7186603828

7186603828



Rozmowy „Konspektu"


Przyznam, że zupełnie nie miałem zamiaru zostać aktorem; ani mnie to nie ciągnęło, ani specjalnie nie interesowało.

Ale tak właśnie się zaczęło


tekstów lirycznych i kilka wspaniałych sztuk. Dla mnie literatura rosyjska jest najwspanialszą na świecie, wychowałem się na niej i uważam, że dała mi mnóstwo niezwykle cennych rzeczy. Na studiach czytaliśmy ją głównie po to, aby zaliczyć egzaminy z lektur. Czytało się najpierw po polsku, żeby zrozumieć; potem po rosyjsku, aby zdać. Ta szkoła dała wiele, chociażby to, że wciągnęła mnie w gramatykę, z której później napisałem pracę magisterską. Niestety nie pamiętam nazwiska promotora. Wiem tylko, że ten profesor juz nie żyje. Zajmował się metodyką, a ja pisałem pracę z gramatyki. Wtedy był jeszcze dok

torem. Kiedyś na jakichś zajęciach powiedział mi: .Jurek, masz talent do gramatyki. Weź się za ten załóg” - tj. za jedną ze stron czasownika. Przyjąłem temat, ale później strasznie namordo wałem się z tą pracą. Nie było maszyn do pisania, musieliśmy wszystko pisać ręcznie. Przyznam, że strasznie pogubiłem się w zgromadzonych materiałach.

Był taki okres w literaturze rosyjskiej, że czasownik posiadał jakieś 16 stron. Ja czerpałem materiały z różnych źródeł, musiałem nawet jeździć do Moskwy, żeby analizować rękopisy Michaiła Łomonosowa, który też zajmował się gramatyką i czasownikiem. Ale poradziłem sobie z tym.

Pamiętam pewną anegdotę - jedyne pytanie, na jakie nie odpowiedziałem podczas obrony, dotyczyło właśnie mojej pracy magisterskiej. Po prostu pogubiłem się w tym całym materiale. Ale w końcu wszystko ułożyło się dobrze.

-    Czy zechciałby Pan opowiedzieć o swoich mistrzach z lat studiów? Których wykładowców zapamiętał Pan szczególnie?

-    Moim mistrzem był profesor Włodzimierz Gałecki, nasz kierownik katedry. Jak się później dowiedziałem, ukończył w Petersburgu szkołę aktorską i wciąż interesował się teatrem. Kiedyś, gdy jechałem po raz pierwszy na festiwal do Nancy (byłem wtedy na czwartym roku i musiałem mieć zgodę kierownika katedry na wyjazd), po szedłem do niego i poprosiłem: „Panie profesorze, czy mogę na dwa tygodnie zwolnić się z zajęć. Jadę z teatrem studenckim na festiwal”. - „A z czym pan tam jedzie?” - zapytał. Odpowiedziałem: ,Je-dziemy z Sędziami Stanisława Wyspiańskiego”. A on wtedy mówi: „A kogo pan tam gra?”. Jana to: „Gram Natana”. - Pan profesor doskonale znał teatr i wiedział, o co mnie pytać: „A kto gra Joasa?”. Odrzekłem: „Mój młodszy kolega”. - „Chłopak?” -zdziwił się profesor - „Tak, chłopak”. Muszę tu wyjaśnić, że za moich czasów tę rolę często grały dziewczynki, taka panowała wtedy moda. - „Zatem niech pan jedzie” - zgodził się profesor. 1 pojechałem.

Jeśli zaś chodzi o językoznawstwo polskie, którego też musiałem się od początku uczyć, moim mistrzem był profesor Tadeusz Milewski, wspaniały, niezwykle sympatyczny człowiek. Jego pasją były języki afrykańskie, indiańskie i kaukaskie. Przetłumaczył na język polski spisane w XVI w. przez anonimowego Azteka: Zdobycie Meksyku oraz Wstęp do językoznawstwa indoeuropejskiego Antoine’a Meilleta. Swoje wykłady prowadził dla tych, których to zagadnienie rzeczywiście interesowało. Podziwiałem je. Były szalenie interesujące. Tam przychodziło po pięciu, sześciu studentów, ale tylko tych, którzy z pasją słuchali profesora, i którzy podzielali jego zainteresowania. Drugim wykładowcą, jakiego wspominam, był profesor Adam Heinz, u którego nikomu nie udawało się zdać za pierw szym razem. Ja byłem pierwszym, który zdał na tróję, i to za pierwszym podejściem. To byl mój największy sukces jeśli chodzi o językoznawstwo.

- Pomówmy nieco o pracy artystycznej. Pańska filmografia jest imponująca, to ponad sto tytułów, prezentujących całą gamę gatunków ekranowych. Którą z ról wspomina Pan najle-

Konspekt nr 1/2006 (25)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozmowa „Konspektu" mo że dorośli. I cukierki bardzo nam pomagają w pracy. Czasem przywożę do
P1010446 Kiedy zostałem sam, jak sobie państwo łatwo mogą wyobrazić, nie miałem zamiaru kłaść się sp
Nieumyślność polega na tym, że sprawca nie ma zamiaru popełnić naruszenia dyscypliny finansów public
Scan 090220 0052 ROZDZIAŁ V O UŻYTKU, JAKI W ŻYCIU SPOŁECZNYM AMERYKANIE CZYNIĄ ZE STOWARZYSZEŃ Nie
BLOOD+4 TO ZNACZY, ZE ON NIE MA Z TĄ ZBROPNIA NIC WSPOLNEOO... ROZUMIEM TO PLATĘ CO 
" Dla psychologa jest czymś oczywistym, że ludzie nie są do końca racjonalni ani całkowicie sam
Obraz6 (16) 276 Emile M. Cioran że idee nie są podporą? Świętość jest geniuszem serca. To z serca r
CCF20140103024 która nie potrafi mówić o sobie, która czuje, że jej nie ma. Teraz wspomnienia są we
" Dla psychologa jest czymś oczywistym, że ludzie nie są do końca racjonalni ani całkowicie sam
P1020788 (2) Cwołyn nigdy nie osiągnęła sławetnej reputacji janie ani nawet o to nie zabiegała. Ucze
teatr25 czywistości nie było to ani Pani, ani moim zamiarem. Muszę przyznać, że czasem wymykała mi s
FORBES Sunset Suits 1 Nie taki piękny ZACHÓD SŁOŃCA Przyznaje, że położył firmę na łopatki. Teraz

więcej podobnych podstron