6355536304

- 5 -

P8 i•: \VV

FEB 7- 1943

Drogi Pan że we wszystkim mam rację.Przepowiedziałera przed czasem co się stanie z rekrutacją do arm^i polskiej i’do wszystkich poczynań jakie snuł Rząd Jedności ^Isarodov/ej. Przestrogi jednak moje i nasze uderzały w mur i dziś za to sprawa Polska ci erpi -

Wczoraj wysłałem i pocztą lotniczą i pocztą zwykłą dwie stronice z pisma ''Herald 2& American do Pana Premiera, do Pana Ministra ⁿopielą, Ministra Mikołajczyka i wiceprezesa Rady p.Kwiatkowskiego aby przekonać ich raz jeszcze, że czas wojny nie może mieć pola do dawania posad dlatego jedynie aby komuś 3ię przysłużyć lub posadę wyrobić, że więcej można zrobić przez kontakt osobisty z prasą amerykańską niż przez różne agencje prasowe, gdyż każdy komunikat, każde wysłanie komunikatu, który poBiada ''Trade Mark'' pol3ki rozbije Bię o skałę rzeczywistości amerykańskiej.

^ued.Pieza zamieścił dwie stronice o ^Gen.Sikorskim, podając dwie mapy polskie. Może nie dostateczne, ale innych na' gruncie chicagoskio niema.Zasługę w tym całkowitą on jecfynle fifi zdobywa, gdyż nikt inny nie przyczynił się do tegoż dodatku. Pomimo,iż jestem pewny, że ktoś będzie oto zabiegał.

Gdyby taki red.Pieza mógł dostać co miesiąc czy co pewien czas parę dolarów toć takich artykułów było by w tym piśmie dziesięć razy więcej, ^aetępr.ie inne pi 3ma dla zbudowania lub podtrzymania swej cyrkulacji wśród Polaków zrobią to samo. Przykładem do tego byia ''Chicago Tribune'', która przed dwoma tygodniami zamieściła kolorową cało stronicową postać den.Sikorski ego. Pismo Chicago Herald American w obawie utraty cyrkulacji wśród Polaków podała wczoraj dwustrouicowy dodatek. Chicago Sun zrobi to w następnych kilku tygodniach. To samo uczynią i inno pisma. My nie mamy dość pieniędzy ''kupić'' wydawców, ale tych parę dolarów znaleść się powinno na wsunięcie w łapę pomniejszym redaktorom, którzy swe ldejo ' 'sprzedadzą¹ ' swoim bossom.

Trzeba jednak pamiętać, że redaktorzy pism amerykańskich nie wezmę łapówki od czynników urzędowych. Muszą to zrobić ludzie miejscowi i zaufani. Może to zrobić mój szef i inni zaufani ludzie jak ka.red.Starzyński.

Toć proszę sobie wyobrazić, że baron Ro?p czy też Dr. Junosza przez ostatnie trzy miesiące powiększył biuro chicag03-kie ?IC'u o cztery więcej osoby i o wynajęcie bogatego lokalu na Michigan ave. Koszt pensji i opłaty wynosi ponad nasz stan.

Toć za czwartą część tych pieniędzy tak głupio traconych możnaby

0    wiele więcej zdobyć tak potrzebnej nam dziś zdrowej i dobrej reklamy.

To joden plan a teraz drugi. Po co i na co komuś potrzeba było lokalu PIC¹!! w Chicago. Czyż nie można było znaleść lokal w konsulacie i stamtąd prowadzić tą pracę. Czyż nie można było dodać jednego więcej w konsulacie człowieka aby on się tem zajmował miast wynajmywać bogaty lokal,gdzie pracownicy za dobrze płatne pensje wycinają artykuły z pism?... Toć i ja i ks.red.Starzyński robimy to bezinteresownie od pierwszego dnia wojny. TTie mam nawet czasu na wklejanie tychże, więc wiążę

1    pakuje co parę miesięcy na późniejsze przechowanie.

0 wszystkich tych sprawach chciałem rozmawiać z Sen.Sikorskim w Chicago, ale widziałem, że jakoś nie starano się ranie do Siego dopuścić. Jedynie kila razy mogłem w kilku zdaniach zacienić z nim kilka słów. ^arzucać się nie chciałom.Czynili to