Już tytuł tego króciutkiego wierszyka nawiązuje do porządków archetypowych, zaproponowanych przez Northropa Frye’a, który podstawę gatunku literackiego i jego stylu widział m.in. w cyklu pór roku. Pisał o tym tak:
W słonecznym cyklu dnia, w cyklu pór roku oraz w organicznym cyklu życia ludzkiego zawarty jest jeden jedyny schemat znaczący, z którego mit buduje główną narrację wokół pewnej figury. Jest nią bądź słońce, bądź też płodność roślinna...1
Teza ta uwidacznia się też w świecie i literaturze dla dzieci, gdzie figury - obrazy słonka, kwiatka, jabłka (drzewa i lasu), wiążąc się z podstawowymi doświadczeniami zmysłowymi malusz-ków, wyrażają też ich pragnienia: światła i ciepła, przyjemnego zapachu, wyrazistego koloru i wszelkiej słodkości (jabłek i jagódek). Kształty tych dziecięcych radości mają zarys okrągłej mandali -figury szczęścia.
Niespodziewanym dodatkiem do przedstawionej w wierszu Tuwima sytuacji lirycznej jest atmosfera totalnej „biedy”. Wypełniają ją niejasne troski i smutki, a także wiatr, zimnisko i mróz. Ale odwołując się do naukowych badań psychologii rozwojowej można uznać, że „biedy” te stanowią integralny składnik dziecięcej egzystencji, swoisty podkład dla jego przeżyć emocjonalnych, związanych często z literaturą2.
Toteż wyłowione z wierszy dla dzieci Tuwima „biedy” mogą tworzyć w lekturze swoiste cykle ludyczne i medytacyjne. I tak smutki, troski i inne życiowe zawirowania powiązane właśnie z porą roku, mogą łączyć się w poetyckiej zabawie w nowe, semantyczne związki, liryczne motywacje. Bo: „płacze pani słowikowa”, ale tylko na wiosnę, gdy mąż w piękny wieczór wraca do domu piechotą; „miotła... też by chciała, lecz się boi” puścić w tany w karnawale; „abecadło z pieca spadło" na pewno w zimie, bo w lecie nikt się nie uczy czytać ani nie siedzi na piecu itd. W odbiorze medytacyjnym Tuwimowskie „biedy” mają charakter filozoficznych rozmyślań (można by powiedzieć dziecięcych „filozofanek"), które wyrażają się w pytaniach bez odpowiedzi lub kategorycznych stwierdzeniach: „jak policzyć kaczuszki, co szły drogą?"; „kto rzeczkę zrozumie?”; „gdzie są okulary?; „nieraz trzeba płakać"...
40
Tamże, s. 284.
O wartości emocji w kontakcie z literaturą pisze J. Papuzińska w książce Dziecko w świecie emocji literackich, Warszawa 1997.