miał bujną czuprynę.
Drugi mężczyzna utkwił wzrok w rysunku, który trzymał przez dłuższą chwilę w
dłoniach. W pewnym momencie (w sumie nastąpiło to w ułamku sekundy) odwrócił go w
stronę Natalii, która zadrżała. Jej ciało pokryło się gęsią skórką.
- Co to za budynek? - zapytał.
Natalia przez dłuższą chwilę nie potrafiła wykrztusić słowa. Zapanowała niezręczna cisza.
Jury oczekiwało na odpowiedz.
- To jest nie... - zaczęła, ale przerwała. Znowu było cicho jak w grobie.
Rysunek przedstawiał właśnie ten dom we mgle. I w dodatku jeden z tych najbardziej
przerażających ujęć. Natalia ze zgrozą spoglądała na ten budynek. Otoczony starymi
drzewami, które gięły się pod naporem swoich gałęzi, nachylając się nad budynkiem i
tworząc mroczny i tajemniczy klimat. Popękany kamienny podjazd niknął w połowie (ta
bliższa jego część była widoczna). Po obu stronach rosły stare żywopłoty. Połowa domu (ta
dolna) praktycznie niewidoczna, kryła jeszcze większą tajemnicę. Natalia mogłaby na
początku pomyśleć, że bardziej pasowałaby do niego nazwa "mglisty dom". No cóż - to jest
mało ważne. Spadzisty dach wystawał ponad mgłę (która częściowo także go obejmowała)
niczym pomarszczona dłoń trupa, który usilnie próbuje się wydostać ze swojego grobu...
- Nich pani nie próbłuje zaprzeczyć, że tyn łysunek ni jest pani atorstwa - usłyszała głos
łysego jurora, jakby wydobywał się z głębokiego dołu. - Świadczy o tym pani pudpis w
lywym dulnym rogu.
Chwila ciszy. Natalia oderwała wzrok od rysunku. Widziała jak przez mgłę.
- Niech pani przyniesie wodę. Szybko! - odezwała się nagle kobieta z jury. - Nie chcemy,
żeby nam kandydatka zemdlała.
- Nie trzeba - Natalia usłyszała swój głos - Już mi lepiej. To było tylko chwilowe.
Spojrzała na łysego mężczyznę.
- To mój rysunek, chociaż sama jestem zdziwiona, że wyszedł tak przerażający.
- Zapewne - zgodził się ten z bujną czupryną.
Aysy mężczyzna odłożył rysunek i spokojnie rzekł:
- Pani Natalio - fantastyczne łysunki, ale prosiłbym o jeszcze jydno.
Dziewczyna skupiła na nim wzrok.
- Ma pani jeszcze wincej łysunkow tygo budynku?
- Tak - skłamała. - Kilka przedstawiających jego wnętrze.
Jury zadrżało.
- O to mi chudziło - kontynuował łysy. - Chcę zoboczyć jego wnyłtrze.
No i mam przesrane, pomyślała Natalia, nie mam tych rysunków.
- Umówimy się na kolyjny tyrmin - ciągnął dalej łysy. - Za tydzień pani łodpowiada?
Natalia milczała. Jury również.
- Tak - powiedziała, a tak właściwie to wyrzuciła z siebie nieświadomie to słowo. - Może
być za tydzień.
- W takim razie jestyśmy umówieni - dokończył łysy. - Zo zoboczenia pani Natalio.
Wyciągnął swoją pulchną dłoń. Natalia uścisnęła mu ją, to samo czyniąc z pozostałą
dwójką. Potem pozbierała rysunki i wyszła na korytarz.
Odetchnęła z ulgą, kiedy drzwi za nią się zamknęły. Nawet nie było tak zle, pomyślała,
chcą zobaczyć więcej rysunków tego domu, tylko...
- Jak było? - Kamil przerwał jej myśl. Wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany.
Natalia cicho się zaśmiała.
- To znaczy, że dobrze - odpowiedział sobie.
Wstał z krzesła, cały czas przyglądając się Natalii.
- Jedziemy - powiedziała. - Mam dużo pracy.
- Nie rozumiem.
- Oj... głuptasku - rzuciła - Opowiem ci w samochodzie.
Ruszyli w stronę wyjścia. Kiedy wyszli na zewnątrz Natalia znowu poczuła na karku to
samo przyjemne ciepło. Słońce grzało dzisiaj wyjątkowo mocno. W końcu był środek lata.
Ponad trzydzieści stopni.
Stanęli obok mustanga.
- Widzę, że wszystko idzie po twojej myśli - wyrwało się Kamilowi.
Natalia tylko się uśmiechnęła. Nacisnęła na klamkę i wsiadła do samochodu. Kamil zapalił
mustanga i wyjechał na drogę, kierując się do mieszkania Natalii.
- Więc jak było - odezwał się Kamil. - Opowiadaj, bo zżera mnie ciekawość.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka. Przez chwilę panowała cisza.
- Mam drobny problem - powiedziała wreszcie.
- O co chodzi? - Kamil zdawał się być zbitym z tropu.
