Izrael w relacjach międzynarodowych...
Nie jest przypadkiem, że stałą popularnością cieszy się oskarżenie formułowane wobec Izraela, iż dąży on do oparcia swoich granic z jednej strony
0 Nil, a z drugiej o Eufrat. Tak skonstruowany straszak trafia do wyobraźni kilku państw, które straciłyby przynajmniej część swoich ziem, gdyby Izrael mógł zrealizować ten scenariusz. Tymczasem realizacja tej koncepcji z wielu powodów jest niemożliwa. Wystarczy wspomnieć, że w takim państwie Żydzi stanowiliby mniejszość, a na to nie mogą sobie pozwolić. Nie oznacza to, że nie ma na święcie żadnego Żyda, który by o tym nie marzył, tacy na pewno są, podobnie jak są Polacy, którzy marzą o „Polsce od morza do morza”
Interesującym zjawiskiem jest współpraca militarna, polityczna oraz gospodarcza Izraela i Turcji. Wydawać by się mogło, że jest to sojusz egzotyczny
1 obydwa państwa praktycznie nic nie łączy. Tymczasem, jak to bywa w polityce, pozory mylą. Izrael czuje się zagrożony przez otaczające go państwa arabskie, z kolei Turcja, która jest krajem muzułmańskim, lecz nie arabskim, również posiada z tymi państwami nienajlepsze relacje. Wśród największych przeciwników Izraela i Turcji znajduje się to samo państwo - Syria. Rząd syryjski, z jednej strony, wspiera antyizraelskie ugrupowania zbrojne i zdecydowanie żąda zwrotu Wzgórz Golan, z drugiej - współdziała z wrogo nastawionymi do Turcji Kurdami, a na szczeblu dyplomatycznym zacieśnia swoją współpracę z Grecją, z którą Turcja od dawna posiada bardzo napięte stosunki. Dyplomaci izraelscy korzystają z dobrych kontaktów Turcji z państwami azjatyckimi, w tym z byłymi republikami radzieckimi położonymi w Azji Centralnej. Izrael i Turcję łączy również wspólny sojusznik - Stany Zjednoczone. Izrael sprowadza z Turcji wodę i surowce, których mu bardzo brakuje, a dostarcza do tego kraju między innymi wysokie technologie. Z przynajmniej dwóch powodów zarysowany powyżej sojusz - tak szybko, jak powstał - może się rozpaść.
Pierwszy powód to ewentualne dojście do władzy w Turcji ekstremistów islamskich. Drugi powód to Kurdowie, są oni nad wyraz potrzebni USA w rozgrywkach politycznych prowadzonych w Iraku. Jeśli Amerykanie udzielą Kurdom zbyt daleko idącej pomocy, to zniechęcą tym do siebie Turków. W przypadku, gdy zaistnieje konflikt na linii Waszyngton-Ankara, Izrael może zostać zmuszony do wyboru, które państwo uznaje za swojego przyjaciela. W obecnej sytuacji wybór może być tylko jeden. Poważnym wzmocnieniem dla sojuszu byłoby wciągnięcie do niego Egiptu i Jordanii, z którymi zarówno Izrael, jak i USA posiadają w miarę poprawne kontakty. Wtedy też Turcja nie musiałaby się już obawiać oskarżeń o to, że jest zdrajcą braci w wierze.
Zupełnie nowy rozdział w dziejach Izraela otwarłby się, gdyby Unia Europejska zdecydowała się na rozszerzenie o kraje basenu Morza Śródziemnego. Zna-wickiej elity, która legitymuje się szyickim pochodzeniem.
95