Zdaniem Jamesona, uwzględniając powyższe rozumowanie łatwiej zrozumieć bliźniacze strony debaty nad globalizmem i globalizacją — ekonomiczną i kulturową, ale także i to, że są one odwracalne. Jeśli skupimy się na kulturowym (a właściwie: technologiczno-komunikacyjno--kulturowym) aspekcie komunikacyjnego ujęcia globalizacji, jednym z tropów rozumowania może być postmodernistyczna celebracja „różnicy” i „inności”. Kultury świata współczesnego pozostają w tolerancyjnym kontakcie wzajemnym, dzięki czemu rodzi się ogromny kulturowy pluralizm, który musi być powitany z radością. To przecież dzięki postępom globalizacji rodzi się możliwość publicznego artykułowania się nieprzebranej liczby grup etnicznych, rasowych, seksualnych, na „cybernetycznym pniu” kształtują się nowe narody (np. dawne plemiona indiańskie), niożemy przypisywać się do internetowych nowoplemion, słowem — ^żeglować" po świecie stającym się Jednym miejscem”.
Jeśli z kolei skupimy się na ekonomicznych (znów: technologiczno--komunikacyjno-ekonomicznych) znaczeniach globalizacji, sprawa przedstawia się bardziej mrocznie, jako że w tle występuje groźba homogenizacji, standaryzacji i asymilacji rynków lokalnych i gospodarek narodowych do rynku globalnego. O tej stronie zagadnienia przypominają nam antyglobaliści, upominający się nie tylko o równe szanse dla wszystkich, ale o podmiot ludzki, zagubiony gdzieś w sieci bezdusznych powiązań Makroekonomicznych i anonimowych koiporacji.
Możemy zatem teraz powiedzieć, że nasze tytułowe pojęcie wywołuje dwie skrajne reakcje; jedna z nich jest optymistyczna i podkreśla nieznaną Wcześniej możliwość celebrowania różnorodności i artykułowania włas-nej podmiotowości; druga — przeciwnie — ostrzega przed ujednolice-Mem, za którym kryje się społeczna niesprawiedliwość. A to jeszcze nie doniec możliwości interpretacyjnych, jakie stwarza Jamesonowski wywód na temat komunikacyjnej koncepcji globalizacji. Zauważmy bowiem, 'ż cechą immanentną debaty nad konsekwencjami trendów globalizacyj-nych we współczesnej kulturze i ekonomii, jest nieustanne mieszanie, a raczej wzajemne „podmienianie” obu tych sfer; zjawiska kulturowe rzutuje Sl? na ekonomiczne, i odwrotnie. Tedy Wizja Identyczności, pierwotnie sytuująca się na gruncie rozważań ekonomicznych, może zostać przenie-Slona na sferę kultury. To wówczas (a znów jest to temat mający swe Początki jeszcze w XIX stuleciu [zob. Strinati, 1998; Jenks, 1999]), powiada się o standaryzacji, amerykanizacji i homogenizacji oraz wskazuje na destrukcję lokalnych tradycji kulturowych, które nie są w stanie obroże się przed potęgą, szybkością i wszechobecnością kultury popularnej °partej na mediach.