- Mam tydzień czasu, żeby narysować kilka rysunków wnętrza tego budynku we mgle.
- Aha - zgodził się Kamil. - To w czym problem?
- Jak ja mam to zrobić?
- Narysować?
- Tak, wiem. Ale jak, żeby wyrobić się na czas?
- Normalnie. Tak jak robiłaś to w przypadku tych innych rysunków.
- Wiem - westchnęła. - Gdyby to było takie proste. Przecież mówiłam ci jakiś czas temu, że
rysunki tego domu wykonałam pod wpływem jakichś obrazów, jakie widziałam oczami
duszy. Nie pamiętam nawet, kiedy to było. Po prostu obudziłam się pewnego dnia, zresztą
nie jeden raz, poszłam do pracowni i hokus pokus - rysunki już tam były. Pojawiły się,
jakby znikąd.
- Rozumiem - powiedział Kamil.
Minęła ich ciężarówka. W samochodzie zawisła dziwaczna cisza.
- Co jaki czas miałaś te obrazy? - zapytał nagle, przerywając ją.
Dziewczyna ponownie westchnęła.
- Sporadycznie - odezwała się wreszcie. - Co dwa, co trzy dni. Raz zdarzyło się, że miałam
je pięć dni pod rząd.
- To we śnie. Jak kładłaś się spać?
- Tak. Myślę, że tak.
- Mam nadzieje, że dzisiaj coś ci się ukaże.
- Tak myślisz? Ale szczerze, nie chciałbyś doświadczyć tych wizji? To wcale nie jest takie
przyjemne.
- Domyślam się.
- Dlatego chcę to szybko narysować i mieć to z głowy.
To fakt, ale czy rzeczywiście Natalia chciałaby mieć to za sobą? Przecież ten budynek
zaczął ją jakiś czas temu fascynować, chociaż się go bała. Nie chciała wyjawiać tego
nikomu więcej na zewnątrz. Wystarczy, że wie o tym Kamil. W jakiś sposób pragnęła
poznać historię tego budynku. Miała przeczucie, że on chyba naprawdę istnieje i być może
te obrazy chcą jej dać do zrozumienia, że musi się czegoś dowiedzieć o tym domu.
Koniecznie. To było niezwykłe i na swój sposób ją pociągało. Domyślała się, że gdzieś
znajduje się jego historia. Nie była tego pewna, ale miała takie przeczucie. Na razie
najlepiej będzie, jak narysuje jego wnętrze. O ile da radę. No dobra - jak widok z zewnątrz
był niemal szokujący, to nie chciała sobie wyobrażać, a tym bardziej znajdować się w jego
wnętrzu.
Drgnęła. Kamil wyłapał ten gwałtowny ruch, zerknął na nią, ale nic nie powiedział. W
milczeniu prowadził swojego mustanga...
Do domu Natalii dojechali po około dziesięciu minutach. Kamil wjechał na podjazd i
zgasił auto. Przez chwilę milczał. Natalia spojrzała na niego.
- Wejdziesz? - wyrwało jej się
Chłopak spojrzał na przyjaciółkę.
- Chciałbym - rzekł. - Ale nie dam rady. Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Dobrze - rzuciła i pocałowała go na pożegnanie w policzek. - Tak, czy inaczej dziękuję za
wszystko, co dzisiaj dla mnie zrobiłeś - wysiadła z samochodu, ale jeszcze nie zamknęła
drzwi.
- Oj... żaden problem. To była dla mnie przyjemność - oznajmił. - Wpadnę do ciebie jutro,
dobrze?
- Dobrze - dodała - Trzymaj się. Pa - po czym zamknęła drzwi mustanga.
Skierowała się do drzwi wejściowych.
Kamil przez krotką chwilę ją jeszcze obserwował, uruchomił auto, wycofał z podjazdu i po
kilku sekundach pojechał w swoją stronę.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tom 2 Dom we mgle CZĘŚĆ I Rozdział 4
Tom 2 Dom we mgle CZĘŚĆ I Rozdział 3
Tom 2 Dom we mgle CZĘŚĆ II Rozdział 20
Tom 2 Dom we mgle CZĘŚĆ II Rozdział 21
Tom 2 Dom we mgle CZĘŚĆ II Rozdział 15
Tom 2 Dom we mgle CZĘŚĆ II Rozdział 18
Tom 2 Dom we mgle CZĘŚĆ II Rozdział 19
Tom 2 Dom we mgle CZĘŚĆ I Rodział 2
Siderek12 Tom I Część I Rozdział 3
Siderek12 Tom I Część I Rozdział 5
Siderek12 Tom I Część I Rozdział 4
Siderek12 Tom I Część I Rozdział 8
Siderek12 Tom I Część I Rozdział 7
Siderek12 Tom I Część I Rozdział 6
Siderek12 Tom I Część I Rozdział 1
Siderek12 Tom I Część I Rozdział 2
Siderek12 Tom I Część I Rozdział 9
czesc rozdzial
czesc rozdzial

więcej podobnych podstron